Nie mogłam wymazać z głowy tego czegoś, chociaż naprawdę bardzo chciałam. Tak czy inaczej musiałam wracać do domu, zeszło mi trochę dłużej, jest prawie 20:00, mogłam mieć tylko nadzieję, że Malika już tam nie będzie. Wiem, że na pewno zainteresuje się tym co się dzisiaj stało. Jestem tego na sto procent pewna.
Zaparkowałam na dość dużym placu przed domen i wyłączyłam silnik samochodu. Wzięłam swoją torebkę i białą marynarkę, którą zdjęłam wcześniej i skierowałam się do drzwi wejściowych. Weszłam do środka i już chciałam wydrzeć się na cały regulator, że wróciłam, ale dobiegły mnie głosy z salonu.
- Wiem... kurwa wiem to - Niall?
Najciszej jak umiałam podeszłam do ściany graniczącej z salonem i przystanęłam.
- Zjebałeś...- Malik?- nic innego ci nie powiem Niall, zjebałeś i tyle w tym temacie- brzmiał na poirytowanego.
- Jak ja mam jej to powiedzieć?
- Powiedzieć co?- zapytałam w końcu i wyszłam zza ściany. Cała piątka spojrzała na mnie w szoku, jakby się przestraszyli.
Ale Niall...
Niall był przerażony.
- Niall?- zaczęłam zdezorientowana- powiesz mi o co chodzi?- zapytałam i zrobiłam parę kroków w jego stronę. Zeszłam po trzech schodkach do salonu i położyłam marynarkę i torebkę na kanapie.
- Sweety, ja- urwał i zamknął oczy. Jakby się bał tego co ma mi powiedzieć.
Tylko czemu?
- Niall, bo zaczynam się bać- powiedziałam uważnie i spojrzałam po chłopakach, a potem znów na niego- powiedz co się stało- podeszłam do niego, a on spojrzał na mnie z widocznym bólem w swoich niebieskich tęczowych, a ja nie miałam pojęcia co jest tego przyczyną.
Ale ten wzrok nie zwiastował nic dobrego...Zayn
- Niall, bo zaczynam się bać- powiedziała zaniepokojona i chwyciła w dłonie jego twarz.
Kurwa
Tyle cisnęło mi się na usta. Tylko tyle.
Ona się wścieknie.
A on doskonale zdaje sobie z tego sprawę.
- Niall- przejechała kciukiem po jego policzku, a on wziął głębszy wdech i...
- Okłamałem cię- wyrzucił z siebie, a ona jak oparzona zabrała ręce i odsunęła się od niego.
Wiedziałem.
Patrzyła na niego wzrokiem pełnym totalnego zaskoczenia, nie zrozumienia i rosnącego bólu.
- Co?- zmarszczyła lekko brwi i rozchyliłam delikatnie usta- nie rozumiem- pokręciła głową, ale w jej oczach rósł z każdą sekundą dystans do niego.
- Ja...- zaczął i podszedł bliżej, ale uniosła ręce dając tym samym znak, że ma nie podchodzić. Widziałem szok na jego twarzy, ale nic nie mógł z tym zrobić. Patrzyła na niego zdezorientowana jego wcześniejszymi słowami.
- Ja... nie... nie powiedziałem ci prawdy- wziął wdech. Wiedziałem, że nie potrafi poskładać prostego zdania- chodzi o mój wyjazd.
Dziewczyna zmarszczyła bardziej brwi.
- Nie kontaktowałem się z tobą, nie wracałem... nie dlatego, że nie miałem czasu...- podniósł wzrok na jej tęczówki- nie chciałem...
Rozchyliła bardziej usta i cofnęła się jeszcze o krok. Patrzyła na niego jak na kogoś obcego, na kogoś, kto zrobił jej krzywdę.
- Sweety....
- Nie - przerwała mu gestem dłoni i zamknęła oczy. Cofnęła się i przetarła twarz dłońmi- nie dawałeś znaku życia- zaczęła, a takiej barwy jej głosu jeszcze nie słyszałem.
Ciekawość, kpina, pewnego rodzaju niezrozumienie.
- Nie widziałam cię przez prawie cztery lata. Dlaczego?- zapytała i wiedziałem, że sili się na spokojny ton.
Nie odpowiedział.
- Dlaczego?!- krzyknęła i spojrzała na niego załzawionymi oczami.
- Myślałem... myślałem, że tak będzie lepiej- powiedział nie patrząc na nią.
- Lepiej- szepnęła cicho i zamrugała kilka razy. Powiedziała to w taki sposób, jakby nie znała znaczenia tego słowa. Jakby słyszała je pierwszy raz w życiu. Spuściła głowę wzdychając cicho i tak po prostu... odwróciła się i ruszyła w kierunku schodów.
- Ellayna- zaczął, ale nie zareagowała. Słychać było tylko stukot jej obcasów. Niall zamknął oczy i usiadł na kanapie opierając łokcie na kolanach. Schował twarz w dłoniach i pokręcił głową.
- Ona mi tego nie wybaczy- powiedział cicho i spojrzał na mnie- złamałem ją. Złamałem ją tym, że wyjechałem- powiedział, a my spojrzeliśmy po sobie.
Co mu miałem powiedzieć?
Żadna z odpowiedzi nie będzie na miejscu.
Choć wydaje mi się, że nasza cisza mówiła sama za siebie.
Po kilku minutach usłyszeliśmy kroki na schodach. Spojrzeliśmy w tym kierunku, a Niall wstał z kanapy i podszedł do schodów.
- Dokąd idziesz?- zapytał, kiedy zeszła na dół przebrana w zwykle spodnie, koszulkę i trampki. Związała włosy w byle jakiego koka, na ramieniu miała czarną, dużą torbę sportową.
Minęła go bez słowa i wzięła ze stołu kluczyki do samochodu.
- Ellayna, dokąd idziesz?- powtórzył.
- Nie powinno cię to interesować- powiedziała nie patrząc na niego- Valar!- zawołała, a chwilę później pies pojawił się w salonie.
Skierowała się do drzwi nie siląc się na jakiekolwiek słowa pożegnania...
CZYTASZ
SAVE ME | Zayn Malik
FanfictionPozorne szczęście i złudne poczucie bezpieczeństwa uleci z jedną chwilą, ustępując miejsca nieuniknionej tęsknocie... Strach przed poznaniem przesłoni racjonalny sposób patrzenia na świat... Egzystencja skupi się nieświadomie na ciągłej tułaczce po...