Rozdział 10. 'Widzisz? Czy to jest takie złe?'

11.2K 699 28
                                    


Zesztywniałam jeszcze bardziej niż wcześniej. Malik chyba to zauważył, bo odsunął się lekko. Cóż, możliwe też, że zrobił to dlatego, że tak jak ja usłyszał coś za plecami.

Pies podszedł bliżej i teraz stał zaraz za nim. Nie mogłam wypowiedzieć słowa, byłam w szoku. Chciałam żeby mnie zostawił, nie mogę normalnie funkcjonować, kiedy czegoś się boję. A teraz jest dokładnie tak.

Patrzyłam niby w twarz Malika, ale miałam pusty wzrok. Myślami byłam gdzie indziej, na pewno nie tutaj. Valar zaczął szczekać, a ja dalej się nie odezwałam. Dopiero kiedy zdałam sobie sprawę z tego, że przymierza się do ataku oprzytomniałam.

I to dobrze, że teraz, bo...

- Valar, dość- powiedziałam cicho, ale on to usłyszał. Mój głos był zadziwiająco spokojny, jak na obecną sytuację. Momentalnie przestał warczeć, choć nie spuszczał wzroku z Malika tak jak i on z niego- idź już- powiedziałam, ale on się nie ruszył.

- Mogłaś mnie uprzedzić, że masz w domu takie... coś- powiedział sarkastycznie mulat, a pies szczeknął ostro.

- Valar, poważnie idź już. Jest w porządku- powiedziałam i uklękłam na jedno kolano, wyciągając rękę w jego stronę. Podszedł szybko i wsunął łeb pod moją wyciągniętą dłoń. Pogłaskałam go krótko, a on rzucił ostatnie spojrzenie Malikowi i wyszedł.

- Mogłeś mnie nie dotykać- warknęłam wracając do tego co chwilę wcześniej powiedział i wstałam. Oczywiście jak tylko wstałam on przycisnął mnie ponownie do ściany.

- Nie odpowiedziałaś. Dalej nie wiem, dlaczego byłaś zła.

- Puść mnie- syknęłam i nie mogłam powstrzymać tego, że mój głos drżał- zostaw mnie w spokoju, nie chcę mieć z tobą nic wspólnego- byłam bliska płaczu.

Nagle w jego oczach coś się zmieniło. pojawiła się pewnego rodzaju obawa.

- Hej- przeniósł dłonie na moje policzki i potarł je kciukami. O dziwo uspokoiłam się, ale tylko trochę- nie bój się, nic ci nie zrobię. Nie musisz się mnie bać- uśmiechnął się lekko i tak z troską chyba. Patrzyłam na niego dalej ze strachem, a on jeszcze raz potarł moje policzki.

- Może... może zamiast przyciskać mnie do ściany, po prostu wejdziesz?- zapytałam. Pochylił się do mojego ucha.

- W ciebie?- zapytał cicho, a ja zesztywniałam. Znowu- spokojnie, skarbie.

Zacisnęłam oczy. Czemu on musi być taki?!

- Valar...- zaczęłam, ale szybko położył dłoń na moich ustach. moje oczy stały się większe, a serce podskoczyło do gardła.

- Po co te nerwy kochanie...- zaczął. Po chwili pies już za nim stał- powiedz mu, żeby nam nie przeszkadzał- szepną mi cicho na ucho, nawet się nie odwracając.

Ciekawe jak, skoro mam zatkane usta matole?!

Odsunął się ode mnie i zabrał dłoń.

- Albo rozmawiasz ze mną jak człowiek i mnie nie dotykasz, albo się wynoś- warknęłam, a on uniósł brew na moje słowa.

Zaskoczony?

Chwilę później lewy kącik jego ust powędrował lekko w górę... i o matko! To wygląda słodko!

- Proszę, panno Grande- odsunął się i przepuścił mnie w korytarzu. Zignorowałam to i najpierw zamknęłam drzwi wejściowe.

Weszliśmy do salonu połączonego z kuchnią. Teraz to już w ogóle czuję się jak biedak. Jestem pewna, że Malik inaczej wyobrażał sobie mnie i moje mieszkanie czy dom...

SAVE ME | Zayn MalikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz