II Rozdział 39. 'Będę żałować'

9.1K 654 105
                                    

Jego oczy patrzyły na mnie w szoku, nie odezwał się słowem. Po prostu się na mnie patrzył, jakbym właśnie zaproponowała mu seks.
Przecież dokładnie to w tej chwili zrobiłaś...
No, ale nie dosłownie!
- Czy ty... chcesz...
- Chcę mieć miały i udany wieczór, panie Malik- weszłam mu w słowo z leniwym uśmiechem- a bez pana udziału taki nie będzie- wyprostowałam się powoli, patrząc na niego z góry- więc jak?- uniosłam zachęcająco brew.
A on dalej na mnie patrzył, swoimi dużymi, brązowymi oczami i tak patrzył i patrzył... i podniósł się do siadu, kładąc dłonie na moich biodrach.
Przełknęłam ślinę.
Jego piękna twarz była centymetry od mojej!
- Nie chcę, żebyś żałowała- powiedział poważnie, z nutą udręki.
- To i tak nadejdzie- wzruszyłam ramieniem- będę żałować każdej chwili spędzonej w twoim towarzystwie- uśmiechnęłam się smutno- ale teraz mam to gdzieś- powiedziałam pewnie- dzisiaj chcę być twoja tak jak ty mój- dotknęłam jego policzka.
Oczy mu się świecą.
Uśmiechnął się tak słodko, że przez chwilę poczułam, że jednak będzie dobrze. Że będzie mój już zawsze i że to co zacznę dzisiaj nigdy się nie skończy. Że będę miała go przy sobie, że znajdę w sobie dość odwagi, żeby powiedzieć mu te dwa słowa...
Marzena...
- Jestem twój, Layna- wyszeptał nisko, nie spuszczając wzroku z moich tęczówek- twój i tylko twój- musnął swoim nosem mój.
- Więc ja jestem tylko twoja- objęłam go ramionami za szyję.
- I żaden inny fagas nie będzie choćby na ciebie patrzył- warknął i powalił mnie na łóżko.
Mogłam się tego spodziewać.
- Tylko ja mogę cię dotykać...
Patrzył mi w oczy, kiedy jego dłonie powoli sunęły po moim ciele od ramion po brzuch.
Oj, rośnie we mnie chcica!
- Tylko ja mogę patrzeć jak leżysz pode mną...
Czułam jego palce na biodrach, potem po wewnętrznej stronie ud, bardzo, BARDZO blisko centrum.
- Tylko ja mogę to zrobić.
I w tej chwili jego palce powoli musnęły moją kobiecość przez czarną koronkę.
Zassałam powietrze, zagryzając wargę.
- Jeśli mi pozwolisz...
Nie mogłam się na niczym skupić, nie byłam w stanie wykrztusić słowa. On przez cały czas mnie dotykał, głaskał, miział i luj wie co jeszcze! On się mną po prostu bawił w kurewsko bolesny sposób, bo robił to tak delikatnie, a mną aż wstrząsnęło i wygiąło!
- Zayn, bawisz się mną- wydusiłam z trudem.
- Ty również miałaś dobrą zabawę- mruknął nisko, przybliając twarz do mojej, a jego palce kolejny raz przebiegły po mojej osłoniętej jeszcze cipce- pięknie się znęcałaś nad moim kutasem- uśmiechnął się pod nosem.
- Sam o to prosiłeś- sapnęłam i zacisnęłam dłonie na pościeli- nie powiesz mi, że ci się nie podobało- przymknęłam powieki.
On mnie tym zabije!
- A ty nie powiesz, że teraz nie robię ci dobrze- ponownie się uśmiechnął, tym razem szerzej i z satysfakcją.
- N-nie- pokręciłam głową- j-ja chcę... chcę...
Nie mogłam się wysłowić!
- Powiedz mi, czego pragniesz skarbie. Wiesz, że wszystko ci dam...
Nie dasz mi swojej miłości, Zayn...
- Ciebie... j-ja chcę ciebie- wyjąkałam pewna tego co mówię.
Bo taka była prawda, ja chcę tylko jego.
I znowu coś mignęło przez jego tęczówki, coś czego nie znam, ale wcześniej parę razy widziałam.
Uśmiechnął się lekko, unosząc lewy kącik ust i powoli pochylił się, łącząc nasze wargi. Zamknęłam oczy i po prostu się temu poddałam. Wiedziałam co zaraz nastąpi i nie wzbudzało to we mnie żadnych negatywnych emocji.
Chciałam tego.
Kochałam tego człowieka, bałam się do tego przyznać przed samą sobą, ale taka była prawda.
Więc nawet jeśli mam kiedykolwiek żałować dzisiejszej nocy... jutro, za tydzień w czy za rok...
To warto.
Rozchyliłam usta, łącząc nasze języki, co dało mi niewiarygodnie duże poczucie, że jest dobrze. Że go pragnę.
Że jestem jego.
Czekał na mnie, mogę sobie nawet wmawiać, że coś do mnie czuje. Pozwolę sobie na to. Czemu nie?
Moje życie, moje wybory i moje konsekwencje.
Oderwał się ode mnie i zaczął rozpozpinać swoją białą koszulę.
Nie wiem co we mnie uderzyło, ale podniosłam się do siadu i po prostu rozerwałam materiał odpinający jego umięśniony tors.
- Zawsze chciałem, żebyś to zrobiła- powiedział i odrzucił nic nie warte strzępy na podłogę- zawsze- oparł się na rękach i pocałował mnie lekko i słodko.
Skąd w nim tyle słodyczy! Cukier!

SAVE ME | Zayn MalikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz