Rozdział 16. 'Mnie się nie odmawia'

10.7K 664 24
                                    

- Dobranoc- szepnęła, a ja poczułem jej oddech na torsie.
- Dobranoc Layna- pocałowałem ją w głowę, nawet nie wiem czemu.
Chciałem mieć z nią jakikolwiek bliższy kontakt, musiałem jej dotknąć, no po prostu musiałem.
Położyła głowę na moim ramieniu, chyba lekko speszona tym wszystkim co dzisiaj na nią spadło. Ale nie odsunęła się, jest sukces.
Szczerze mówiąc, to myślałem, że pójdzie gorzej. Że nie da się przekonać, albo odstawi awanturę na cały dom, zacznie wrzeszczeć. Faktycznie był moment, kiedy myślałem, że jest bliska wybuchu, ale obeszło się bez tego.
Cały dzisiejszy dzień, a raczej wieczór był bardzo... owocny.
Przyjechałem po nią pod uczelnię, widziałem jak studenci wychodzą, każdy kieruje się do swojego samochodu. Po niektórych ktoś przyjechał. Wychodzili, rozmawiali, śmiali się. Czkałem, aż moim oczom ukarze się ona, ale tak się nie stało. Jako ostatni wyszedł wysoki chłopak o brązowych włosach. Założył skórzaną kurtkę i skierował się do ścigacza.
Zdziwiłem się.
Myślałem, że tu raczej sami ułożeni, a tu proszę, motocyklista.
Nie, żebym miał coś przeciwko, wręcz przeciwnie.
Zanim założył kask przyjechały jeszcze dwa ścigacze. Widać, że właściciele mają kasę. Takie maszyny tanio nie stoją. Zdjęli kaski.
Dwaj blondyni podobni do siebie bardzo, pewnie bracia.
- Siema stary, przeżyłeś?- zapytał blondyn.
Aż tak ciężko mają?
- Znowu dostałem kopa w łydkę- zaśmiał się tamten i zapiał kurtkę.
- A Lany, jak?- zapytał ten drugi, co przyjechał.
- Jak zawsze, ostro- zaśmiał się i założył kask.
- Cięty język- skwitowali i oboje założyli kaski. W końcu całą trójką odpalili maszyny i odjechali z piskiem.
A ja siedziałem w aucie z Simonem i czekałem, aż wyjdzie.
- Na pewno dzisiaj przyszła?- zapytał.
- Tak, sprawdzałem. Cały czas jest w sali wykładowej, poza tym, obok jest jej samochód- westchnąłem.
- Coś ty się tak uparł na ta dziewczynę Zayn- pokręcił głową i spojrzał na mnie rozbawiony.
- Chcę wzruszyłem ramionami i utkwiłem wzrok w drzwiach głównych na uczelnię.
- Myślisz, że pozwoli ci od tak wejść do swojego życia?
- Mnie się nie odmawia- parsknąłem ze śmiechem i spojrzałem na przyjaciela.
Tak, mogę go nazwać swoim przyjacielem i on może zrobić dokładnie to samo, jeśli chodzi o mnie. Simon jest dziesięć lat starszy ode mnie. Był kierowcą mojego ojca, a teraz pracuje dla mnie. Mogę na niego liczyć, taki człowiek się przydaje.
- Oj Zayn, Zayn...
- Co?
- Nie myślałeś nigdy, żeby się ożenić?- wypalił, a ja spojrzałem na niego w szoku.
- Ożenić? Ja? Chyba kpisz. Ja i małżeństwo, dobre. Dobrze mi tak jak jest teraz. Z resztą... nie nadaję się do tego. Jestem zimnym chujem nie zdolnym do miłości. Nie chcę się pakować w związki, które i tak nie wypalą.
- Zdajesz sobie sprawę z tego, że nazwałeś siebie zimnym chujem Malik?
- A po co się oszukiwać. Oszukiwać mogę innych, siebie nie warto- stwierdziłem.
Bo tak jest. Po co wciskać sobie kit, skoro i tak znasz prawdę o sobie, to nie ma sensu.
Po około godzinie wysiedliśmy z samochodu. Oparłem się tyłem o przód auta i czekałem, czekałem, aż się kurwa doczekałem.
Wyszła z budynku. Sprawdzała coś w telefonie. Nie uśmiechała się jak zawsze kiedy ją widziałem, bo bądź my szczerzy, nie zawsze ona widziała mnie, a ja ją tak. Wyglądała na zmęczoną. Cholernie zmęczoną. Spojrzała w moim kierunku i otworzyła szerzej oczy,
Niespodzianka skarbie.
*
Wracałem na górę po gorącym prysznicu. Nie chciałem marnować czasu, a skoro zostałem delikatnie mówiąc wywalony na zbity pysk z mojej własnej łazienki, umyłem się na dole. Nie powiem, jestem bardzo ciekawy widoku, jaki zastanę. Otworzyłem drzwi.
- Wziąłem prysznic...- zacząłem i wybałuszyłem oczy- na dole- powiedziałam kiedy do mnie dotarło to co widzę.
Stała obok łóżka i patrzyła na mnie szeroko otwartymi oczami, a ja tak samo patrzyłem na nią.
Kurwa, powstrzymałem się, żeby nie przycisnąć jej do ściany i nie zerwać z niej tego szlafroka.
Zakrywał jej ramiona do łokci i sięgał do połowy ud, więc nie widziałem tego, co zobaczyć chciałem, ale za to miałem dobry widok na nogi, które były kurwa zajebiste.
Widziałem w życiu setki kobiecych nóg, nie chwaląc się, ale jej nogi... kurwa czuję się podniecony na sama myśl o nich, a nawet kawałka majtek nie widziałem...
Co z tobą chłopie?!
Sunąłem wzrokiem wyżej, zatrzymałem się na talii. Szlafrok miała związany tak, że idealnie podkreślał zarys jej figury, która dla mnie była idealna. Nie wiem dlaczego powiedziała, że mogłem znaleźć sobie jakąś szczuplejszą, czy ładniejszą.
Nigdy nie zrozumiem kobiet.
Przeniosłem spojrzenie na jej twarz. Idealna karnacja, jaśniejsza od mojej, niebieskie oczy jak ocean i jasne włosy.
Długie kręcone włosy opadające falami na ramiona, sięgały jej do linii talii. Nie miałem pojęcia, że ma je aż takie długie, obstawiałem o połowę krótsze, jak mam być szczery. Odebrało mi mowę, kiedy stała przede mną... i pomyśleć, że będzie moja.
Bo będzie.
Chociaż...
Kiedy zadzwonił ten przygłup z Anglii powiedziała, że czeka na kogoś. Wywnioskowałem, że go kocha, skoro powiedziała, że to dla niej najważniejsza osoba na świecie. I mam dziwne wrażenie, że to jest on.
Facet.
Poczułem nie wiem czemu ukłucie.
To ja ją chcę, chcę mieć ją na własność.
Sprawdziłem informacje na jej temat, które załatwił mi jeden z moich ludzi.
Nie było słowa o jakiejkolwiek bliższej znajomości z jakimkolwiek facetem, nie było słowa o związkach teraźniejszych, czy poprzednich.
A co najdziwniejsze...
Nie ma nic o rodzinie i krewnych.
Dodaj
Jedyną osobą z którą jest powiązana jest niejaki Dave Mayer. Jakiś dalszy wujek, czy coś w ten deseń.
Nie powiem, zaciekawiło mnie to.
Zapytałbym ją o to, ale nie chciałem psuć nastroju, jak ona to mówi. Może nie utrzymują kontaktu. Ale znowu to by nie pasowało, bo skąd miałaby taką kasę na to wszystko.
Jedno jest pewne.
Nawet jeśli ją o coś zapytam muszę się liczyć z tym, że albo nie odpowie, albo mnie okłamie. Nie ufa mi na tyle, żeby coś więcej o sobie powiedzieć.
Skąd to wiem?
No cóż, kiedy zapytałem co robi, kiedy nie studiuje, powiedziała, że się uczy. Nie wspomniała ani słowem o tym, że pracuje jako kelnerka na ranną zmianę w 'Sweet Caffee' Aktualnie była na urlopie przez dwa tygodnie. W poniedziałek wraca. Pewnie potrzebowała czasu, żeby załatwić sprawy z budową. Nie wnikam. Tak czy siak, chyba będę tam częstym klientem począwszy od poniedziałku.
Zafascynowała mnie i podnieciła sobą do granic możliwości. Ledwo się powstrzymałem, żeby nie przepieprzyć jej na tym łóżku.
Zapewne dostałbym w pysk, bo jak ona to mówi 'naruszam jej osobistą przestrzeń'.
Jeszcze nie jedną rzecz naruszę.
Tak, czy siak, będzie moja.
Szybciej niż myśli.
Ja zawsze dostaję to czego chcę.
W tej kwestii nic się nie zmieni.
*
- Malik zostaw mnie... zostaw!- krzyczałam, kiedy zaczął podwijać do góry czarną koszulę- bierz łapy!
- Aż taka zadziorna, hmm?- zapytał niskim głosem, nic sobie nie robiąc z moich słów- zaraz będziesz w niebie.
- Zostaw mnie!- krzyknęłam, a on powalił nas na łóżko i zerwał za mnie koszulę. Spięłam się, a pod powiekami zaczęły mi się zbierać łzy.
Nie chcę...
- Malik puść mnie!- wrzeszczałam panicznie- puść...
- Nie puszczę cię, skarbie. Jesteś moja. Jesteś tylko moja i nikogo innego, rozumiesz?!- krzyknął, a ja zacisnęłam mocno powieki.
- Rozumiesz?!- powtórzył i ścisnął mój podbródek.- otwórz oczy- powiedział ostro.
- Nie!
- Otwieraj!- uderzył mnie w twarz. Z moich ust wydobył się głośny szloch- i co beczysz?! Zamknij ryj szmato!- uderzył ponownie, tym razem w drugi policzek. I o wiele mocniej niż poprzednio.
Otworzyłam zapłakane oczy, a on uśmiechał się szeroko na ten widok.
Cieszył go mój ból. Tylko tego chciał- sprawić mi go jeszcze więcej.
- Nie płacz skarbie, to dopiero początek. Na łzy będzie czas, kiedy z tobą skończę- powiedział i prawą dłoń przeniósł na moją dolną bieliznę. Zacisnęłam nogi jak tylko umiałam najmocniej, ale rozszerzył je bez najmniejszego problemu. Chwycił moje nadgarstki i unieruchomił nad głowę. Zaczęłam się szamotać, wyrywać.
Uderzył mnie ponownie.
Nie otwartą dłonią.
Pięścią.
- Powiedziałem, żebyś była cicho! Nie dociera to do ciebie dziwko!- puścił mnie i sięgnął do szuflady szafki nocnej. Wyciągnął coś srebrnego. Odsunęłam się jak najdalej od niego.
- Wiesz co to jest?- uniósł w górę parę kajdanek. Spojrzałam w szoku na przedmiot w jego dłoni.
- Powiedziałeś przecież, że nie...
- Powiedziałem, że będziesz moja. W dupie mam to, jak to zrobię- zaśmiał się wrednie i doskoczył do mnie. Szarpałam się, ale moje ręce zostały przymocowany do rogu łóżka. Szarpnęłam i jęknęłam z bólu. Nadgarstki szczypały niemiłosiernie obcierając się o metal.
- Jęcz skarbie, jęcz. A ja jeszcze nie zacząłem...
- Przestań. Proszę cię, przestań!
- Jeszcze słowo, a dostaniesz w pysk, po raz kolejny. Kim jesteś?- zapytał, a ja zmarszczyłam brwi.
- Co?- uderzył mnie w twarz.
- Błąd skarbie. Pytam kim jesteś.
- Nie wiem o co ci chodzi!- kolejne uderzenie w policzek- przestań!- krzyknęłam panicznie. Jeszcze jedno.
- Powiem ci kim jesteś. Jesteś tylko dziwką. Tylko moją dziwką- wyszeptał mi do ucha i zacisnął palce na mojej talii- kim jesteś?- nie odpowiedziałam.
Nie chcę znowu przez to przechodzić.
- Odpowiadaj kurwa!- uderzenie.
- Dz... dzii-iwką- wychlipałam.
- Nie słyszę- uderzył ponownie, a ja poczułam smak krwi w ustach.
- Dziwką- powtórzyłam bez zająknięcia, ale z zamkniętymi oczami.
- Albo odpowiesz patrząc mi w oczy, albo zajebię cię na tym łóżku!- cios w lewy policzek. Otworzyłam oczy mokre od łez. Zobaczyłam jego twarz, usiadł na mnie okrakiem. Oparł ręce po obu stronach mojej głowy.
- Dziwką- szepnęłam.
- Głośniej- wycedził przez zaciśnięte zęby.
- Dziwką!- krzyknęłam.
- Grzeczna dziewczynka. W nagrodę...- urwał i odpiął spodnie.
Nie...
*
Poczułem lekkie szarpnięcie. Otworzyłem zaspane oczy. W pokoju było ciemno. Spojrzałem zna zegarek, czwarta za piętnaście. Ale pytanie, co mnie obudziło.
Przekręciłem głowę w lewo.
Dziewczyna, która zasypiała przy mnie teraz zaciskała dłonie na pościeli trzęsła się, pomimo tego, że było ciemno, mogłem to zauważyć.
- Zostaw... zostaw mnie- szeptała.
Ma koszmary?
- Zostaw mnie- powiedziała głośniej, cały czas była zwinięta w kłębek. Nagle odwróciła się na plecy i pokręciła głową.
- Zostaw- szepnęła.
Przysiadłem się bliżej niej.
Jest cholernie blada, tylko policzki ma czerwone.
- Layna... Layna to sen, obudź się- powiedziałem spokojnie.
Kurwa, nigdy nie byłem w takiej sytuacji, nie wiem co mam robić.
- Skarbie, obudź się, nic ci się nie stanie.
- Zostaw- szamotała się- zostaw mnie Malik...
Jak oparzony zabrałem ręce z jej ramion.
Kurwa.
Śni się jej, że ja ją...
- Nie...- pokręciłem głową na boki- kurwa nie- przetarłem twarz dłońmi.
Oddychała szybko, cały czas się trzęsła.
- Layna... nic ci nie zrobię- mówiłem do miej cicho, głaszcząc jej czerwony policzek. Po chwili uspokoiła się. Nie rzucała się po łóżku, nie ściskała kurczowo kołdry- spokojnie, już dobrze.
Dziwnie się czułem mówiąc do kogoś kto właśnie śpi. Jak widać poskutkowało. Ale nie obudziła się, spała dalej. Oddech powoli stawał się coraz to spokojniejszy. W końcu i dreszcze ustąpiły, a jej ciało bezwładnie leżało na pościeli.
Nawet nie zauważyłem, że nie jest przykryta, nie zwróciłem uwagi. Ostrożnie przyciągnąłem ją do siebie, starając się jej nie obudzić. Położyłem się płasko na plecach i gapiłem w sufit bez celu.
Matko, śniłem się jej jako pieprzony gwałciciel.
Pokręciłem głową, nie ważne, że tego nie widzi.
Po chwili stało się coś co sprawiło, że zrobiło mi się gorąco. Położyła głowę na moim torsie i objęła mnie w pasie mocniej się we mnie wtulając i mruknęła coś pod nosem.
Objąłem ją delikatnie ramieniem i spojrzałem na jej spokojną twarz. Teraz wygląda tak, że nigdy bym nie powiedział, że kilka minut wcześniej miała koszmary. Spojrzałem jeszcze raz na jej twarz.
Piękna jest.
Nigdy nie zwracałem na to uwagi. Pewnie, że jak ładna laska, to zauważam, ale ona jest taka... naturalna. Wcześniej miałem do czynienia z chodzącym silikonem w plastikowej oprawie.
Wiem, wstyd.
Nie mogłem się powstrzymać i sięgnąłem po telefon leżący na szafce po mojej stronie. Włączyłem kamerkę z przodu i zapaliłem słabe światło. Uniosłem telefon i zrobiłem sobie selfie.
Poczułem się w tym momencie jak gówniarz, ale jak obczaiłem zdjęcie uśmiechnąłem się jak idiota.
Zajebiście wygląda w zestawieniu ze mną.
- Śpij, Layna- szepnąłem.
Usnąłem dopiero przed szóstą rano. Nie mogłem zmrużyć oka, nie potrafiłem. Cały czas miałem przed oczami jej twarz, kiedy szeptała, żebym jej nie dotykał. Był tam strach, pomimo tego, że ewidentnie spała, bała się.
Nie mogłem sobie tego darować, nie wiedziałem, że przez to do czego się posunąłem doprowadziłem ją do czegoś takiego.
Nie chcę jej skrzywdzić, nie chcę, żeby bała się samej mojej obecności.
Jestem chujem, to prawda.
Zrobiłem wiele rzeczy, których zrobić nie powinienem, ale też nie żałuję.
Mimo tego, że martwię się raczej tylko o swoją dupę, są osoby o które potrafię dbać. Niewiele ich, to prawda, ale są.
Nawet taki egoista jak ja ma prawo do posiadania ludzi, którzy znają go inaczej niż inni.
Jestem dupkiem.
Ale nie chcę nim być dla niej.
*
Otworzyłem oczy i od razu oślepiło mnie światło.
Cholera nie zasunąłem rolet wczoraj.
Spojrzałem na zegarek na mojej szafce.
12:07
Pięknie rozpoczęta niedziela. I tak jestem niewyspany. W nocy...
Kurwa.
Spojrzałem na miejsce obok.
Pusto.
Nie ma jej...

~*~

kolejny wieczorkiem :)

x

SAVE ME | Zayn MalikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz