- Ale super - oczy Caluma się zaświeciły na widok tak ekskluzywnego samochodu
- Wsiadaj Cal - westchnął Luke i posadził Michaela na siedzeniu obok i zapiął jego pasy
- Umiem się sam zapiąć - mruknął chłopak
- Wiem słoneczko ale chciałem mieć pewność - cmoknął go w czoło
- Niech ci będzie - westchnął patrząc na zamek za oknem
- Nie smutaj, nie chcę żebyś był smutny - cmoknął go jeszcze w usta i usiadł na swoim miejscu
- Nie jestem smutny po prostu myśle. Mam bardzo mało pieniędzy a za pewne jedziemy do ekskluzywnego sklepu
- Nie martw się tym Mike - westchnął Ashton - Naprawdę
- Mhm - pokiwał głową opierając głowe o klatkę piersiową księcia. Blondyn był w końcu od niego dużo wyższy
- Nie martw się Mike - cmoknął go w policzek - nikt cię nie skrzywdzi
- A inne alfy? Co jak któraś... - zatrząsł się
- Nikt nic ci nie zrobi Mike - westchnął - cały czas przy tobie będę
- Cały czas? Obiecujesz? - spojrzał na niego
- Obiecuję - uśmiechnął się - zaraz bedziemy
- Ten sklep jest bardzo duży?
- To centrum handlowe - westchnął Ash - ale jest tam bezpiecznie
- Mało chodziłem do sklepów. Raczej dostawaliśmy ubrania po starszych w domu dziecka
- Teraz dostaniesz nowe ubranka Mike - wymamrotał w jego włosy - wysiadamy
- Już tak szybko? - zapytał zdziwiony łapiąc za klamkę
- Mhm - pokiwał głową i wysiadł zaraz za nim od razu łapiąc go za dłoń - chodźmy kochanie. Ashton i Cal później do nas dołączą
- Gdzie idziecie? - spojrzał na Ashtona
- Do innych sklepów. Zdzwonimy się
- Jasne - pokiwał głową
- Dobra - kiwnął głową Hemmings - To co Mikey gdzie najpierw?
- Naprawdę nie znam tych sklepów - wyjąkał - może tam - wskazał na jakiś sklep
- Dobrze potem jeszcze kupimy ci jakiś telefon. Żebyś mógł się ze mną kontaktowac
- Ale to za dużo - wydął wargę - Naprawdę nie potrzebuję tego Lu
- Potrzebujesz. Co w razie gdybyś się gdzieś zgubił albo ja bym gdzieś wyjechał a ty został w zamku? Muszę się z tobą kontaktowac
- Ale to drogie a ja mam tylko troszkę pieniędzy
- Ja ci to kupie. Na przeprosimy - uśmiechnął się
- N-nie - pokręcił głową - Luke nie trzeba
- Trzeba Mike bez dyskusji - mruknął i weszli do wcześniej wskazanego przez omege sklepu - To zwykła sieciówka - zmarszczył nos - chodźmy do tych lepszych sklepów
- Gucci? Chanel? Armani? - zaproponował
- Nie mam pieniędzy nawet na cichy z sieciówek - jęknął
- Ale dzisiaj ja płacę - warknął mu do ucha - i nie sprzeciwiaj mi się Mike
- Nie chce być jak inne omegi które przyjechały tu tylko dla chajsu
- Nie jesteś - westchnął - jesteś tylko mój - wymamrotał - to wybierz coś stąd
- Ym a w jakich granicach cenowych? - zapytał cicho
- Weź to co ci się spodoba i w czym będziesz chodził. Nie patrz na ceny
- Ym no dobrze - westchnął mimo to zerkając na ceny - Może to? - wskazał na jakąś czarną bluzę
- Weź co ci się spodoba. Naprawdę Mike
- No... Uważasz że różowy to pedalski? - zapytał cicho patrząc na różowy sweter
- Nie - pokręcił głową i nachylił się do jego ucha - ale ty napewno będziesz w nim bardzo dobrze wyglądał
- Tak myślisz? - spojrzał na cenę - Albo może weźmiemy inny... Ten jest drogi
- Jest cudowny - wymamrotał i włożył go do koszyka
- No dobrze... - przygrzył wargę tym razem patrząc na dużą różową koszulkę
- Weź co ci się spodoba Mike, naprawdę. Ważne by było to dla ciebie komfortowe i nie patrz na ceny
- No dobrze - wziął jeszcze kilka par spodni
- Później pójdziemy jeszcze po buty i bieliznę, no i rzeczy do mycia - Westchnął rozglądając się. Wokół było coraz więcej paparazzi
- Co oni robią? - rozejrzał się nerwowo - oni się ze mnie śmieją
- Nie śmieją - westchnął Luke i złapał go pod ramieniem poprostu są ciekawi. To paparazzi
- O nie - zakrył twarze rękoma - Wyglądam okropnie
- Nie wyglądasz - wymamrotał - nawet tak nie mów. Idziemy już do kas czy jeszcze coś bierzesz?
- Do kas. Wyjdźmy stąd proszę
- Dobrze - pokiwał głową i razem ruszyli do kas gdzie zapłacili za zakupy i wyszli ze sklepu gdzie niestety było pełno reporterów
- Lu - jęknął Mike stając za nim i wtulając się w niego mocniej
- Już dobrze - wymamrotał i przepchnął się pomiędzy nimi z Michaelem mimo tego że każdy pchał im pełno aparatów przed twarz
- Oni się śmieją Lu - pisnął nastolatek po czym weszli do windy
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Heja!Jakby wow. To co robicie i to ff ma już prawie 10 tysięcy. Pora umierać
CZYTASZ
Pink Slice /Muke/
FanfictionMichael i Calum to omegi z nieciekawą przeszłością. Los nie szczędzi im wrażeń (niekoniecznie pozytywnych) i rzuca kłody pod nogi Co jednak się stanie jeżeli obydwoje dostaną się do pałacu z polecenia samego księcia?