Stałam oniemiała z telefonem przy uchu i patrzyłam na mężczyznę stojącego naprzeciw mnie. On również trzymał przy uchu telefon, ale jego usta ułożone były w cwany uśmiech, a moje były lekko rozchylone.
Co on tu robi?!
- Miała być sama bielizna, ale ta wersja również mi się podoba- schował komórkę do kieszeni i zaczął iść w moją stronę. Oczywiście zaczęłam się cofać dopóki moje plecy nie spotkały się z zimną ścianą. I nadal trzymałam przy uchu telefon.
Co za kretynizm!
W tym momencie do towarzystwa dołączyło czarne jak smoła stworzenie.
- Nie zbliżaj się do niego- powiedziałam stanowczo do Malika i pokazałam na niego palcem.
Dobrze, że ten pies tu przyszedł bo było by ze mną ciężko...
- Jemu to powiedz- prychnął, a po chwili przybliżył się do mnie.oparł ręce po obu stronach mojej głowy i pochylił się do mnie- więc? Sex czy kolacja?- przechylił głowę w prawo i zagryzł dolną wargę.
- Kolacja- wypaliłam bezmyślnie byle by tylko odgonić temat seksu- znaczy, nie! Nigdzie nie idę, zostaję w domu- skrzyżowałam ręce pod biustem i wyprostowałam się.
- Czyli jednak wolisz zostać w domu- wymruczał mi do ucha i przyssał się do szyi.
- Nie, nie chcę- powiedziałam zduszonym głosem.
- Czyli kolacja- oderwał się ode mnie i spojrzał mi w oczy.
- Nie.
- Zdecyduj się, skarbie- powiedział i ponownie zagryzł wargę- zawsze zostaje jeszcze jedna opcja...
- Jaka?- przerwałam mu szybko, pełna nadziei, że może jednak będę mogła skorzystać.
- Możemy jechać do mnie- powiedział.
I nadzieja poszła się jebać...
- A nie możesz po prostu wyjść?- burknęłam cicho nie patrząc na niego.
- Mogę. Z tobą- uśmiechnął się.
- Ale ja chcę zostać w domu.
- Mnie ta opcja podoba się najbardziej, wiesz o tym- przejechał nosem po mojej szyi, na co cicho westchnęłam- czyżbyś podzielała moje zdanie w tej kwestii?- nie przestawał wodzić dłonią po mojej szyi.
- N-nie- zająknęłam się.
- Więc zostaje nam kolacja- stwierdził odsuwając się ode mnie.
- Nie odpuścisz mi, prawda?- westchnęłam i spojrzałam na jego twarz.
- Nie- pokręcił głową i uśmiechnął się zwycięsko.
Wie, że wygrał.
Znowu...
Odsunął się ode mnie na krok i zlustrował moje ciało. Odwróciłam wzrok speszona.
Mam na sobie bieliznę i koszulkę Briana z logo Batmana. I na dodatek jestem boso. Świetnie!
- Muszę przyznać, że coraz bardziej zastanawiam się nad tym czy nie przystać na twoją propozycję i nie zostać w domu- skrzyżował ręce na torsie i nie przestawał na mnie patrzeć.
- To ja już wolę kolację- powiedziałam i poszłam do salonu. On oczywiście za mną. A ku mojemu wielkiemu zdziwieniu Valar nie zareagował. Po prostu patrzył i tyle.
- Powiesz mi w końcu gdzie jedziemy?- zapytałam zbierając notatki na jedno miejsce. Zajmowały całą kanapę więc przydałoby się to ogarnąć.
- A gdzie byś chciała?- przechylił głowę w prawo i schował ręce do kieszeni.
- Nie wiem- zamyśliłam się- zdaję się na ciebie- stwierdziłam po chwili- tylko powiedz mi co mam założyć.
- Zrób mi niespodziankę, skarbie- podszedł do mnie i położył dłonie na mojej talii, a ja wytrzymałam oddech.
Za blisko
-Podoba mi się to, jak na mnie reagujesz - wymruczał mi do ucha - a jeśli chodzi o strój to- pocałował mnie tuż pod uchem. Mimowolnie westchnęłam.
Uhh, cicho bądź idiotko!
- Załóż coś co sprawi, że nie będę mógł oderwać od ciebie wzroku- powiedział.
- To ja chyba jednak...
- Bądź grzeczna- przerwał mi, a ja uniosłam brew.
A co ja pies?
Wyminęłam go i naciągając koszulkę tak nisko, jak tylko się dało, poszłam na górę. Zamknęłam za sobą drzwi sypialni i oparłam się o nie plecami.
- Co ja robię...- westchnęłam jedynie i weszłam do garderoby.
Załóż coś, co sprawi, że nie będę mógł oderwać od ciebie wzroku...
No toś wymyślił, nie mam co...
Przejrzałam swoje sukienki, bo spodnie na wstępie przecież odpadły.
Co by się z tego nadawało na kolację w wyszukanej restauracji...
Przynajmniej wiem, że chodzi o restaurację. Jakoś nie widzę go siedzącego w budce z kebabem...
Co my tu ciekawego mamy.
Pudrowy róż
Błękit
Granat
Krem
Kość słoniowa
Tak, to dwa inne kolory!
Indygo
Turkus
Co poradzę, że mam słabość do wszystkiego co jest niebieskie i z niebieskim spokrewnione...
Łososiowy
Czerwony
Chwila. Co?!
Czerwony? Ja nienawidzę czerwonych ubrań, wręcz nie cierpię! Co ona tu robi w ogóle? Kupiłam ją chyba po pijaku...
Dalej...
Czarny!
Tak, będzie dobry.
Tylko która sukienka teraz, od tego zacznijmy.
Po krótkiej, dziesięciominutowej chwili, zdecydowałam się na obcisłą sukienkę z dużym wycięciem na plecach.
To się wiąże z brakiem stanika.
Jebać to.
Ale są wszyte wkładki więc z przodu będzie wyglądało tak jakby był.
Mądra ja!
Założyłam na siebie wybrany ciuch i usiadłam przed lustrem. Przypudrowałam twarz i przyciemniłam cieniem brwi, ale tylko trochę. Zrobiłam kreski czarnym eyelinerem i pomalowałam rzęsy. Rozczesałam włosy i nie wiem co mnie napadło, ale stwierdziłam, że zostawię je rozpuszczone.
Tak, jestem rąbnięta...
Założyłam złote kolczyki w kształcie serduszek i złoty naszyjnik z zawieszką do kompletu z kolczykami.
Pociągnęłam usta matową, koralową szminką.
Ujdzie.
Założyłam czarne szpilki na złotym obcasie i stanęłam przed lustrem.
Kurwa
Stoję w czarnej obcisłe sukience do połowy uda, z gołymi caluśkimi plecami i rękawem za łokieć.
Nie pamiętam, kiedy ostatnio się tak wypindrzyłam!
CZYTASZ
SAVE ME | Zayn Malik
FanfictionPozorne szczęście i złudne poczucie bezpieczeństwa uleci z jedną chwilą, ustępując miejsca nieuniknionej tęsknocie... Strach przed poznaniem przesłoni racjonalny sposób patrzenia na świat... Egzystencja skupi się nieświadomie na ciągłej tułaczce po...