Rozdział 30

2.4K 155 123
                                    

- Nie obchodzi mnie to! Idę i koniec!

- Ale będziesz zaraz obok mnie, jasne?

- Nie obiecuję - wymamrotał

- To nigdzie nie idziesz - warknął - Luke idziesz?

- Pójdę, czy tego chcesz alfo czy nie - warknął i poszedł przed siebie.

- Calum! - warknął głosem alfy - mamy cię też zamknąć żebyś zaczął mnie słuchać.

- Nie! - krzyknął - Idę szukać Michael'a

- Omego - warknął Luke - Czy ty musisz być tak uparty?!

- Tak, w przypadku mojego brata tak - warknął.

- Pójdziesz jak będziesz się trzymał Ashton'a jasne? - przetarł zmęczony twarz dłońmi - Inaczej skończysz jak dziwka dla pobliskich alf.

Ten pokręcił głową - Tylko ja znam Micheal'a i pójdę sam - prychnął - Wybacz.

- Nie kurwa - warknął i złapał go za ramię - Przebrała się miarka. Idziesz do innego pokoju aż nie wrócimy.

- N-nie! - zaczął się szarpać - Z-zostaw j-ja muszę go znaleźć!

- Moglibyśmy już od dawna go szukać, ale przeszkadzasz Calum!

- N-nie mam nikogo oprócz niego! - łzy zaczęły płynąć po jego policzkach - Jest dla mnie jak brat! Nie pozwolę by coś mu się stało.

- Cichutko - Ash mocno go przytulił - Chodźmy go poszukać.

- Przepraszam nie chciałem krzyczeć - powiedział cicho.

- Jest dobrze - potarł jego plecy - Przemienimy się. Szybciej go znajdziemy.

- Dobrze - pokiwał głową, po czym szybko poszedł do swojego pokoju gdzie zmienił się w wilka.

- Poczekaj na mnie - krzyknął Ash i również szybko się przemienił wracając do bruneta ruszając do lasu.

Calum biegł za nim ile sił w nogach. Strasznie bał się o przyjaciela. Ashton często upominał Caluma gdy ten odszedł za daleko od niego. Ten zaskomlał wąchając nosem po ziemi i szukając zapachu Michaela
Zaraz obok nich pojawił się Luke w swojej ludzkiej formie również go szukając. Po chwili młody książę zawył i pobiegł w głąb lasu odnajdując śpiącego chłopka
Leżał samotny przy drzewie nieprzytomny i miał dużą, otwartą ranę na nodzę. Omegi regenerowały się dłużej niż alfy czy nawet bety. Luke od razu szturchnął go nosem i zawył po raz kolejny na co ochrona od razu do nich podeszła. Jeden z ochroniarzy delikatnie podniósł go i zaczął z nim iść do pałacu

Calum biegł za nim skomląc. Bał się o przyjaciela. Po chwili weszli do pałacu gdzie Luke szybko się przemienił i wziął go od ochroniarza niosąc do swojej sypialni

- Co z nim? - zapytał rozgorączkowany Calum zaraz po tym jak się przemienił

- Lekarza! - krzyknął Luke - Szybko

Po chwili do lekarz wszedł do jego Komnaty podchodząc do Michaela i od razu siadając przy łóżku wyjmując jakieś leki z torby

- Ma ranę na nodze - wyjąkał Luke - ratuj go kurwa!

- Nic mu nie będzie to drobna rana. Zasłabł z zimna i stresu.

- Nic mu nie będzie? - przygryzł wargę Luke

- Nic a nic. Głównie to wpływ dużego stresu.

- Jak dobrze - westchnął - a co z nogą?

- To mała rana. Nic jej się nie stanie. Kilka dni i nie będzie po niej śladu

- Dobrze - pokiwał głową - jakieś leki? Cokolwiek?

- Tak tutaj zostawiłem - wskazał na kilka na szafce

- Zajmę się nim - wymamrotał - Idźcie spać. Późno już

- Nie zostawię go tutaj - pokręcił głową Calum

- Idź spać Cal - Westchnął - ja z nim zostanę

- Ale... - zaczął

- Bez ale - Ashton wziął go na ręce i przytulił - idziemy

- Jak się obudzi to obudźcie mnie - spojrzał na Ashtona i luka

- Oczywiście - pokiwał głową Ash - a teraz spać mały

- Mogę z tobą? - zapytał cicho

- Nawet by cię do siebie nie póścił - zachichotał - spadamy a ty Lucyfer przypilnuj Mike'a

- Oj przypilnuje - westchnął. Nadal był zły na Michaela za to wszyskto. Chciał wyciągnąć jakieś konsekwencje z jego zachowania jednak nie mógł wezwać policji.

Narazie młodszy spał więc przykrył go tylko kołdrą i sam położył się na drugiej stronie wielkiego łóżka Przymknął oczy. Miał serdecznie dosyć tego dnia

Zasnął szybko a rano obudził go skomlenie obok niego ale zagłuszone poduszką

- Mike? - zmarszczył brwi patrząc na chłopaka

- N-nie - zapiszczał chowając się pod kołdrą

- Co jest? - spojrzał na niego

- Zostaw - zapłakał - czemu tu jestem! Tak nie miało być!!!

- Nie krzycz - westchnął i usiadł na łóżku - Znaleźliśmy cię

- Po cholerę?! - zapłakał i syknął cicho z bólu - nie chcę

- Powienienes się cieszyć że jesteś tutaj a nie w lochu - warknął wstając

- Zostawcie mnie - zapłakał głośno

££££££££££££££££££££££££

Hejka wyjątkowo to ja wstawiam rozdział bo Dominika jest w pracy. 💕

Ogólnie wrzuciłam też dzisiaj prompty więc zapraszam i ogólnie to na co chcecie jeszcze dzisiaj rozdział?

Pink Slice  /Muke/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz