- Tak będzie szybciej i wygodniej - zacmokał i to samo zrobił z spodniami
- Ale Lu... - zaczął rumieniąc się
- Cichutko - wychrypiał i zsunął jego bokserki - Taki piękny ten mój chłopiec
- Co robisz? - od razu zasłonił swoje mieszka intymne mimo to nie otwierając oczu
- Hej nie wstydź się mnie, możesz patrzeć
- Już mogę? - zapytał i uśmiechnął się lekko po czym je otworzył i uśmiechnął się widząc płatki róży i przyciemnioną łazienkę o zapachu świec
- Podoba ci się? - przygryzł wargę i zaczął skubać koszulkę z nerwów. Ten nie odpowiedział tylko nie zwracając już uwagi na swoją nagość ujął jego twarz w dłonie i pocałował. Blondyn oczywiście oddał pocałunek i podniósł a następnie wygodnie posadził w wannie
- Jest pięknie Lu. Najpiękniej - powiedział oczarowany
- Chciałeś kąpiel a ja spełniłem twoje marzenie - sam zaczął się rozbierać
- Ale... Tutaj jest tak pięknie. Dziękuje Lu. - ułożył się w ciepłej wodzie
- Dobrze że ci się podoba kochanie - usiadł za nim i zaczął masować jego plecy
- Och - ten się o niego oparł przymykając oczy i zaczynając wdychać cudowny zapach świec
- Moja malutka omega - zaczął ją masować i nucić jakieś piosenki
- Twoja - wtulił się w niego mocno - Tylko twoja
- Jakby Mike... Jest taka sprawa...
- Mhm - powiedział dalej się uśmiechając
- Mam ruję... Jutro - podrapał się po karku - nie chcę cię zmuszać dlatego wyjadę na ten czas
- Lu - odwrócił się do niego oplatając nogami - Nie idź...
- Nie chcę zrobić ci krzywdy Mike... Nie jesteś na to jeszcze gotowy
- Jestem... Będziesz mnie potrzebował
- Będę ale jakoś dam sobie radę. Jeśli zrobię ci krzywdę... A jak znajdziesz już teraz w ciążę?
- Nie zajdę Lu. I nie skrzywdzisz mnie Lu. Kocham cię i wiem to
- Boję się trochę - westchnął - nie chcę cię skrzywdzić
- Nie skrzywdzisz Lu - pokręcił głową - Wiem o tym
- Dobrze - westchnął - będę delikatny
- Wiem... - pokiwał głową - A na razie tak poleżmy... To takie super romantyczne
- Jasne - zachichotał - jak w filmach
- Skąd wiedziałeś że lubię takie rzeczy? - uśmiechnął się
- Instynkt - wymruczał do jego ucha
- Zawsze chciałem mieć takiego alfę który by o mnie dbał. Jak byłem w domu dziecka zawsze o tym marzyłem - przyznał cicho
- I masz takiego - cmoknął go w policzek - zawsze będę o ciebie dbał Michael
- Wtedy myślałem że to tylko bzdurne marzenie... Z resztą podobnie jak to że kiedykolwiek ktoś mnie zechce
- Nie myśl tak o sobie. Jesteś wyjątkowy i to że mieszkałeś w domu dziecka nie znaczy że ludzie będą od razu cię skreślać...
- Najczęściej tak robili. Wiesz... Byłem tam od szczeniaka. Wiele razy przychodzili różni ludzie by nas obejrzeć jednak nigdy nie interesowali się mną
- Nigdy? Na pewno do kogoś trafiłeś
- Nie - powiedział smutno - Czasami miałem do kogoś trafić ale ludzie rezygnowali. Nie mam pojęcia czemu - pociągnął nosem
- Biedaczek - westchnął i mocno go przytulił - ja nigdy bym cię nie zostawił. A ludzie to chamy... Wiesz możemy pomóc w poszukiwaniu domów dla dzieci z pobliskich domów dziecka
- Naprawdę? - uśmiechnął się - Tak bardzo chce im pomóc. Albo opłacić im jakieś szkoły...
- Szkoły zawsze finansujemy ale coś jeszcze wymyślimy by im pomóc
- Może się do nich przejedziemy? Pobawimy albo coś? Kocham małe szczenięta...
- Chętnie Mike ale nie dzisiaj - pokręcił głową - po mojej rui dobrze?
- Dobrze - położył głowę na jego klatce piersiowej która unosiła się miarowo. Luke masował ciało młodszego a Mike kradł mu pocałunki cały czas mocno go tuląc
- Mój alfa... - uśmiechnął się - Tylko mój. Nikomu cię nie oddam
- Oczywiście że nie - zacmokał i zaczął się podnosić - chodźmy na kolację
- Poczekaj. Tu jest tak przyjemnie
- Co tylko sobie zarzyczysz - zaczął robić mu malinkę na miejscu łączenia się szyi z barkiem
- Jeszcze nie jesteśmy połączeni
- To tylko kwestia czasu skarbie. Powiedz... Wolisz się połączyć podczas mojej rui lub twojej gorączki czy ma to być duża uroczystość na skalę krajową z huczną imprezą?
- Nie potrzebuje imprezy i sali. Chcę tylko ciebie i twojej miłości
- To będziesz miał zawsze mimo wszystko... Jak wolisz to zrobić? Ja chyba wolałbym kameralne spotkanie ale zacisze sypialni też może być
- Ym - przygryzł wargę - Już zaręczyny były cudowne... A ta impreza to tylko niepotrzebne wydawanie pieniędzy no i... - przygryzł wargę
- Co tylko sobie zażyczysz - zacmokał - ale nasze wesele musi być duże i huczne
- No dobrze - pokiwał głową - Wesele tak
- Chciałbym również byś poznał moje rodzeństwo. Zaprosimy ich tutaj za jakiś czas
- Masz jeszcze dwóch braci. Zgadza się?
- Mhm - pokiwał głową - no i Bell
- Jest urocza. - uśmiechnął się - I jest świetną fryzjerką
- Bardzo - wymamrotał - muszę znosić te jej warkocze
- Ciekawe jakie będą nasze dzieci - uśmiechnął się
- Na pewno mądre, utalentowane, piękne, najwspanialsze, kochane, wierne z urokiem Hemmingsów
- Chciałbym chłopca. Takiego o niebieskich oczach jak twoje
- Och z moimi genami będzie silną alfą
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Hejo!Po raz ostatni tego dnia widzimy się w rozdziale. No chyba że liczba komentarzy by mnie przekonała... Ale nie wiem, nie wiem xD
Miłego dnia tak w ogóle!
I zapraszam na opowiadanie Mental Help bo tam też wpadł dzisiaj rozdział
CZYTASZ
Pink Slice /Muke/
FanfictionMichael i Calum to omegi z nieciekawą przeszłością. Los nie szczędzi im wrażeń (niekoniecznie pozytywnych) i rzuca kłody pod nogi Co jednak się stanie jeżeli obydwoje dostaną się do pałacu z polecenia samego księcia?