III Rozdział 32. 'Pięć lat, dwa miesiące i trzy dni'

5.7K 594 145
                                    

Byłem w szoku.
Światło powoli się zapaliło, a przed opuszczoną już kurtyną w rzędzie stali wykonawcy. Stała obok Mike'a, który obejmował ją ramieniem. Wszyscy wstali, bijąc głośne brawo, ale w największym szoku był chyba Niall. Patrzył na nią w dziwny sposób usta miał lekko uchylone. Jakby się dziwił, dlaczego to zrobiła.
Dyrektor wszedł na scenę.
- Tego chyba nikt się nie spodziewał- spojrzał na nich i pokręcił głową- jeszcze raz dziękuję za takie zakończenie i proszę o ogromne brawa.
I dostali.
Wszyscy powoli opuścili aulę. I nigdzie nie znalazłem Layny. Nikt nie znalazł bo zapadła się pod ziemię.
- Widziałeś ją?- zapytał blondyn, rozglądając się wokół.
- Nie- pokręciłem głową- panie Hall?- zwróciłem się do niego. Rozmawiał z jakaś dziewczyną.
- Zayn, coś się stało?- zapytał od razu.
- Widział pan może Lay... Ellaynę?- poprawiłem się szybko.
Cholera.
- Cóż, nie- zmarszczył brwi.
- Dobrze, dziękuję- westchnąłem cicho i odwróciłem się.
- Moment, Zayn?- zwrócił się do mnie, na co na niego spojrzałem.
- Tak?
- Nie oddała mi kluczy- powiedział, na co zmarszczyłem brwi- nie udawaj, wiem, że też kiedyś zeinąłeś je woźnemu- spojrzał na mnie znacząco.
A, tak. Klucze na dach.
- Dziękuję- powiedziałem tylko i ruszyłem w stronę schodów.
Wyszedłem na najwyższe piętro, drzwi na strych były otwarte, na korytarz prowadzący na dach też. Uchyliłem je lekko. Stała tam. Patrzyła przed siebie, myślę, że na ocean, dobrze go stąd widać.
- Znowu ty- mruknęła cicho.
- Ja- podszedłem bliżej- wreszcie ci to powiem.
- Co?- spojrzała​ na mnie unosząc brew.
- Muszę ci to wytłumaczyć- spojrzałem jej w oczy- to wszystko nie jest tak, ja nie...
- Tu jesteś- usłyszałem głos Nialla, na co zacisnąłem pięści i spojrzałam w górę.
Patrzyła na mnie zdziwiona, ale nic nie powiedziała.
- W porządku?- podszedł do niej i chwycił jej policzki. Pokiwała głową- musimy porozmawiać, ale to jak wrócimy do domu.
Opuściliśmy dach i od razu skierowaliśmy się na parking.
- Widziałeś Menę?- zapytała, a ten pokręcił głową.
- Mała, chodź tu- niewiadomo skąd obok znalazł się Mike- musisz to zobaczyć- złapał ją za rękę i zaczął ciągnąć w stronę grupki ludzi.

Ellayna
Nie wiedziałam co się dzieje. Mike po prostu złapał mnie za rękę, słyszałam krzyki i kłótnie, wszyscy na coś patrzyli.
- Jedziesz ze mną.
Wszędzie rozpoznam ten głos.
Derek.
Szybko przeszłam przez tłum ludzi i zobaczyłem Menę, i tych dwóch skurwysynów. Była bliska płaczu.
- Nigdzie nie jadę- powiedziała, ale... bała się.
- Do samochodu!- warknął jej ojczym, szarpiąc ją za ramię.
- Zostaw ją- odezwałam się szybko, więc wszyscy spojrzeli właśnie na mnie- zrobi to, co będzie chciała zrobić. Nie masz na nic wpływu- powiedziałam.
- To ona nie ma nic do gadania- spojrzał na nią z pogardą.
Ja jej z tego nie wyciągnę. To ona sama musi się postawić.
- Nie jestem dziwką- powiedziała, a kilka osób prychnęło.
- Jeśli ktoś nazwie ją dziwką, nazwie dziwką i mnie- powiedziałam twardo.
Wszyscy spojrzeli na mnie w szoku.
- Szmata szmatę wspiera- prychnął Ryan, krzyżując ręce na torsie.
- Jak ją nazwałeś?
O nie.
Nie wiem kiedy Zayn znalazł się przede mną.
- Jeszcze słowo, a cię zniszczę- zagroził ostro.
W tej chwili usłyszeliśmy pisk opon i głośny klakson. Dziewczyny zaczęły piszczeć i odsuwać się, a między nas w sekundzie wjechało czarno srebrne Maserati.
Cofnęłam się natychmiast i padłabym na ziemię, gdyby nie on.
- Nic ci nie jest?- zapytał cicho, a ja w szoku pokręciłem tylko głową.
Znam ten samochód.
Drzwi się otworzyły, a ze środka wysiadł wkurwiony Oliver Frost. Miał na sobie podarte, jeansowe spodnie, czarną koszulkę i swoją czarną skórę w szare wzory, które wyglądały jak ślady po sprayu.
Spojrzał na bliską płaczu brunetkę, potem na mnie, a potem znowu na nią.
- Pojebie, jesteś normalny?!- warknął Derek- a ty na co się gapisz?!- wydarł się na nią.
Patrzyła tylko na Olivera.
- Wsiadaj!- szerpnął ją.
Zdążyłam tylko zobaczyć jak przez szare oczy przechodzi ciemna iskra. Potem było już z górki.
Podszedł do Dereka, stanął między nim na Meną i po prostu sprzedał mu prawego sierpowego. Przewrócił się, upadając na asfalt z rozwalonym nosem.
- Zajebany chuju...- syknął ocierając krew rękawem koszuli. Podniósł się i chciał mu oddać, ale ten się uchylił i złapał jego rękę, wykręcając do tyłu. Podłożył mu nogę i przygniótł do ziemi, jeszcze bardziej miażdżąc mu gębę. Sama nie zrobiłabym tego lepiej.
- Nie masz prawa jej dotykać- syknął mu do ucha i puścił, zostawiając leżącego na asfalcie.
Poprawił kołnierz kurtki i spojrzał na nią. Otworzył drzwi od strony pasażera i wystawił dłoń. Podeszła do niego, chwyciła ją i wsiadła do samochodu, a on zamknął za nią drzwi. Później skinął głową w naszą stronę i wsiadł za kierownicę, odjeżdżając z piskiem opon.
A ja zdałam sobie sprawę, że Zayn nadal obejmuje mnie w talii. Co więcej, ja trzymałam dłonie na jego dłoniach. Cholera, odruch.
Albo potrzeba?
*
Wróciliśmy do domu. W głowie miałam straszny mętlik. To co zrobiłam podczas występu, to co zrobił Zayn, później Oliver. Nie wiedziałam co się dzieje wokół mnie. Ale wiedziałam, że on jest obok. Pojechał z nami.
- Zjesz kolację?- zapytałam, kiedy razem z Louisem osiedli w salonie.
- Nie...
- Tak, zje- odezwał się za niego Niall- ogólnie to zrób więcej, bo...
I w tej chwili do domu wpadła cała banda niewyżytych samców. Plus Roxane, Nina i Jack.
- Zamawiany pizzę- wymamrotałam szybko. Nie będę koło nich skakać, mowy nie ma.
- Słońce, gratulacje- Nick podszedł do mnie od tyłu i objął w talii, kładąc brodę na moim ramieniu.
Czułam na sobie palący wzrok brązowych tęczowek. No po prostu to czułam.
- Dzięki- odetchnąłem cicho, opierając głowę i jego ramię. Spojrzał na mnie z góry- co was tak wzięło na odwiedziny?- uniosłam brew.
- No jak to co?- powiedział Will, więc przeniosłam na niego wzrok- skończyłaś szkołę, będziemy pić!- wydarł się, a w tej chwili wszyscy rzucili się na mnie.
- Rany pomocny- wystękałam z trudem, kiedy zgniotlo mnie jedno wielkie cielsko.
I mały Jack.
Ale on objął za nogi, oni miażdżyli moje biedne płuca i serce i wątrobę i wszystko co tam miałam w środku, łącznie ze śledzioną.
Dobrze, że nie cipkę.
Cipkę tylko Malik miażdżył.
Boże o czym ja myślę...
- Jacy my dumni jesteśmy!- wydarł mi się nad uchem Thomas.
Boże.
- Nawet sobie nie wyobrażasz!- wrzasnął Matt, na co już zacisnęłam powieki.
- I cholernie mocno cię kochamy- powiedział już ciszej Lucas.
- Nawet sobie nie wyobrażasz- szepnął cicho Brian chowając twarz w moją szyję.
- No- jęknął z dołu Jack.
Zachciało mi się beczeć ze szczęścia.
Nie wiem czym sobie zasłużyłam na to, że mam ich obok.
- Dajcie jej oddychać, idioci- prychnęła Roxane- ja też chcę jej pogratulować i chcę żeby była przytomna.
- Mnie to tak nie ściskali- bąknął pod nosem Mike.
- Oj, chodź tu, ciebie też kochamy!- krzyknął Will i w tej właśnie chwili rzucili się na niego, przygniatając do kanapy.
- No nareszcie- westchnęła Nina i razem z Roxane przytuliły mnie do siebie- szczere gratulacje, kochanie- powiedziała, gładząc móje plecy.
- Bardziej niż oni i tak ci tego nie uświadomimy- zaśmiała się cicho Roxane- a tak panikowałaś, że nie znasz.
- Co poradzę?- wzruszyłam ramieniem- taka jestem.
- Nie da się zaprzeczyć.
Odsunęłam się i spojrzałam na Dave'a.
Nie wiedziałam, że przyjechał.
- Dwie minuty dla nas- powiedział, a ja natychmiast podeszłam do niego i złapałam za ramię. Zdjęłam buty i razem wyszliśmy na taras, później na plażę.
Nie odzywałam się. On też, więc stwierdziłam, że tak ma być. Szliśmy powoli plażą, słońce zachodziło... Klimat, że hej...
- Jestem z ciebie... naprawdę bardzo dumny, Aniołku- powiedział po chwili, patrząc przed siebie- nigdy nie sądziłem, że kiedykolwiek jeszcze będę mógł szczerze to powiedzieć.
Po tych słowach spojrzał na mnie. Spojrzał mi w oczy. Ale w jego brązowych tęczowek nie widziałam dumy. Widziałam smutek i żal.
Dlaczego...
Mimo uśmiechu to nie było to.
- J-ja... Nie wiem co powiedzieć- pokręciłam głową spuszczając wzrok i spojrzałam na swoje dłonie.
Warga mi drży.
- To nic nie mów- chwycił moje policzki- tylko uśmiechnij się do mnie pięknie.
I uśmiechnęłam się, ale zaraz potem objęłam go za szyję.
- Chciałabym, żeby wszyscy tu byli- wyszeptałam wycierając policzek- tak jak kiedyś.
- Wiem, Aniołku- pogładził moje plecy- ja też.
- Co ja bym zrobiła, gdyby nie ty- odsunęłam się do niego- byłabym...- urwałam, czując gulę w gardle- a ty...
- Nie ja- przerwał mi spokojnie- oni- kiwnął głową w stronę willi, gdzie przez szklaną ścianę w salonie widziałam wszystkich.
Całą naszą rodzinę.
- To ich zasługa.
- Twoja też- powiedziałam- gdyby nie wy wszystko było by tak samo...
- Ale nie jest- przerwał mi- i już nigdy nie będzie. Widziałem cię dzisiaj. Widziałem jak zachowałaś się w stosunku do tej dziewczyny.
Podniosłam wzrok zdziwiona.
- I widziałem, co zrobiłaś podczas występu.
- Byłeś tam- wyszeptałam w szoku- wiedziałam. Wiedziałam, że coś jest nie tak, ktoś na mnie patrzył.
- Potrafisz to wyczuć?- uniósł brew z uśmiechem, a ja pokiwałam tylko głową- byłaś wspaniała.
- Nie tknęłam skrzypiec od pięciu lat, Dave. Ręce mi się trzęsły- powiedziałam zgodne z prawdą.
- Tylko ręce?- zapyta wiedząc, że to nieprawda- myślę, że nie tylko- powiedział, patrząc na mnie wymownie- czułaś się tak samo jak wtedy.
- Już nigdy nie poczuję się tak jak pięć lat temu.

SAVE ME | Zayn MalikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz