Jego prawa dłoń powędrowała do rany...
Maleńkiego muśnięcia prawego ucha, po którym nie będzie śladu...
Nie mogłam...
Nie potrafiłam...
Podeszłam do pufy i chwyciłam płacisz, zarzucając go niedbale na ramiona. Szybko przeszłam przez pokój, czując łzy w oczach, czując nadchodzący wybuch, po którym się nie pobieram.
- N-nie idź...
Dotarł do mnie jego cichy, mogłabym rzec łamiący szept.
To ja jestem złamana. To ja byłam świadkiem tej sceny, to ja na tym ucierpiałam. Ja, moja psychika, która już prawie miała zamazane skazy i blizny. Bo to on to zrobił. To on mnie naprawił, poskładał w całość. Zrobił to, co usilnie starał się osiągnąć Niall, Ashton... chłopaki, Alex. Wszystkie ich starania, całe zaangażowanie... to wszystko było dla mnie. A on... on mnie naprawił swoją osobą. Swoim brakiem zahamowań, bezpośredniością. Po prostu sobą.
A teraz patrzyłam właśnie na niego, właśnie na człowieka, który mnie złożył i rozbił w drobny mak. Ale odczuwam to o wiele bardziej.
Odwróciłam się stając w działach.
- Jesteś największym błędem mojego życia.
Po tych słowach, opuściłam jego sypialnię, jego dom i jego świat, mając w pamięci obraz bólu i strachu w jego brązowych tęczówkach. Obraz, którego nie zapomnę nigdy. Bo to ja byłam tego powodem.
Zostawiłam za sobą człowieka, który mnie zdradził... Który mnie okłamał... Wykorzystał... Upokorzył... Zranił...
Człowieka, który zawiódł moje zaufanie bardziej niż ktokolwiek, bo miał całe 100 %. Dałam mu je, tak po prostu ofiarowałam, bez myślenia nad tym, że to źle.
A mówił: nigdy nie ufaj na 100%
A zarzekałam się... nawet dzisiaj powiedziałam, że nie zrobi że mnie swojej zabawki.
Dlaczego teraz się nie odezwiesz? Dlaczego mnie zostawiłeś?
A... to ja to zrobiłam. Zostawiam ciebie i jego.
Zostawiłam człowieka, który poskładał mnie w całość. Dał poczucie, że mimo samotności, nie jestem sama. Mimo ran, nie czuję bólu. Mimo strachu, nie boję się.
Zostawiłam za sobą mój ratunek.
Ale nie będę i niego prosić, jak wcześniej. Jak widać, nie jestem godna bycia kochaną. Szanowaną. Jedyną...
Nie mogę być uratowana.
Dlaczego?
Bo mój ratunek ze mnie zrezygnował. I ja zrezygnowałam z niego.
Ratuj mnie?
Już nie potrafisz...~*~
1
Tak... Zayn żyje, jak wiecie. Dziwnie mi się to poszło, wybaczcie proszę, ze takie krótkie pożegnanie, ale tyle wystarczy. Naprawdę, wystarczy... To jest koniec części drugiej. Jak wiecie zapewne, zostało wiele niewyjaśnionych dotąd spraw i wiele pytań bez odpowiedzi, więc domyślacie się, że będzie część trzecia. W niej część sie wyjaśni.
Mam nadzieję, że ten czas, który spędziliśmy tu razem, ją na pisaniu rozdziałów, wy na czytaniu, nie jest zmarnowany, że tak tego nie odbieracie. Ja czas który poświęciła na Save Me, mogłam spokojnie poświęcić na naukę do matury. Ale nie chciałam zawieszać, jak widać sie udało!
Dziękuję wszystkim i każdemu z osobna za każde dobre słowo w komentarzach, czy prywatnie. Dziękuję za głosy, za zaangażowanie. To dla mnie dużo znaczy, tym bardziej że myślałam nad wydaniem, ale nie pytajcie mnie o to, bo nie mam określonego stanowiska, nie wiem kiedy, gdzie i co.
Nie wiem też, kiedy pojawi się część tr.
Ale macie święte słowo, że POLSAT nie zrobi dużej przerwy na reklamy...
❤❤❤
PKK
CZYTASZ
SAVE ME | Zayn Malik
FanfictionPozorne szczęście i złudne poczucie bezpieczeństwa uleci z jedną chwilą, ustępując miejsca nieuniknionej tęsknocie... Strach przed poznaniem przesłoni racjonalny sposób patrzenia na świat... Egzystencja skupi się nieświadomie na ciągłej tułaczce po...