- Już się kładziesz? - zmarszczył brwi - W ogóle się nie uczyłeś, a jutro sprawdzian.
- Olewam go - mruknął spod kołdry - i tak się już nic nie nauczę, a baba i tak da mi szóstkę na koniec.
- Jak chcesz - powiedział lekko zdziwiony Calum zaczynając czytać kolejny dział. Dziwiła go postawa omegi. W końcu zawsze miał zapał do nauki... Nawet większy niż on. Po jakimś czasie sam skończył naukę i położył się spać.
Był tak zmęczony, że od razu zasnął. Żaden z nich nie miał telefonu więc budzili ich opiekunowie domu dziecka. Często jednak o tym zapominali, przez co chłopaki spóźniali się do szkoły. Tak też było i tym razem.
Zmęczeni i spóźnieni wpadli do budynku szkoły. Zaspali i dotarli dopiero na trzecią lekcję.
- Zaspaliśmy na sprawdzian - wysapał Calum patrząc na Mike'a.
- Poprawimy to jakoś, damy radę - westchnął i razem udali się na matematykę.
- Nienawidzę matmy. - jęknął Hood siadając w ławce i wyjmując książki oraz zeszyty.
- Ja też. - mruknął robiąc to samo - To czarna magia.
- Możecie już zamilknąć? - do klasy wszedł nauczyciel patrząc na omegi.
- Przepraszam - wymamrotał Calum i zajął się lekcją.
- A ty, Michael? Zrobiłeś zadanie domowe? - zapytała patrząc na blondwłosego.
- Tak. - pokiwał głową - nie rozumiałem tylko jednego przykładu.
- W takim razie zapraszam. - mruknęła wskazując na tablice
- Tak.. - westchnął i wstał. Podszedł do tablicy, gdzie starał się rozwiązać równanie.
- Długo jeszcze? - zapytała oczekująco - Podaj mi swój zeszyt.
- Proszę. - westchnął i dał jej zeszyt.
- Gdzie jest twoje zadanie? - zapytała przeglądając go.
- Nie zrobiłem. - mruknął
- Przed chwilą twierdziłeś inaczej. - uniosła brew
- Przepraszam. - wymamrotał mając nadzieję, że da mu w końcu spokój.
- Nie potrzebuje twojego przepraszam. Wystarczy, że ta ocena cię czegoś nauczy. - wpisała mu jedynkę w miejscu gdzie powinna się znajdować jego praca domowa.
- Przepraszam. - wymamrotał i odszedł do swojej ławki
- Calum? - spojrzała tym razem na Mulata.
- Ja mam. - pokazał jej odrobione zadanie.
- Dobrze, że chociaż ty - westchnęła, po czym zawołała kilku innych uczniów, aby po tym zacząć dyktować nowy temat.
Michael i Calum zapisywali notatki starając się zapamiętać jak najwięcej.
Po kilku godzinach siedzenia w szkole opuścili lekcje wracając do domu dziecka.
Gdy byli już prawie w swoim "domu" zobaczyli przed nim nową lizymunę i jakąś ochronę. Podeszli bliżej zobaczyć co się stało. Stali tam wszyscy mieszkańcy sierocińca i opiekunki.
- Michael Clifford? Calum Hood? - zapytał ochroniarz
- T-tak - Zająknął się Calum cofając się. Na jego twarzy było widoczne lekkie przerażeniem
- Zostaliście wybrani przez księcia - otworzył drzwi limuzyny - Zapraszam. Zostaniecie przetransportowani do zamku.
- A możemy wziąć jakieś rzeczy?
- Wszystko jest przygotowane dla was w pałacu. Zapraszam
- N-nie jestem przekonany - mruknął Calum, przytulając do siebie Michaela, który też mimo wszystko się obawiał.
- Książę Lucas wysłał mnie po was osobiście. Wygraliście konkurs. Wziął was pod uwagę jako swoją omegę. Przykro mi, ale musimy już ruszać
- D-dobrze - pokiwali głowami i wsiedli wciskając się w siebie. Mężczyzna usiadł za kierownicą i ruszyli w stronę zamku.
- Możemy im ufać? Nie skrzywdzą nas? - Calum szepnął Michaelowi do ucha.
- Nie wiem, Cal. - westchnął - Nie mamy wyboru. Zresztą, zgłosiliśmy się do tego konkursu. Myślałem, że tylko kobiety są brane pod uwagę.
- Też tak myślałem. - mruknął - A co jak książę nas skrzywdzi?
- To książe. Nie zrobi tego. - pokręcił głową - Bardziej boję się, że nie damy sobie rady.
- Ja też. - przyznał cicho - Ale nie zostawisz mnie prawda? - zapytał. Był o wiele bardziej strachliwy od przyjaciela.
- Oczywiście, że nie - pokręcił głową - Może prześpij drogę, co?
- Zamek jest chyba daleko - przyznał. - Boje się, że jak zasnę coś mi zrobią i tobie też. Lepiej być czujnym.
- Nie bój się. - westchnął - Ciesz się. To może szansa na lepsze życie.
- A jak mu się nie spodobamy? I wrzuci nas do lochu albo-albo utnie głowę? - zaczął panikować
- Calum, ogarnij się. To nie środniowiecze. - Michael przewrócił oczami - Najwyżej każe nam wrócić do domu i tyle.
- To książę. Może zrobić wszystko, a nas i tak by nikt nie szukał. - westchnął - Ale obyś miał racje.
- Mam, Cal - mruknął i napił się wody, która tam się znajdowała.
- Mimo to się boje. Tam będą napewno inne alfy. Co jak...
- Nie panikuj, Calum - westchnął i ziewnął - chyba się zdrzemnę.
- Ok. Jak coś to cię obronię. - uśmiechnął się.
- Nie ma takiej potrzeby. - wymamrotał i zasnął praktycznie od razu.
- Lepiej dmuchać na zimne.
Po kilku godzinach dojechali pod pałac, gdzie od razu można było zobaczyć liczną ochronę i straż pałacową.
- Ej, Mike, wstawaj - szturchnął Michaela w bok.
- Co, Cal? - wymamrotał zaspany Mike.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Witajcie!Co tam u was?
Wgl byłam wczoraj nad jeziorem popływać i razem z szwagierką położyłyśmy się na takim materacu w kształcie skrzydłem anioła i tak leżymy i nas wywiało na środek jeziora. No trzeba było wiosłować rękami do brzegu xD a po pływaniu jechaliśmy do McDonalda
Także dla mnie dzień bardzo udany xDI wam również takich życzę
Do następniego!
Trzymajcie się i cześć
CZYTASZ
Pink Slice /Muke/
FanfictionMichael i Calum to omegi z nieciekawą przeszłością. Los nie szczędzi im wrażeń (niekoniecznie pozytywnych) i rzuca kłody pod nogi Co jednak się stanie jeżeli obydwoje dostaną się do pałacu z polecenia samego księcia?