Skończyło się tak, że wziął mnie na ręce i tak o, zaniósł do sypialni. Że też mu się chce mnie taszczyć na samą górę po schodach...
Punktuje chłopak.
- Mam coś dla ciebie- odezwał się, kiedy położył mnie na łóżku.
- Dla mnie? Znowu?
- Znowu- skinął głową i przyniósł z garderoby pudełko. Usiadłam na łóżku i przyjęłam prezent, wiedząc kim na 99% co to jest.
- Jesteś niemożliwy- powiedziałam, kręcąc przy tym głową. Wyciągnęłam delikatnie z pudełka komplet granatowej bielizny.
Nosz on mnie tym zabije!- Podoba się?- zapytał cicho i wysunął dłoń, abym wstała, co też natychmiast zrobiłam. Skoro się chłopak oferuje, to czemu mam nie korzystać, nie?
- Bardzo mi się podoba, panie Malik- przygryzłam wargę i chwyciłam go za boki koszuli, przysuwając do siebie.
- Pani mnie ewidentnie kusi, panno Grande. A potem mi pani powie, że idzie spać, tak?- uniósł brew.
- Zgadza się- powiedziałam- ale jeśli zaproponuje pan jakąś bardziej przyjemną formę spędzenia tego wieczoru, jestem w stanie rozważyć pańską propozycję- powiedziałam i zsunęłam marynarkę z jego szerokich ramion i minęłam go w drodze do garderoby. Wiedziałam, że na mnie patrzy, więc starałam się iść w tych szpilkach jak najbardziej pociągająco.
Mam nadzieję, że wyszło!
- Nie igraj ze mną, Layna, bo wiesz jak to się skończy- powiedział nisko, a ja odwróciłam się i skrzyżowałam ręce pod biustem.
- Pieprzeniem?- uniosłam kpiąco brew i uśmiechnęłam się do niego- to chciał pan powiedzieć, panie Malik?
- Dokładnie to, panno Grande- ruszył w moją stronę, a ja zarzuciłam sobie jego marynarkę przez ramię i weszłam do ogromnej skarbnicy odzieży tego człowieka.
Weszłam i stanęłam jak wryta.
Duże pomieszczenie, oczywiście bez okien. Po prawej stronie półki pełne koszul, garniturów i w cholerę drogich ubrań w których chodzi do pracy, a po lewej stronie koszulki, skórzane kurtki i dresy. A po środku czarna, skórzana kanapa. Ale ile ten człowiek tego ma! No on ma więcej ciuchów niż ja! I ma większy porządek niż ja, a ja naprawdę mam poukładane, jeśli o ciuchy chodzi.
- Już? Możesz sobie przymierzyć, jeśli chcesz- usłyszałam za sobą. Czyżbym znowu odleciała? Ups.
- Jak mi pozwolisz?- wzruszyłam ramionami i podeszłam do części, gdzie wisiały marynarki. Zdjęłam wolny wieszak i powiesiłam na nim materiał.
A on na mnie patrzył.
Spojrzałam w lustro, które zajmowało całą powierzchnię ściany naprzeciw drzwi.
Opierał się bokiem o futrynę, ręce splótł przed sobą, na swojej umięśnionej klatce piersiowej i przyglądał mi się. Momentalnie przeniosłam wzrok gdzieś w bok, padło akurat na jego buty.
Co mi jest?
Poczułam jak jego ramiona powoli obejmują mnie od tyłu. Przysunął moje plecy do swojego torsu i odgarnął mi włosy za prawe ramię, dając sobie tym samym super dostęp do mojej szyi, gdzie zaczął składać małe pocałunki.
Odleciałam.
Znowu.
Przymknęłam oczy i... no dobrze mi z nim było.
- To co z tym wieczorem?- zapytał tuż przy moim uchu i tak sobie je przygryzł- bo mam wiele propozycji.
- Na przykład?- zapytałam takim jakimś zachrypniętym głosem.
Jak nie ja!
- To zależy zależy tylko i wyłącznie od tego, na co mi pozwolisz- przyssał się do mojej szyi tuż pod uchem. Przygryzłam wargę, tłumiąc w sobie jęk.
No nogi się pode mną ugięły!
- Powiedz, to się zastanowię- wydusiłam.
- Pierwszą propozycję znasz- odparł, a moje ciało dziwnie się napięło.
Cholera jasna.
- A jaka jest druga?- zapytałam, a raczej zapiszczałam, bo mój głos brzmiał okropnie. Zaczął się cicho śmiać i odwrócił mnie przodem do siebie.
- Cóż panno Grande, nie ukrywam liczyłem, że zgodzi się pani na pierwszą, ale bardzo owocny prysznic, również wchodzi w grę- powiedział z szelmowskim uśmiechem.
Prysznic... ale, że razem?!
- Um... skoro tak pan stawia sprawę- mruknęłam i spojrzałam na swoje ręce.
Paznokcie muszę pomalować...
Poczułam jak chwyta mój podbródek w dwa palce i delikatnie unosi. Uśmiechał się przy tym.
Lubię jak się uśmiecha.
- Przytłaczam cię?- przechylił głowę w prawo. Otworzyłam szeroko oczy.
- Co? Nie- pokręciłam głową- tylko...
- Tylko?
- Ty jesteś czasami tak cholernie bezpośredni- powiedziałam w końcu- zgaduję, że nie miałbyś problemu rozebrać się przede mną nawet teraz- westchnęłam patrząc na czerwone usta wytatuowane na jego klatce piersiowej.
- Chcesz się przekonać?- zapytał od razu i cofnął się o krok, chwytając za pasek swoich spodni.
Chciał go odpiąć, idiota!
- Wierzę na słowo- powiedziałam szybko i chwyciłam jego dłonie, które już zdążyły odpiąć klamrę- zapnij to, człowieku- zaczął się śmiać. Odwróciłam się do niego plecami, a on po chwili znowu mnie do siebie przyciągnął.
- Uśmiech, skarbie- mruknął nisko i wyciągnął telefon z kieszeni spodni.
- Chcesz sobie zrobić zdjęcie w lustrze?- uniosłam brwi.
- Nie sobie tylko nam- podkreślił i włączył aparat. Jedną ręką obejmował mnie w talii, a ja tak jakoś oparłam dłoń w talii i dotknęłam jego palców.
Coś mnie kopnęło.
Spojrzałam w lustro i uśmiechnęłam się lekko, a Malik cyknął zdjęcie. Nagle szybkim ruchem odwrócił mnie i wpił się w moje usta. Chwilę to trwało, zanim ogarnęłam co się dzieje, ale oddałam pocałunek, wsuwając palce w jego włosy. Taki odruch. Odsunęliśmy się od siebie zdyszani, a on podsunął mi przed twarz ekran swojej komórki.
Kurwa.
Zrobił zdjęcie.
- Wyszła pani zjawiskowo, panno Grande- powiedział z aprobatą, kiedy chwyciłam telefon i przejrzałam się bliżej.
Zdjęcie jak się pożeramy. O matko...
- Ty też- uśmiechnęłam się- nie najgorzej- dodałam, po czym wsunęłam komórkę do kieszeni jego spodni. Chwyciłam go za koszulę i pociągnęłam do siebie w słodkim pocałunku, ot tak, bo mi się zachciało.
Bo mogę.
- Prysznic, a potem rozmowa przy lampce wina?- zapytał, opierając czoło o moje.
Rozmowa.
Czyli przesłuchanie...
- Może być- skinęłam głową- ale ja idę pierwsza- mruknęłam i wyszłam z garderoby.
- Zabijasz mnie- bąknął- a raczej mojego kutasa- powiedział i wyszedł za mną.
- Dasz radę, masz ręce, albo zawsze możesz mnie olać i iść do innej- powiedziałam niby obojętnie, ale... ścisnęło mnie, kiedy to powiedziałam. Dlaczego!
Poczułam jak chwyta mnie za ramiona i zatrzymuje.
- Myślisz, że mógłbym?- zapytał dziwnie cicho, a ja odwróciłam się do niego- myślisz, że bym cię zostawił? Że po tym wszystkim chciałbym tego?- zapytał.
- Nie wiem. Nie wiem co byś zrobił, nie wiem co zrobisz jak już osiągniesz to czego chcesz. Nie wiem tego- powiedziałam patrząc na czubki swoich butów. Nic już nie powiedział, a ja odwróciłam się i weszłam do łazienki. Oparłam się plecami o powłokę drzwi i odetchnęłam głęboko.
Źle mi.
Bardzo mi źle!
Na samą myśl o tym, że mógłby mnie przelecieć i kopnąć w dupę, mam ochotę beczeć, bo... bo się do niego przywiązałam...
Przywiązałam się do tego faceta, ale nie umiem posunąć się do niczego więcej.
Nie chcesz.
Nie umiem.
Nie prawda. Pozwalasz mu prawie na wszystko. Ale tego jednego nie chcesz.
Chcę.
Brawo.
Co?
Nareszcie to przed sobą przyznałaś, Sky...
Kurwa.
Ręce trzęsły mi się niemiłosiernie, kiedy chwyciłam za klamkę i otworzyłam powoli drzwi.
Nie było go.
Rozejrzałam się po pokoju i podeszłam do drzwi na taras, które były uchylone. Stał przy barierce, paląc papierosa i patrzył na zachodzące słońce.
Rusz dupę.
Raz się żyje.
Na nogach jak z waty podeszłam do niego powoli i stanęłam obok. Odwrócił się do mnie, a ja delikatnie wyjęłam używkę z jego dłoni. Patrzył na mnie zdziwiony, kiedy zaciągnęłam się nikotyną i wypuściłam powoli dym w drugą stronę.
Potrzebowałam tego.
Rzuciłam w połowie wypalonego papierosa na taras i zdeptałam butem. Wszystko robiłam powoli i zaznaczam, że cały czas miałam wątpliwości, ale... to Malik.
Nic mi nie zrobi, nie?
Chwyciłam jego dłoń i splotłam nasze palce, ciągnąc go z powrotem do środka. Nie odzywał się, nie pytał o nic, nie protestował. Weszliśmy do sypialni, a ja wyciągnęłam z kieszeni swoją komórkę i wsunęłam dłoń do jego kieszeni, żeby zrobić to samo. Położyłam oba telefony na szafce przy łóżku i cały czas na niego nie patrząc chwyciłam ponownie jego dłoń i poszłam do łazienki.
Pogięło mnie doszczętnie!
Stanęliśmy przy pufie, gdzie leżały ręczniki, a ja wreszcie odwróciłam się i spojrzałam mu w oczy.
Ale słowa nie mogłam wykrztusić.
Chwyciłam więc w drżące palce guziki jego czarnej koszuli i powoli zaczęłam je odpinać.
A trzęsłam się przy tym jak nie wiem co.
- Co robisz?- wyszeptał cicho, kiedy zostały mi jeszcze dwa guziki.
- Aktualnie powstrzymuję się, żeby nie wybiec z krzykiem z tej łazienki, więc z łaski swojej się przymknij i jakby coś, złap mnie- powiedziałam cicho i zdjęłam koszulę z jego ramion i położyłam na pufie.
W brzuchu wszystko skręciło się w jedną masę, kiedy mój wzrok powędrował na jego pokryte tatuażami ciało.
Koliberki pieprzone.
- Zmuszasz się do tego- powiedział i podszedł do mnie.
- Nie boję się- pokręciłam głową.
A chwilę później powiedziałam coś, czego nigdy się po sobie nie spodziewałam...
- Rozbierz mnie.
No i kurwa powiedziałam.
Patrzyłam mu prosto w oczy, które stały się o odcień ciemniejsze i wpatrywały się zdziwione w moje tęczówki. Uniósł lewy kącik ust i potarł kciukiem moją dolną wargę, po czym wpił się w moje usta. Całował mnie powoli, nie spieszył się i równie powoli odpinał moją czarną koszulę. Zdjął ją ze mnie i położył obok swojej, tym samym odsuwając się od moich warg. Oddech uwiązł mi w gardle, kiedy jego dłonie powędrowały do zapięcia moich spodni. Uparcie patrzyłam mu w oczy, czując jak na moje policzki wpływa gorąco. Rozpiął je i wsunął dłonie na moje pośladki, równocześnie zsuwając materiał do kolan. Wstrzymałam oddech zaskoczona, kiedy uniósł mnie i posadził na komodzie. Przyklęknął, zdjął moje szpilki, potem do końca spodnie, zostawiając mnie w samej czarnej koronkowej bieliźnie.
On mnie rozbiera, a mnie gorąco, zamiast na odwrót.
Zahaczając palcami o pasek jego spodni, przysuwając go do siebie. Pomocowałam się z klamrą i opuściłam je z jego bioder. Zdjął je i rzucił na resztę naszych ubrań, po czym znów stanął między moimi nogami.
- Odpręż się, nic ci nie zrobię- musnął wargami moje czoło.
Co ci, do jasnej cholery?! Już widział cię nago! Żeby tylko!
- Wiem- odetchnęłam i uśmiechnęłam się do niego. Odgarnęłam włosy na plecy i odpięłam stanik, powoli odkrywając przed nim cycki.
Zaśliniło się dziecko.
- Jak tak dalej pójdzie to mnie tu przelecisz, Malik- prychnęłam, krzyżując ręce pod biustem. Tak jakoś go wypięłam bardziej.
To przypadek był!
- Jeszcze nad sobą panuję- odparł niskim głosem- jeszcze- podkreślił i pochylił się do mnie, ale położyłam dłonie na jego torsie.
- Wodę zakręć- mruknęłam, a on odwrócił się zrezygnowany i podszedł do wanny. Szybko zeskoczyłam z komody i- pojebało mnie doszczętnie- zdjęłam majtki. Na palcach podeszłam do niego, a kiedy się odwrócił, przylgnęłam do jego nagiej klatki piersiowej całą sobą. Biło od niego ciepło, jego mięśnie stały się twardsze, a całe ciało jakby się spięło.
Objął mnie ramionami, a jego dłonie powoli zsunęły się na moje biodra. Wciągnął gwałtownie powietrze.
- Czy ty...
- Yhym- przerwałam mu cichym mruknięciem i podniosłam wzrok- stoję przed tobą naga, człowieku, co ty mi zrobiłeś?- zapytałam ze spiętym śmiechem.
- Nic, czego wcześniej nie widziałem, kochanie- kolejny raz pocałował mnie w czoło. Uśmiechnęłam się trochę bardziej pewnie i cofnęłam o krok.
W tym właśnie momencie, pożerał mnie wzrokiem, a ja dosłownie płonęłam wewnętrznie!
I między nogami też!!
Odwróciłam wzrok, kiedy zdjął bokserki, na co usłyszałam cichy śmiech z jego strony.
- Bez krępacji, skarbie- powiedział, a ja przeniosłam na niego wzrok.
- O kurwa- wydusiłam i schowałam twarz w dłoniach, odwracając się do niego tyłem.
Skubany jest ogromny!
Głośny śmiech wypełnił pomieszczenie, a ja czułam jak moje policzki płoną.
- Jak ja mam go w sobie zmieścić?!- zapiszczałam dziwnie, a chwilę później poczułam jak obejmuje mnie od tyłu. Oczywiście jego sprzęt czułam na dupie, co było... dziwne. I krępujące w chuj.
- Wstydzisz się mnie?- zapytał tuż przy moim uchu.
- Aktualnie? Nie wiem. Widzieć cię takiego...- zaczęłam machać rękami- no wiesz... to jest dziwne- obrócił mnie do siebie i chwycił za biodra.
- Mam wyjść?- uniósł kpiąco brew.
Dobrze wiedział, że tego nie powiem.
- Jesteś okropny- westchnęłam i przy pomocy jego dłoni, weszłam do wanny. Ogromnej wanny! Usiadł za mną i pociągnął mnie między swoje nogi.
Wdech, wydech, wdech, wydech...
Oparłam się plecami o jego tors i odetchnęłam głęboko.
- Widzisz?- położył dłonie na moim brzuchu.
- Hmm- mruknęłam jedynie i zamknęłam oczy- tak jest dobrze. Mogłam się na to zgodzić wcześniej- przyznałam.
- Tym razem to ja nie miałem nic do gadania. Po prostu zaciągnęłaś mnie do łazienki i zaczęłaś rozbierać- oparł brodę o moje lewe ramię.
- Zawsze mogę cię zostawić samego- bąknęłam z zamkniętymi oczami, a on jak na zawołanie przyciągnął mnie bliżej do swojego ciała.
- Nigdzie cię nie puszczę- zaczął powoli ślinić mi szyję, a jego dłoń powędrowała niebezpieczne między moje nogi.
Cholera...
- Nigdzie się nie wybieram- odparłam zduszonym głosem i odwróciłam się do niego...
... chwytając go za...~*~
No...
Dodaje rozdział, przepraszam, że tak późno, ale urwanie mózgu miałam.
JUTRO MAM MATURĘ.
PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ
MÓDLCIE SIĘ ZA MNIE!
I mam zły humor, więc dwie sprawy.
Pierwsza
ROZDZIAŁ DOPOERO PO 17.05
Druga
JAK OBLEJĘ, ZAWIESZAM DO KOŃCA SIERPNIA.
A jest tak bo...
Będę na siebie kurewsko zła, że poświęciłam czas na moje ukochane popieprzone pisało, a nie więcej na naukę. Więc się módlcie, żebym kuźwa zdała to cholerstwo.
Środa - polski.
Czwartek - matma.
Piątek - angielski (podstawowy, rozszerzony)
Poniedziałek - angielski ustny.
Środa - biologia rozszerzona.
Wtorek - polski ustny.
AMEN.
❤❤❤
PATIX
CZYTASZ
SAVE ME | Zayn Malik
FanfictionPozorne szczęście i złudne poczucie bezpieczeństwa uleci z jedną chwilą, ustępując miejsca nieuniknionej tęsknocie... Strach przed poznaniem przesłoni racjonalny sposób patrzenia na świat... Egzystencja skupi się nieświadomie na ciągłej tułaczce po...