Rozdział 2

2.8K 151 37
                                    

- Już się kładziesz? - zmarszczył brwi - W ogóle się nie uczyłeś, a jutro sprawdzian.

- Olewam go - mruknął spod kołdry - i tak się już nic nie nauczę, a baba i tak da mi szóstkę na koniec.

- Jak chcesz - powiedział lekko zdziwiony Calum zaczynając czytać kolejny dział. Dziwiła go postawa omegi. W końcu zawsze miał zapał do nauki... Nawet większy niż on. Po jakimś czasie sam skończył naukę i położył się spać.

Był tak zmęczony, że od razu zasnął. Żaden z nich nie miał telefonu więc budzili ich opiekunowie domu dziecka. Często jednak o tym zapominali, przez co chłopaki spóźniali się do szkoły. Tak też było i tym razem.

Zmęczeni i spóźnieni wpadli do budynku szkoły. Zaspali i dotarli dopiero na trzecią lekcję.

- Zaspaliśmy na sprawdzian - wysapał Calum patrząc na Mike'a.

- Poprawimy to jakoś, damy radę - westchnął i razem udali się na matematykę.

- Nienawidzę matmy. - jęknął Hood siadając w ławce i wyjmując książki oraz zeszyty.

- Ja też. - mruknął robiąc to samo - To czarna magia.

- Możecie już zamilknąć? - do klasy wszedł nauczyciel patrząc na omegi.

- Przepraszam - wymamrotał Calum i zajął się lekcją.

- A ty, Michael? Zrobiłeś zadanie domowe? - zapytała patrząc na blondwłosego.

- Tak. - pokiwał głową - nie rozumiałem tylko jednego przykładu.

- W takim razie zapraszam. - mruknęła wskazując na tablice

- Tak.. - westchnął i wstał. Podszedł do tablicy, gdzie starał się rozwiązać równanie.

- Długo jeszcze? - zapytała oczekująco - Podaj mi swój zeszyt.

- Proszę. - westchnął i dał jej zeszyt.

- Gdzie jest twoje zadanie? - zapytała przeglądając go.

- Nie zrobiłem. - mruknął

- Przed chwilą twierdziłeś inaczej. - uniosła brew

- Przepraszam. - wymamrotał mając nadzieję, że da mu w końcu spokój.

- Nie potrzebuje twojego przepraszam. Wystarczy, że ta ocena cię czegoś nauczy. - wpisała mu jedynkę w miejscu gdzie powinna się znajdować jego praca domowa.

- Przepraszam. - wymamrotał i odszedł do swojej ławki

- Calum? - spojrzała tym razem na Mulata.

- Ja mam. - pokazał jej odrobione zadanie.

- Dobrze, że chociaż ty - westchnęła, po czym zawołała kilku innych uczniów, aby po tym zacząć dyktować nowy temat.

Michael i Calum zapisywali notatki starając się zapamiętać jak najwięcej.

Po kilku godzinach siedzenia w szkole opuścili lekcje wracając do domu dziecka.

Gdy byli już prawie w swoim "domu" zobaczyli przed nim nową lizymunę i jakąś ochronę. Podeszli bliżej zobaczyć co się stało. Stali tam wszyscy mieszkańcy sierocińca i opiekunki.

- Michael Clifford? Calum Hood? - zapytał ochroniarz

- T-tak - Zająknął się Calum cofając się. Na jego twarzy było widoczne lekkie przerażeniem

- Zostaliście wybrani przez księcia - otworzył drzwi limuzyny - Zapraszam. Zostaniecie przetransportowani do zamku.

- A możemy wziąć jakieś rzeczy?

- Wszystko jest przygotowane dla was w pałacu. Zapraszam

- N-nie jestem przekonany - mruknął Calum, przytulając do siebie Michaela, który też mimo wszystko się obawiał.

- Książę Lucas wysłał mnie po was osobiście. Wygraliście konkurs. Wziął was pod uwagę jako swoją omegę. Przykro mi, ale musimy już ruszać

- D-dobrze - pokiwali głowami i wsiedli wciskając się w siebie. Mężczyzna usiadł za kierownicą i ruszyli w stronę zamku.

- Możemy im ufać? Nie skrzywdzą nas? - Calum szepnął Michaelowi do ucha.

- Nie wiem, Cal. - westchnął - Nie mamy wyboru. Zresztą, zgłosiliśmy się do tego konkursu. Myślałem, że tylko kobiety są brane pod uwagę.

- Też tak myślałem. - mruknął - A co jak książę nas skrzywdzi?

- To książe. Nie zrobi tego. - pokręcił głową - Bardziej boję się, że nie damy sobie rady.

- Ja też. - przyznał cicho - Ale nie zostawisz mnie prawda? - zapytał. Był o wiele bardziej strachliwy od przyjaciela.

- Oczywiście, że nie - pokręcił głową - Może prześpij drogę, co?

- Zamek jest chyba daleko - przyznał. - Boje się, że jak zasnę coś mi zrobią i tobie też. Lepiej być czujnym.

- Nie bój się. - westchnął - Ciesz się. To może szansa na lepsze życie.

- A jak mu się nie spodobamy? I wrzuci nas do lochu albo-albo utnie głowę? - zaczął panikować

- Calum, ogarnij się. To nie środniowiecze. - Michael przewrócił oczami - Najwyżej każe nam wrócić do domu i tyle.

- To książę. Może zrobić wszystko, a nas i tak by nikt nie szukał. - westchnął - Ale obyś miał racje.

- Mam, Cal - mruknął i napił się wody, która tam się znajdowała.

- Mimo to się boje. Tam będą napewno inne alfy. Co jak...

- Nie panikuj, Calum - westchnął i ziewnął - chyba się zdrzemnę.

- Ok. Jak coś to cię obronię. - uśmiechnął się.

- Nie ma takiej potrzeby. - wymamrotał i zasnął praktycznie od razu.

- Lepiej dmuchać na zimne.

Po kilku godzinach dojechali pod pałac, gdzie od razu można było zobaczyć liczną ochronę i straż pałacową.

- Ej, Mike, wstawaj - szturchnął Michaela w bok.

- Co, Cal? - wymamrotał zaspany Mike.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Witajcie!

Co tam u was?
Wgl byłam wczoraj nad jeziorem popływać i razem z szwagierką położyłyśmy się na takim materacu w kształcie skrzydłem anioła i tak leżymy i nas wywiało na środek jeziora. No trzeba było wiosłować rękami do brzegu xD a po pływaniu jechaliśmy do McDonalda
Także dla mnie dzień bardzo udany xD

I wam również takich życzę

Do następniego!
Trzymajcie się i cześć

Pink Slice  /Muke/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz