- On na pewno cię także - wymamrotał
- Idę go poszukać - podniósł się powoli - Muszę go znaleźć
- Powoli, nadal jesteś osłabiony - wymamrotał - spokojnie
- M-muszę znaleść swojego alfę - wstał z łóżka i zachwiał się
- Spokojnie - wymamrotał - może zjedz coś najpierw Mike
- moją omega ciągnie do a-alfy - jęknął i założył na siebie szybko dużo za dużą koszulkę księcia
- Poczekaj zadzwonię do niego, albo pójdę po Asha. On chyba wyszedł z pałacu
- Z-zostawił mnie? - głos mu zadrżał
- Nie wiem. Tyle tylko słyszałem - wymamrotał - nie wiem gdzie jest
- Znajdę go. Ktoś musi coś wiedzieć - złapał za klamkę i chwiejnym krokiem wyszedł z pokoju
- Mike - westchnął - poczekajmy chodziaż na Asha, proszę
- Nie będę czekał i-i pozwalał aby inna omega kręciła się wokół mojego alfy. Nigdy!
- Jeszcze przed chwilą... No dobrze - westchnął - chodźmy go poszukać
- Przed chwilą myślałem... Teraz go kocham... I będę
- Zawsze go kochałeś. I to nie jego tytuł tylko jego, to też jest wspaniałe
- Co ma do tego tytuł? To tylko ranga ... Warstwa społeczna w której każdy mógł się urodzić... Nie chce by moje szczenięta które może kiedyś będę miał doświadczyły tego czego my doświadczyliśmy...
- To będą królewskie dzieci. Oni kiedyś przejmą tron, to poważna sprawa
- Nie będę wychowywał ich jak przyszłych królów. Chce by były szczęśliwe... Na tym najbardziej mi zależy.
- Na razie ich nie ma, zresztą nie wiemy czy jesteśmy płodni. Wiesz jak to jest, wolałbym zrobić badania
- Luke mówił mi o nich ostatnio. Z resztą oboje mamy sutki czuli mamy predyspozycje do zostania mamusiami - uśmiechnął się
- Sutki ma każdy chłopak - wymamrotał - to niczego nie dowodzi a teraz chodźmy szukać księcia
- Właśnie - przyśpieszył korków mimo słabych sił. Czuł że kręci mu się w głowie
- Powoli, musi gdzieś tu być bo go czuję - wymamrotał - albo to ta jego koszulka na tobie, miesza mi zapachy
- Ona sprawia że mam siłę iść dalej
- To urocze - zachichotał i rozejrzał się po czym ujrzał Ashtona - Ashy!
- Co wy robicie? Mieliście siedzieć w komnacie - stanął na przeciw nich patrząc na ledwie stojącego na nogach chłopaka
- Mike uparł się że znajdzie Luke'a - wymamrotał - a mi się strasznie mieszają zapachy i nie wiem gdzie go znajdziemy
- Chodź tu - podniósł Michaela - Jesteś osłabiony nie możesz chodzić.
- Jest okej - wymamrotał - potrzebuję alfy
- Luke nie długo wróci tymczasem zjedzcie coś a potem na szykujcie się na bankiet
- Nie chcę bankietu, chcę do alfy i jeść
- Twój alfa będzie na miejscu a teraz siadajcie i zaraz karze wam przynieść coś do jedzenia - pocałował w głowę Caluma
- Mhm - wymamrotał Calum - chodźmy
- Wy siedźcie, a ja idę po coś dla was. Zwłaszcza ty Michael, nigdzie się nie ruszaj.
CZYTASZ
Pink Slice /Muke/
FanfictionMichael i Calum to omegi z nieciekawą przeszłością. Los nie szczędzi im wrażeń (niekoniecznie pozytywnych) i rzuca kłody pod nogi Co jednak się stanie jeżeli obydwoje dostaną się do pałacu z polecenia samego księcia?