Dwadzieścia dziewięć.

300 38 1
                                    

hold on czeka na moim profilu


- Naprawdę nie możemy zaprosić twojej rodziny na nasz ślub? - westchnął. Luke już był zirytowany tym, że jego narzeczona jest tak przeciwna swoim bliskim. Nawet nie chciała wytłumaczyć całej sprawy ze swoim tatą i bratem, o których nie wspominała nigdy wcześniej. Powiedziała tylko, że jest zła, bo ojciec zabrał tylko syna, a ją zostawił z matką, wiedząc, że to nie jest dobre dla dziecka. Hemmings nie wiedział ile lat temu to było, ale domyślał się, że wcale nie tak dawno, skoro blondynka nadal nie wybaczyła.

- Nie chcę dzielić szczęścia z kimś, kto nie chciał dzielić ze mną swojego życia, zrozum to w końcu, Luke. - dziewczyna również miała dość zachowania swojego narzeczonego. Był natarczywy i nie przyjmował odmowy, a ona naprawdę nie chciała się kłócić.

- Gdyby zabrał cię ze sobą, pewnie nigdy byśmy się nie poznali. Może to był znak od Boga? - nie pochwalał zachowania Caroline. Dobrze wiedział, że jej ojciec z pewnością by się ucieszył. W końcu jaki ojciec nie kocha swojej jedynej córki i nie cieszy się jej szczęściem.

- Ty nawet nie jesteś wierzący.

- Ale mógłbym być!

- Nie ważne. Nie chcę o tym rozmawiać. - wstała z kanapy i wyszła z pokoju, zostawiając chłopaka samego. Luke zaczął zastanawiać się, czy Moon nie ma racji. W końcu musi mieć powód, skoro tak nie chce spotykać się z rodziną.



wiem, krótki, ale jestem poza domem i naprawdę kiepsko u mnie z czasem. 

no i zapraszam na cudowne Messages autosrtwa hazbanna1994 :D

who are you? ♦ hemmings [1, 2, 3]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz