- Ale zauważą że nas nie ma. Będą kłopoty...
- Nie zauważą, szybko biegamy. Nic nie zauważą
- No ale w mieście trochę nam zejdzie. Zauważą że nas nie ma i co wtedy? A jak ktoś na nas napadnie?
- Uciekniemy zanim nas znajdą czy coś to wrócimy. Błagam Cal... Chcę wyjść się przejść
- Dobrze to może... Może dzisiaj? Ashtona nie ma, Luke jest u siebie. Wyjdźmy teraz
- Dobra - pokiwał głową - tylko wezmę trochę pieniędzy
- Jasne - kiwnął głową - Ja też
- Zaraz wracam, weź też bluzę - wymamrotał i wyszedł po cichu z pokoju idąc do siebie
Na szczęście księcia nie było w środku więc szybko wziął czego potrzebował i wyszedł. Spotkał Caluma przy głównym wejściu i razem wyszli bocznym wyjściem żeby ominąć straże
- Czuje że będą kłopoty... - przygryzł wargę
- Nie będzie - wymamrotał i razem weszli na rynek miasta oglądając wszystko - ładnie tutaj, zupełnie inaczej niż u nas...
- Ładnie. Tyle ludzi... Tyle zapachów.
- Jest cudownie - wymamrotał oglądając wszystko - może zjemy lody w tej kawiarni?
- Dobry pomysł. Ciekawe czy są takie dobre jak w kawiarni u nas. One były pyszne
- Były - pokiwał głową i wszedł od środka powoli poczym podszedł do lady, tam zamówił lody i usiadł przy małym stoliku w rogu - Cal? Mam wrażenie że każdy się na nas gapi
- Może ci się wydaje - przygryzł wargę samemu w to wątpisz - M-może nikt nas tu nie zna i jesteśmy nowi i t-to dlatego
- Albo jestem omegą księcia i wszyscy to wiedzą - wyszeptał - a od ciebie czuć Ashtona
- Naprawdę - pociągnął nosem - Myślałem że tylko ja to czuję
- Nie, to każdy czuje - wymamrotał - i to mocno
- N-naprawdę tak mocno to czuć?
- Czuć że masz alfę a zapach Ashtona jest specyficzny, może lepiej faktycznie wrócić
- Za to twój zapach jest jeszcze mocniejszy Mike. Czuć Luke'a ale twój zapach go przewyższa. Czuć że jesteś wolną omega
- Nie podoba mi się to - westchnął - i czemu za drzwiami jest nagle tylu ludzi z aparatami
- Może jest tu ktoś sławny kogo nie znamy? - wymamrotał
-A-albo to my Calum - wyjąkał - i nie podoba mi się to
- Może nie... - wyjąkał cicho - Wychodzimy - zapytał nerwowo się rozglądając
- Chodźmy - wstał niepewnie i razem z nim wyszli z lokalu od razu zostając otoczeni przez paparazzi. Michael od razu zasłonił swoją twarz naciągając na siebie kaptur i zaczął iść przed siebie. Starali się im uciec z marnym efektem dlatego weszli do jakieś restauracji i usiedli przy jakimś najbardziej oddalonym stoliku od reszty
- Co teraz? Jak mamy stąd wyjść, ich jest mnóstwo - jęknął Calum
- Może zadzwonię do Luke'a? On nas uratuje tak?
- Ash się strasznie zdenerwuje za to co zrobiliśmy. Nie dzwoń Mike
- To jak mamy wrócić? To już dawno nie jest śmieszne
- Byłem głupi że cię posłuchałem. To są właśnie te twoje arcy świetne pomysły
- Moje? Ja tylko chciałem iść na spacer - westchnął - to co robimy?
- Ash będzie bardzo zły - jęknął przypominając sobie ostatnią karę od niego
- Oni stoją przy drzwiach... Zadzwonię do niego. Chyba nie zrobi swojemu narzeczonemu krzywdy prawda?
- N-nie - pokręcił głową przygryzając wargę i wziął telefon wykręcając numer do Ashtona
- Halo?
- Ashy... Bo jest taka sprawa...
- Co się stało? I gdzie ty jesteś? - zapytał po drugiej stronie Irwin
- W takiej restauracji? Kawiarni? - mruknął
- Po za zamkiem?!
- Na rynku chyba... I jakby się zgubiliśmy a na dworze jest pełno paparazzi
- Co?!
- Przyjedzie ktoś po nas? Bardzo prosimy
- Dlaczego do cholery jasnej jesteś poza zamkiem. Dlaczego kurwa mać wyszedłeś z niego bez mojej wiedzy?!
- C-chciałem p-pozwiedzać - wyjąkał - n-nie wiedziałem że t-tak to się skończy
- Naraziłeś się na tyle niebezpieczeństw. - warknął wściekłe. - Michael też tam jest?
- Tak, ale nic nam nie jest...
- Na razie! - warknął - Dzisiaj to ty na dupie nie posiedzisz i... Zaraz ktoś po was przyjedzie - powiedział po czym rozłączył się
- Michael. Mamy przesrane... Chodźmy stąd
- Rozmawiałeś z nim? - wyjąkał cicho zasłaniając twarz jakimś katalogiem
- Mhm, dostanie nam się i to ostro
-Był zły?
- Bardzo... Ja nie chcę kary od niego...
- Jak to kary? - zmarszczył brwi
- Nie ważne. Chodź stąd
- Nie wyjdziemy teraz. Po za tym powiedz mi proszę...
- Nie ważne - westchnął - to poczekajmy na kogoś
- Co mówił? Przyjedzie tu?
- Mhm - wymamrotał - mamy czekać na kogoś
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Hejka!Co tam u was?
Macie rozdział, według rozpiski następny dopiero we wtorek. Dziękuję za wszystkie komentarze i gwiazdki pod poprzednim rozdziałem
Życzę wam miłej nocy i dobranoc!
CZYTASZ
Pink Slice /Muke/
FanfictionMichael i Calum to omegi z nieciekawą przeszłością. Los nie szczędzi im wrażeń (niekoniecznie pozytywnych) i rzuca kłody pod nogi Co jednak się stanie jeżeli obydwoje dostaną się do pałacu z polecenia samego księcia?