Rozdział 33. '... Chrzest Weteranów'

8.6K 646 35
                                    

Ludzie odsunęli się szybko robiąc miejsce pokaźnej maszynie. Każdy tutaj wiedział kto jest jej właścicielem, więc wiedzieli też, że nie należy wchodzić mu w drogę.
Zgasił silnik i nadal siedząc na motorze zdjął czarny kask. Wiedziałam, że czekał na Nialla. Powoli wstał, a ludzie nieprzerwanie mu się przyglądali. Nie jeden chciałby być taki jak on.
- Dave- podeszłam do niego i mocno go przytuliłam, a on objął mnie jedną ręką, bo w drugiej trzymał kask- wrócił- powiedziałam i odsunęłam się od niego ze świecącymi oczami. Przez jego tęczówki przeszedł szczęśliwy blask, ale twarz nadal pozostawała taka sama.
- Więc gdzie on jest? - zapytał i rozejrzał się dookoła. Niall wyszedł z tłumu i stanął za nim. Na jego twarzy widziałam lekkie zdenerwowanie.
Tylko czemu?
Dave odwrócił się powoli w jego stronę z poważnym wyrazem twarzy. Wyprostował się i miałam takie wrażenie przez moment, że wszyscy wokół się kulą na jego widok. Niall patrzył mu prosto w oczy i zrobił krok do przodu. Mayer skrzyżował ręce na torsie, a blondyn stanął jak wryty. Widziałam jak prostuje się tak jak Dave i powoli do niego podchodzi.
Wyciągnął dłoń.
Serio?
Tylko tyle?!
Mężczyzna spojrzał z uniesioną brwią na chłopaka i chwycił jego dłoń z takim samym wyrazem twarzy jak wcześniej!
No co tu się dzieje do cholery?!
Ja już dawno rzuciłabym się mu na szyję! Skrzywiłam się i poczułam za sobą słodki specyficzny zapach.
Oj
- Powiesz mi o co chodzi? - powiedział, a ja cofnęłam się tak, że stałam z nim ramię w ramię.
- Nie mam pojęcia- westchnęłam.
I wtedy wszystko potoczyło się szybko.
Dave przyciągnął do siebie Nialla i przytulił go jak ojciec syna.
Centralnie!
Widziałam zaskoczenie na twarzy przyjaciela, który zdawał się być zdziwiony tą reakcją.
- Wróciłeś- powiedział i uśmiechnął się do niego.
- Do domu- odparł Horan- i mam zamiar to wytworzyć.
- Więc korzystaj- powiedział Mayer- zostało pół godziny do północy- spojrzał na mnie z jakby dumą.
Duma?
Spięłam się natychmiast.
Coraz bardziej dociera do mnie to co się dzieje.
Nagle spojrzenie Dave'a wylądowało na osobniku po mojej prawej, a oczy mu pociemniały. Podszedł powoli i stanął naprzeciw Malika. Myślałam, że ten tak jak wszyscy inni poczuje się przy nim po prostu malutki, ale nie!
Malik był wyraźnie zrelaksowany i cholernie pewny siebie!
Jakim cudem!
Tylko ja tak potrafię przecież!
- Malik- głos Dave'a przeciął powietrze jak świeżo naostrzony miecz.
- We własnej osobie- odparł mulat jakby w ogóle nie przejęty tym tonem jakim wypowiedziane zostało jego nazwisko.
- Taki człowiek jak ty, na wyścigach?- zapytał, ale nie było w tym krzty ciekawości. Raczej drwina.
W tym czasie podszedł do mnie Niall i objął ramieniem moją szyję.
- Jak widać- odparł mulat, a Niall spojrzał na mnie porozumiewawczo.
O nic nie pytaj...
- Pilnuj swoich przyjaciół Niall- powiedział nie spuszczając wzroku z Malika. Potem odwrócił się do mnie i uśmiechnął- szykuje się aniołku- potarł kciukiem mój policzek i poszedł do chłopaków.
- Musisz iść- szepnął mi do ucha Niall.
Jakoś mi się odechciało chyba. Wyleciała ze mnie jakakolwiek ochota na cokolwiek!
Chcę do domu!
- Sweety- potrzasnął mną lekko.
- Mówiłeś coś?- zamrugałam i spojrzałam na niego.
- Że musisz iść- powtórzył, a ja przełknęłam ślinę i wyraźnie zesztywniałam- hej- chwycił moją twarz w obie dłonie- co jest?- przechylił głowę w prawo.
- Nie, nic- westchnęłam i poszłam w kierunku busów, którymi przywozili motory.
- Słońce czekaj- zawołał Nickodem, a ja odwróciłam się w jego stronę- jest coś jeszcze- powiedział.
- Coś jeszcze? - zmarszczyłam brwi i spojrzałam pytając o na chłopaków. Patrzyli na mnie tak jakoś dziwnie.
- Nick czekaj- odezwał się Niall- jeszcze nie teraz.
Co nie teraz?!
- Niech idzie- dodał Will- później zobaczy.
- Zobaczę co?!- warknęłam zirytowana- co się z wami dzieje dzisiaj?!
- Mała idź- powiedział Ash- nie zadawaj zbędnych pytań.
- Jesteście dziwni- przewróciłam oczami i weszłam pomiędzy ludzi.

Zayn
Nie mam pojęcia co tu się dzieje. Dziewczyna z którą prawie się przestałem okazała się być ukochaną mojego najlepszego przyjaciela. Skłamałbym gdybym powiedział, że nie jestem zły. Miałem ją za zupełnie inną osobę. Myślałem, że nie bawi się uczuciami innych, zupełnie na to nie wyglądało.
A tu proszę, niespodzianka!
Zastanawiam się tylko jak mu to powiedzieć. On przez ten cały czas mówił o niej, myślał o niej, kurwa żył w innym świecie! Były dni kiedy nie dało się z nim normalnie pogadać! A tu proszę, laska się sobą zajęła.
Nie zdziwię się jak daje dupy.
Sam się sobie dziwię, że myślę o niej w ten sposób. Jeszcze wczoraj gdyby ktokolwiek nazwał ją dziwką, dałbym mu w pysk. Nie wiem dlaczego, jeśli chodziłoby i inną laskę olałbym to, ale Layna...
Wydawała mi się inna.
Taka jakiej szukałem.
Dokładnie taka jakiej chciałem.
Teraz zobaczyłem, że uleciała z niej ta niewinność, którą w niej widziałem.
Ale to i tak mi do siebie nie pasuje. Powiedziała, że ten ktoś na kogo czeka jest dla niej najważniejszy na świecie. Gdyby go szczerze kochała nie całowałaby się ze mną, prawda? Ale widziałem w jej oczach, że tak właśnie jest.
Nigdy nie zrozumiem kobiet...
Siedzimy tu już prawie dwie godziny. Layna gdzieś zniknęła, nikt nie chce powiedzieć o co chodzi. Nawet Niall milczy i jak o cokolwiek pytam mówi tylko 'poczekaj Zayn, poczekaj'.
Kurwa zna mnie, wie, że nie lubię czekać!
Oparłem się o maskę samochodu i zacząłem słuchać o czym ludzie gadają. Podobno ma się odbyć wyścig, chyba coś ważnego.
Na samą myśl o tym, w mojej głowie pojawiły się obrazy, które mimo wszystko, nie powinny do mnie wracać.
A tu... a tu wszyscy o czymś dyskutowali, śmiali się. Widać, że ludzie są absolutnie wkręceni w to co się tu dzieje. W zasadzie sami faceci, lasek mało, a jak już to przylepione do jakichś kolesi. Już nie wspomnę, że wyglądają jak rasowe dziwki. Nie wnikam.
Parę razy obiły mi się o uszy różne imiona.
Dexyer, Skyler, Reed...
To pewnie pseudonimy, ludzie gadają o jakimś wyścigu o północy. Coraz bardziej jestem ciekaw o co w tym wszystkim chodzi.
- I jak stary? - Niall oparł się o samochód tak jak ja.
- Jak ma być? Nadal nie wiem po co tu jestem...
- Zachowujesz się jak ciota Malik, co z tobą? - parsknął śmiechem i walnął mnie w ramię.
Chcę spać!
- Co ma być? Nic. Po prostu nie wiem o co w tym chodzi.
- Dowiesz się za- spojrzał na zegarek- dziesięć minut- skinął głową.
- Mam nadzieję, że nie będę tego żałował...
- Czy żałowałeś pierwszego momentu kiedy wsiadłeś na ścigacz? - zapytał poważnie, a moja serce na chwilę stanęło.
Nie musiał poruszać tego tematu i dobrze o tym wie.
- Nie- powiedziałem powiem tego słowa.
Nigdy nie będę żałować tej nocy.
- Więc teraz też nie pożałujesz- poklepał mnie po plecach- Chodź. Zajmiemy miejsca- powiedział, a ja jeszcze bardziej zdezorientowany niż wcześniej poszedłem za nim...

SAVE ME | Zayn MalikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz