Rozdział 35

2.3K 145 46
                                    

- Ale super - oczy Caluma się zaświeciły na widok tak ekskluzywnego samochodu

- Wsiadaj Cal - westchnął Luke i posadził Michaela na siedzeniu obok i zapiął jego pasy

- Umiem się sam zapiąć - mruknął chłopak

- Wiem słoneczko ale chciałem mieć pewność - cmoknął go w czoło

- Niech ci będzie - westchnął patrząc na zamek za oknem

- Nie smutaj, nie chcę żebyś był smutny - cmoknął go jeszcze w usta i usiadł na swoim miejscu

- Nie jestem smutny po prostu myśle. Mam bardzo mało pieniędzy a za pewne jedziemy do ekskluzywnego sklepu

- Nie martw się tym Mike - westchnął Ashton - Naprawdę

- Mhm - pokiwał głową opierając głowe o klatkę piersiową księcia. Blondyn był w końcu od niego dużo wyższy

- Nie martw się Mike - cmoknął go w policzek - nikt cię nie skrzywdzi

- A inne alfy? Co jak któraś... - zatrząsł się

- Nikt nic ci nie zrobi Mike - westchnął - cały czas przy tobie będę

- Cały czas? Obiecujesz? - spojrzał na niego

- Obiecuję - uśmiechnął się - zaraz bedziemy

- Ten sklep jest bardzo duży?

- To centrum handlowe - westchnął Ash - ale jest tam bezpiecznie

- Mało chodziłem do sklepów. Raczej dostawaliśmy ubrania po starszych w domu dziecka

- Teraz dostaniesz nowe ubranka Mike - wymamrotał w jego włosy - wysiadamy

- Już tak szybko? - zapytał zdziwiony łapiąc za klamkę

- Mhm - pokiwał głową i wysiadł zaraz za nim od razu łapiąc go za dłoń - chodźmy kochanie. Ashton i Cal później do nas dołączą

- Gdzie idziecie? - spojrzał na Ashtona

- Do innych sklepów. Zdzwonimy się

- Jasne - pokiwał głową

- Dobra - kiwnął głową Hemmings - To co Mikey gdzie najpierw?

- Naprawdę nie znam tych sklepów - wyjąkał - może tam - wskazał na jakiś sklep

- Dobrze potem jeszcze kupimy ci jakiś telefon. Żebyś mógł się ze mną kontaktowac

- Ale to za dużo - wydął wargę - Naprawdę nie potrzebuję tego Lu

- Potrzebujesz. Co w razie gdybyś się gdzieś zgubił albo ja bym gdzieś wyjechał a ty został w zamku? Muszę się z tobą kontaktowac

- Ale to drogie a ja mam tylko troszkę pieniędzy

- Ja ci to kupie. Na przeprosimy - uśmiechnął się

- N-nie - pokręcił głową - Luke nie trzeba

- Trzeba Mike bez dyskusji - mruknął i weszli do wcześniej wskazanego przez omege sklepu - To zwykła sieciówka - zmarszczył nos - chodźmy do tych lepszych sklepów

- Gucci? Chanel? Armani? - zaproponował

- Nie mam pieniędzy nawet na cichy z sieciówek - jęknął

- Ale dzisiaj ja płacę - warknął mu do ucha - i nie sprzeciwiaj mi się Mike

- Nie chce być jak inne omegi które przyjechały tu tylko dla chajsu

- Nie jesteś - westchnął - jesteś tylko mój - wymamrotał - to wybierz coś stąd

- Ym a w jakich granicach cenowych? - zapytał cicho

- Weź to co ci się spodoba i w czym będziesz chodził. Nie patrz na ceny

- Ym no dobrze - westchnął mimo to zerkając na ceny - Może to? - wskazał na jakąś czarną bluzę

- Weź co ci się spodoba. Naprawdę Mike

- No... Uważasz że różowy to pedalski? - zapytał cicho patrząc na różowy sweter

- Nie - pokręcił głową i nachylił się do jego ucha - ale ty napewno będziesz w nim bardzo dobrze wyglądał

- Tak myślisz? - spojrzał na cenę - Albo może weźmiemy inny... Ten jest drogi

- Jest cudowny - wymamrotał i włożył go do koszyka

- No dobrze... - przygrzył wargę tym razem patrząc na dużą różową koszulkę

- Weź co ci się spodoba Mike, naprawdę. Ważne by było to dla ciebie komfortowe i nie patrz na ceny

- No dobrze - wziął jeszcze kilka par spodni

- Później pójdziemy jeszcze po buty i bieliznę, no i rzeczy do mycia - Westchnął rozglądając się. Wokół było coraz więcej paparazzi

- Co oni robią? - rozejrzał się nerwowo - oni się ze mnie śmieją

- Nie śmieją - westchnął Luke i złapał go pod ramieniem poprostu są ciekawi. To paparazzi

- O nie - zakrył twarze rękoma - Wyglądam okropnie

- Nie wyglądasz - wymamrotał - nawet tak nie mów. Idziemy już do kas czy jeszcze coś bierzesz?

- Do kas. Wyjdźmy stąd proszę

- Dobrze - pokiwał głową i razem ruszyli do kas gdzie zapłacili za zakupy i wyszli ze sklepu gdzie niestety było pełno reporterów

- Lu - jęknął Mike stając za nim i wtulając się w niego mocniej

- Już dobrze - wymamrotał i przepchnął się pomiędzy nimi z Michaelem mimo tego że każdy pchał im pełno aparatów przed twarz

- Oni się śmieją Lu - pisnął nastolatek po czym weszli do windy

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Heja!

Jakby wow. To co robicie i to ff ma już prawie 10 tysięcy. Pora umierać

Pink Slice  /Muke/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz