Rozdział 51

2.1K 145 89
                                    

- On na pewno cię także - wymamrotał

- Idę go poszukać - podniósł się powoli - Muszę go znaleźć

- Powoli, nadal jesteś osłabiony - wymamrotał - spokojnie

- M-muszę znaleść swojego alfę - wstał z łóżka i zachwiał się

- Spokojnie - wymamrotał - może zjedz coś najpierw Mike

- moją omega ciągnie do a-alfy - jęknął i założył na siebie szybko dużo za dużą koszulkę księcia

- Poczekaj zadzwonię do niego, albo pójdę po Asha. On chyba wyszedł z pałacu

- Z-zostawił mnie? - głos mu zadrżał

- Nie wiem. Tyle tylko słyszałem - wymamrotał - nie wiem gdzie jest

- Znajdę go. Ktoś musi coś wiedzieć - złapał za klamkę i chwiejnym krokiem wyszedł z pokoju

- Mike - westchnął - poczekajmy chodziaż na Asha, proszę

- Nie będę czekał i-i pozwalał aby inna omega kręciła się wokół mojego alfy. Nigdy!

- Jeszcze przed chwilą... No dobrze - westchnął - chodźmy go poszukać

- Przed chwilą myślałem... Teraz go kocham... I będę

- Zawsze go kochałeś. I to nie jego tytuł tylko jego, to też jest wspaniałe

- Co ma do tego tytuł? To tylko ranga ... Warstwa społeczna w której każdy mógł się urodzić... Nie chce by moje szczenięta które może kiedyś będę miał doświadczyły tego czego my doświadczyliśmy...

- To będą królewskie dzieci. Oni kiedyś przejmą tron, to poważna sprawa

- Nie będę wychowywał ich jak przyszłych królów. Chce by były szczęśliwe... Na tym najbardziej mi zależy.

- Na razie ich nie ma, zresztą nie wiemy czy jesteśmy płodni. Wiesz jak to jest, wolałbym zrobić badania

- Luke mówił mi o nich ostatnio. Z resztą oboje mamy sutki czuli mamy predyspozycje do zostania mamusiami - uśmiechnął się

- Sutki ma każdy chłopak - wymamrotał - to niczego nie dowodzi a teraz chodźmy szukać księcia

- Właśnie - przyśpieszył korków mimo słabych sił. Czuł że kręci mu się w głowie

- Powoli, musi gdzieś tu być bo go czuję - wymamrotał - albo to ta jego koszulka na tobie, miesza mi zapachy

- Ona sprawia że mam siłę iść dalej

- To urocze - zachichotał i rozejrzał się po czym ujrzał Ashtona - Ashy!

- Co wy robicie? Mieliście siedzieć w komnacie - stanął na przeciw nich patrząc na ledwie stojącego na nogach chłopaka

- Mike uparł się że znajdzie Luke'a - wymamrotał - a mi się strasznie mieszają zapachy i nie wiem gdzie go znajdziemy

- Chodź tu - podniósł Michaela - Jesteś osłabiony nie możesz chodzić.

- Jest okej - wymamrotał - potrzebuję alfy

- Luke nie długo wróci tymczasem zjedzcie coś a potem na szykujcie się na bankiet

- Nie chcę bankietu, chcę do alfy i jeść

- Twój alfa będzie na miejscu a teraz siadajcie i zaraz karze wam przynieść coś do jedzenia - pocałował w głowę Caluma

- Mhm - wymamrotał Calum - chodźmy

- Wy siedźcie, a ja idę po coś dla was. Zwłaszcza ty Michael, nigdzie się nie ruszaj.

Pink Slice  /Muke/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz