- Czy on... on umarł? - w oczach Jack'a pojawiły się nowe łzy.
- Niestety prawie do tego doszło, ale w ostatniej chwili udało nam się go odratować. Na razie jest w stanie śpiączki. Jesteśmy dobrej myśli - odparł lekarz, uśmiechając się pokrzepiająco do wszystkich.
Liz odetchnęła z ulgą, a Ashton uśmiechnął się szeroko. Może wszystko jeszcze się ułoży?Minęły trzy dni. Trzy dni od kiedy Luke przeszedł operację i trzy dni odkąd stan Caroline zaczął się poprawiać. Dziewczyna ignorowała słowa przyjaciół Hemmings'a i uparcie twierdziła, że to z Max'em jest. Nie dopuszczała do siebie myśli, że mogłoby być inaczej.
Blondyn nadal był w śpiączce. To dzisiaj miał zostać wybudzony. Wszyscy na zmianę przy nim przesiadywali. Tęsknili za nim.Z sali, w której ostatnio leżał Luke wyszedł lekarz i uśmiechnął się do wszystkich.
- Wszystko się udało, Pan Hemmigs się obudził. Teraz weźmiemy go na badania i stwierdzimy w jakim jest stanie.
Po policzkach Liz leciały łzy. Jednak tym razem były to łzy szczęścia.Pół godziny później znowu przyszedł doktor Black, spojrzał na wszystkich i oznajmił:
- Luke na szczęście jest w dobrym stanie, wyszedł z tego cało. Nie ma żadnych trwałych uszkodzeń ciała, aczkolwiek Pan Hemmings ma amnezję wsteczną. Jednak przy pomocy bliskich powinien odzyskać pamięć. Bądźcie przy nim i go wspierajcie, to powinno wystarczyć.
Przyjaciele blondyna nie mogli w to uwierzyć. Teraz i Caroline, i Luke mieli amnezję wsteczną i najprawdopodobniej nie wiedzieli o swojej znajomości. To było jak historia z filmu.Ashton i Julie weszli do sali zaraz po tym, jak wyszła rodzina ich przyjaciela. Niebieskooki uśmiechnął się do nich, a widząc ich splecione dłonie lekko się zdziwił. Dziewczyna od razu zauważyła jego reakcję i puściła dłoń Irwina.
- Jak się trzymasz? - zapytał chłopak.
- Chyba jest okej, ale mam trochę pustkę w głowie. Jakby z mojego życia zniknęło kilka miesięcy - mruknął - Jesteście razem?
- Um... tak. - odparła zmieszana Collins.
- Jak długo?
- Tyle ile ty z Caroline - wypalił Ash i dopiero po chwili zorientował się, że tamten nie wie o co chodzi.
- Co za Caroline?
- Nieważne.
- Nie rób ze mnie idioty i odpowiedz - warknął Hemmings.
- Od jakiegoś czasu miałeś dziewczynę, tyle.
- Wejdzie po was, czy jak? - dopytywał blondyn.
- Nie przyjdzie. Ona też ma amnezję wsteczną. Nie pamięta cię.
- Oh.
Porozmawiali jeszcze chwilę, a po kilku minutach zamiast nich przyszedł Michael i Calum.Niebieskooki wracał do zdrowia. Powoli przypominał sobie ważniejsze wydarzenia z ostatniego roku, którego prawie nie pamiętał. Wszyscy mieli nadzieję, że kiedyś przypomni sobie o tym, jak szczęśliwy był z dziewczyną, którą poznał przez kika i spróbuje ją odzyskać. Jego znajomi dziwnie czuli się bez towarzystwa blondynki. Mimo, że nie znali się długo, to zdążyli się do niej przywiązać. Moon za trzy dni powinna wrócić do domu, tylko tym razem będzie to dom jej rodzicielki, a nie Luke'a i Michaela. Kolorowowłosy najbardziej martwił się tym, że znowu będzie chodził bez niej głodny.
Caroline siedziała w szpitalnej kawiarni i popijała gorącą herbatę. Było jej smutno, że całe dnie jest sama, a Max nie spędza z nią czasu. Kiedy zobaczyła przez szklane drzwi Luke'a idącego o kulach w towarzystwie swoich przyjaciół, przed jej oczami pojawiła się jakby wizja. Ona i Luke trzymający się za ręce, reszta jego przyjaciół siedzących obok. Ognisko. Głośna muzyka i spora ilość alkoholu. Dobrze się bawiła, ciągle się śmiała z suchych żartów Hemmingsa. Zakręciło się jej w głowie. Nie wiedziała czy to wspomnienia, czy może tylko tak się jej wydawało. Nie mniej, nie miała pojęcia, skąd w jej głowie takie pomysły. Jeszcze raz spojrzała w stronę drzwi. Przez ułamek sekundy patrzyła w oczy chłopaka i miała wrażenie, że to najpiękniejsze oczy jakie w życiu widziała. Niestety chłopak od razu odwrócił głowę i poszedł dalej. Dziewczyna przestawała rozumieć, co dzieje się wokół niej.
możecie mnie nie zabijać pls, Luke żyje
![](https://img.wattpad.com/cover/43683416-288-k965241.jpg)
CZYTASZ
who are you? ♦ hemmings [1, 2, 3]
FanfictionLudzie mają tendencję do myślenia, że jeśli jest dobrze to już tak zostanie. Prawda niestety taka nie jest. Jeśli się ułoży, to w każdej chwili może też się zepsuć. I taka jest chyba kolej rzeczy. Po każdej burzy przychodzi słońce, a po słońcu znowu...