Zesztywniałam jeszcze bardziej niż wcześniej. Malik chyba to zauważył, bo odsunął się lekko. Cóż, możliwe też, że zrobił to dlatego, że tak jak ja usłyszał coś za plecami.Pies podszedł bliżej i teraz stał zaraz za nim. Nie mogłam wypowiedzieć słowa, byłam w szoku. Chciałam żeby mnie zostawił, nie mogę normalnie funkcjonować, kiedy czegoś się boję. A teraz jest dokładnie tak.
Patrzyłam niby w twarz Malika, ale miałam pusty wzrok. Myślami byłam gdzie indziej, na pewno nie tutaj. Valar zaczął szczekać, a ja dalej się nie odezwałam. Dopiero kiedy zdałam sobie sprawę z tego, że przymierza się do ataku oprzytomniałam.
I to dobrze, że teraz, bo...
- Valar, dość- powiedziałam cicho, ale on to usłyszał. Mój głos był zadziwiająco spokojny, jak na obecną sytuację. Momentalnie przestał warczeć, choć nie spuszczał wzroku z Malika tak jak i on z niego- idź już- powiedziałam, ale on się nie ruszył.
- Mogłaś mnie uprzedzić, że masz w domu takie... coś- powiedział sarkastycznie mulat, a pies szczeknął ostro.
- Valar, poważnie idź już. Jest w porządku- powiedziałam i uklękłam na jedno kolano, wyciągając rękę w jego stronę. Podszedł szybko i wsunął łeb pod moją wyciągniętą dłoń. Pogłaskałam go krótko, a on rzucił ostatnie spojrzenie Malikowi i wyszedł.
- Mogłeś mnie nie dotykać- warknęłam wracając do tego co chwilę wcześniej powiedział i wstałam. Oczywiście jak tylko wstałam on przycisnął mnie ponownie do ściany.
- Nie odpowiedziałaś. Dalej nie wiem, dlaczego byłaś zła.
- Puść mnie- syknęłam i nie mogłam powstrzymać tego, że mój głos drżał- zostaw mnie w spokoju, nie chcę mieć z tobą nic wspólnego- byłam bliska płaczu.
Nagle w jego oczach coś się zmieniło. pojawiła się pewnego rodzaju obawa.
- Hej- przeniósł dłonie na moje policzki i potarł je kciukami. O dziwo uspokoiłam się, ale tylko trochę- nie bój się, nic ci nie zrobię. Nie musisz się mnie bać- uśmiechnął się lekko i tak z troską chyba. Patrzyłam na niego dalej ze strachem, a on jeszcze raz potarł moje policzki.
- Może... może zamiast przyciskać mnie do ściany, po prostu wejdziesz?- zapytałam. Pochylił się do mojego ucha.
- W ciebie?- zapytał cicho, a ja zesztywniałam. Znowu- spokojnie, skarbie.
Zacisnęłam oczy. Czemu on musi być taki?!
- Valar...- zaczęłam, ale szybko położył dłoń na moich ustach. moje oczy stały się większe, a serce podskoczyło do gardła.
- Po co te nerwy kochanie...- zaczął. Po chwili pies już za nim stał- powiedz mu, żeby nam nie przeszkadzał- szepną mi cicho na ucho, nawet się nie odwracając.
Ciekawe jak, skoro mam zatkane usta matole?!
Odsunął się ode mnie i zabrał dłoń.
- Albo rozmawiasz ze mną jak człowiek i mnie nie dotykasz, albo się wynoś- warknęłam, a on uniósł brew na moje słowa.
Zaskoczony?
Chwilę później lewy kącik jego ust powędrował lekko w górę... i o matko! To wygląda słodko!
- Proszę, panno Grande- odsunął się i przepuścił mnie w korytarzu. Zignorowałam to i najpierw zamknęłam drzwi wejściowe.
Weszliśmy do salonu połączonego z kuchnią. Teraz to już w ogóle czuję się jak biedak. Jestem pewna, że Malik inaczej wyobrażał sobie mnie i moje mieszkanie czy dom...
CZYTASZ
SAVE ME | Zayn Malik
FanfictionPozorne szczęście i złudne poczucie bezpieczeństwa uleci z jedną chwilą, ustępując miejsca nieuniknionej tęsknocie... Strach przed poznaniem przesłoni racjonalny sposób patrzenia na świat... Egzystencja skupi się nieświadomie na ciągłej tułaczce po...