hold on czeka na moim profilu
- Naprawdę nie możemy zaprosić twojej rodziny na nasz ślub? - westchnął. Luke już był zirytowany tym, że jego narzeczona jest tak przeciwna swoim bliskim. Nawet nie chciała wytłumaczyć całej sprawy ze swoim tatą i bratem, o których nie wspominała nigdy wcześniej. Powiedziała tylko, że jest zła, bo ojciec zabrał tylko syna, a ją zostawił z matką, wiedząc, że to nie jest dobre dla dziecka. Hemmings nie wiedział ile lat temu to było, ale domyślał się, że wcale nie tak dawno, skoro blondynka nadal nie wybaczyła.
- Nie chcę dzielić szczęścia z kimś, kto nie chciał dzielić ze mną swojego życia, zrozum to w końcu, Luke. - dziewczyna również miała dość zachowania swojego narzeczonego. Był natarczywy i nie przyjmował odmowy, a ona naprawdę nie chciała się kłócić.
- Gdyby zabrał cię ze sobą, pewnie nigdy byśmy się nie poznali. Może to był znak od Boga? - nie pochwalał zachowania Caroline. Dobrze wiedział, że jej ojciec z pewnością by się ucieszył. W końcu jaki ojciec nie kocha swojej jedynej córki i nie cieszy się jej szczęściem.
- Ty nawet nie jesteś wierzący.
- Ale mógłbym być!
- Nie ważne. Nie chcę o tym rozmawiać. - wstała z kanapy i wyszła z pokoju, zostawiając chłopaka samego. Luke zaczął zastanawiać się, czy Moon nie ma racji. W końcu musi mieć powód, skoro tak nie chce spotykać się z rodziną.
wiem, krótki, ale jestem poza domem i naprawdę kiepsko u mnie z czasem.
no i zapraszam na cudowne Messages autosrtwa hazbanna1994 :D
CZYTASZ
who are you? ♦ hemmings [1, 2, 3]
FanficLudzie mają tendencję do myślenia, że jeśli jest dobrze to już tak zostanie. Prawda niestety taka nie jest. Jeśli się ułoży, to w każdej chwili może też się zepsuć. I taka jest chyba kolej rzeczy. Po każdej burzy przychodzi słońce, a po słońcu znowu...