Rozdział 39

2K 139 189
                                    

W prawdzie było mu trochę ciasno z dwoma omegami na łóżko. Mimo to nie narzekał i co jakiś czas w nocy musiał ich przykrywać bo oboje mieli tendencje do skopywania kołdry na podłogę. Mimo to rankiem obudził się wypoczęty - pomiędzy chłopakami - którzy mocno się w niego wtulali i cicho pochrapywali

- Mikey, Cal wstajemy - powiedział i wstał

- Jeszcze troszkę Lu - wymamrotał Mike i otulił się kołdrą

- Troszkę? Jest 10.00 - zachichotał i pocałował go w czoło przeczesując jego włosy

-Już wstaje - otworzył oczy i rozejrzał się - Calum?

- Ashton wczoraj przesadzil z alkoholem

- Cally wstawaj - popukał go po ramieniu

- Ash? - wymamrotał Sennie mulat i otworzył lekko oczy - Mike? Luke?

- Dzień dobry - zaczął Luke - wstawaj zaraz śniadanko

- Śniadanko? - usiadł na łóżku i rozejrzał się - Co ja tu robię? - przetarł oczy - Coś się stało Ashtonowi?! - od razu wstał

- Nic mu nie jest Cal. Poprostu... Źle się wczoraj czuł i zasnął u siebie, nie chciał cię zarazić więc kazał mi zostawić cię tutaj - wymyślił na szybko blondyn

- Gdzie on jest co się stało? - zapytał słabym głosem od razu wyobrażając sobie najgorsze

- U siebie w pokoju Cal. Ale naprawdę nic mu nie jest

- Sam mówić że bał się mnie zarazić. To nie jest ważne idę do niego - szarpnął za klamkę - Otwórz

- Calum, naprawdę nic mu nie jest - westchnął - Naprawdę

- Powiedz to mojemu wilkowi - powiedział czując cholerną potrzebę pójścia do swojej alfy

- No dobra - westchnął i otworzył drzwi - ale radzę ci go nie budzić

- Jasne - zawołał i bez pukania wszedł do Komnaty w której smacznie śpi swój alfa. Podszedł i usiadł na jego biodrach - wstawaj Ashti

- Czego chcesz? - jęknął nie wyraźnie

- Śniadanka, miłości, całusa? Może tulasków?

- Caroline? - powiedział słabym głosem - Kochanie, chodź tu do mnie stęskniłem się

- Nie jestem Caroline - pokręcił głową - wstawaj Ashton - mruknął i odkrył go z kołdry

- Suniu - zaczął - Kocham cię i tylko ciebie Cari - zaczął na co Calum pokręcił głową niczego nie rozumiejąc

- Ashti? - zapytał cicho Cal - buziak?

- Odejdź - jęknął odwracając się na drugą stronę

- Ale Ashti - wyjąkał a jego oczy się zaszkliły

- Idź. Przyprowadź mi Cari. Moją sunie - uśmiechnął się sennie

- Spadaj - wymamrotał i wyszedł z jego sypialni cicho pochlipując. Pobiegł do swojej Komnaty zapłakany i skulił się w rogu pokoju. Ashton miał kogoś innego? Kochał kogoś innego?

W tym czasie Luke przebrał się szybko i przyszykował ubrania dla omegi - Mike spóźnimy się

- Na śniadanie? - ziewnął

- Tak - pokiwał głową - rodzice chcą cię poznać

- No tak - od razu wstał i poszedł się ogarnąć w łazience

- Wspólna kąpiel? - zapytał Luke z figlarnym uśmieszkiem

- Wtedy nie zdążymy - przygryzł wargę - Ale bardzo mi się podoba ten pomysł

- Nawet nie wiesz co mam ochotę z tobą zrobić - wymamrotał cicho do jego ucha - ale to później

- Mam się bać? - poczuł gęsią skórkę

- Bałby się o ten tyłeczek - ścisnął go mocniej

Ten jęknął cicho - Mój tyłeczek by chyba chciał - uśmiechał się niewinnie

- Tak? A ty chciałbyś? - cmoknął go w usta - zresztą teraz nie mamy czasu

- Racja - westchnął po czym zaczął się ubierać

- Gotowy? - zapytał po kilku minutach

- Nie wiem... Boje się... Co jak jednak mnie nie polubią? Albo sie potknę i wywalę? Albo wyleje coś na stół albo... - zaczął przestraszony

- Nic się nie stanie maluchu - otworzył drzwi - idziemy

- I tak się boje Lu - westchnął łapiąc go delikatnie za rękę

- Nie masz czego kochanie - pocałował go - napewno cię polubią. Moja mama już cię uwielbia

- Po tym jak oskarżyli mnie o kradzież jej naszyjnika? - powiedział cicho

- Moja mama o wszystkim wie. Nie jest zła, naprawdę

- Twoja siostra też będzie? - zapytał

- Tak - pokiwał głową - zawsze je z rodzicami śniadania

- A jak poprosi żebym się z nią pobawił a ja akurat będę rozmawiał z twoimi rodzicami? - zapytał przestraszony mocniej ściskając jego rękę

- Nic takiego nie będzie miało miejsca - westchnął gdy przeszli przez duży korytarz i teraz stali przed drzwiami jadalni - będzie dobrze - cmoknął go w czoło - bądź sobą

Po chwili straż otwarła przed nimi drzwi i razem weszli do jadalni gdzie siedzieli już rodzice blondyna i jego siostra

- Dzień dobry wasza wysokość - wyjąkał cicho i ukłonił się patrząc na króla i królową

- Witaj Mike - pokiwała głową królowa - nie kłaniał się tylko usiądź z nami

- T-tak przepraszam - wyjąkał i usiadł obok niej lekko zestresowany

- Nie stresuj się Michael - zaczął król - jedz

- T-tak dziękuje - wymruczał i złapał za jeden z widelców który wydawał mu się tym odpowiednim i przełknął ślinę

- Mikey! - krzyknęła blondynka - co lubisz jeść Mickey?

- Ym... Lubię dużo rzeczy księżniczko - uśmiechnął się ciepło do dziewczynki

- Ja lubię bułki - zachichotała i ugryzła jedną - zjedz też Mickey

- Dziękuje - wziął jedną od niej i powoli zaczął kroić starając się nie nakruszycb

- I weź szynkę - pokazał na talerz pełen wędlin - albo serek. Nie lubię serków ale może ty lubisz

Tej krótkiej wymianie zdań z uśmiechem przyglądał się Luke oraz jego rodzice, to było tak urocze że w tak krótkim czasie dziewczynka tak go polubiła

- Dobrze - zaśmiał się cicho po kolei biorąc to co poleciła mu dziewczynka uważając by niczego nie wywrócić

- I może chcesz ogórka do tego? Albo pomidorka?

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Drugi rozdział dzisiaj
Drama time
Rodzinne śniadanko

Czego chcieć więcej!

Odpowiedź to: - - - - - - - - - - - - - >

(tu możecie dać swoją odpowiedź)

KOMENTARZY!

odwala mi, dobranoc i zapraszam na książkę Mental Help!

Pink Slice  /Muke/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz