- Napewno? - zapytał zmartwiony
- Nie - zapłakał - Gorączka to najgorsze zło
- Ruja też nie jest marzeniem - westchnął
- Przepraszam - zapłakał i po chwili doszedł kwiląc
- Za co? - zmarszczył brwi
- Sprawiam same kłopoty. Gdybym tu nie przyjechał nie byłbyś teraz w takiej sytuacji
- Wtedy ty miałbyś gorączkę w domu dziecka. Nie był byś tam bezpieczny
- Ale nie sprawiał bym kłopotów - wyjąkał i przycisnął do klatki piersiowej koszulkę blondyna
- Nie sprawiasz żadnych kłopotów. Naprawdę Mike
- Sprowadzam - wymamrotał cicho znów dotykając się
- Nie Mike. Nie robisz tego - westchnął
- Wezmę kogokolwiek. Byle mi pomógł - załkał - Naprawdę
- Chcesz strawić coś tak cennego jak własne prawictwo z kimkolwiek?
- Nie umiem być samowystarczalny - załkał w poduszkę - to tak bardzo boli
- Wiem że boli ale poradzisz sobie z tym. Dasz rade Mike
- Dlaczego mi nie pomożesz - załkał - J-jest-tem odrażający ale t-to jedyne c-co p-potrzebuje - wypłakał - chociaż złap mnie za rękę
- Nie jesteś odrażający - pokręcił głową i usiadł przy jego łóżku. - Spokojnie
- Nie wiesz jak to jest - wypłakał - dlaczego to nie mija
- To tylko kilka dni spokojnie - pogładził jego spocone czoło i wziął za rękę - Spokojnie
- Dziękuję - powiedział cicho gdy od razu poczuł ulgę - to pomaga
- Wiem - zacisnął oczy próbując zapanować nad szalejącym w sobie wilkiem
- Przepraszam - wyjąkał i znów zaczął się masturbować. To było silniejsze od niego
- Spokojnie - westchnął pocierając skórę na jego dłoni i walcząc ze swoim wilkiem który wyrywał się do omegi
- Nawet nie wiesz ile bólu mi tak zabierasz
- Staram się ci pomoc jak mogę - uśmiechnął się lekko - gładząc jego skórę
- Dziękuję - wymamrotał cicho i przymknął oczy wzdychając
- Jesteś naprawdę dzielną omegą Mike. Nie jeden alfa by taką chciał
- Ta napewno - sarknął - nikt
- Mówię z własnego doświadczenia - uśmiechnął się lekko
- I co z tego? - zapytał cicho i przytulił się do koszulki alfy wzdychając
- To że jesteś naprawdę piękną omegą - uśmiechnął się gładząc kciukiem jego policzek
- N-nie - wyjąkał gdy znów poczuł się napalony i zaczął się o ocierać o prześcieradło - P-przepraszam
- Jesteś naprawdę bardzo wyjątkowy - powiedział i pocałował go w czoło - Śliczna omega
- N-nie - zapłakał w jego koszulkę którą przedtem dał mu Luke po czym wytrysnął brudząc ją
- Właśnie że tak. - westchnął - gładząc jego czoło - Tak pięknie pachniesz
- P-proszę - wyjąkał i odwrócił się przodem do niego
- Nie mogę Mikey... - westchnął znowu uporczywie walcząc ze sobą samym
- M-mogę s-się p-przytulić? - wyjąkał speszony i zarumienił się
- Tak chodź do mnie - przysunął się do niego i objął ignorując jego spocone ciało
- Dziękuję - wtulił się w niego starając się ignorować bolący problem
- Spokojnie - zaczął gładzic go po plecach - Jesteś bardzo dzielny
- Kiedy to boli - wyjąkał ale wtulił się mocno klatkę piersiową blondyna
Ten gładził go tym razem po brzuchu i torsie zaciągając się jego pięknym zapachem. Był taki cudowny. Po jakimś czasie nastolatek znów zasnął zmęczony ale tym razem wtulony w blondyna
Ten z trudem wyswobodził się z jego uścisku po czym przyjrzał mu się. Był taki śliczny, czysty. Marzył by móc go sknotwowac
Musiał porozmawiać o tym z rodzicami. No wiedział jak zareagują na to że już wybrał i że jest to chłopak z sierocińca
Wiedział jednak że musi się wstrzymać się z powiedzeniem im o tym. Był księciem i nie mógł nikogo faworyzować podczas zadań mimo że jego serce już wybrało. Bardzo chciał mu pomóc, ulżyć ale wiedział że jak zacznie to się nie pohamuję i zrobi mu krzywdę
Pocałował go delikatnie w policzek po czym wstał. Postanowił odstąpić mu łóżko i spać na małej kanapie przy ścianie
Przebrał się w piżamę i położył na kanapie przykrywając kocem wpierw sprawdzając czy czegoś nie brakuje omedze
Położył jej jeszcze na szafce szklankę wody i kilka tabletek po czym sam się położył zasypiając
Rankiem obudził się Mike i od razu połknął tabletki z szawki nocnej oraz zjadł jogurt. Był bardzo głodny
Rozejrzał się po pomieszczeniu dopiero po chwili widząc że książę śpi na małej kanapie ledwie się na niej mieszcząc i przykryty tylko cienkim kocem
Wstał powoli i okrył go drugą kołdrą z łóżka samemu wracając na materac
Było mu wstyd że sam następca tronu ustępuje mu miejsca na swoim własnym łóżku. Jemu czyli tak naprawdę nikomu
Wstał i poszedł do łazienki i wziął szybki zimny prysznic i dokładnie się umył
Spojrzał na cicho pochrapującego alfę i uśmiechnął się. Był taki przystojny i piękny. Miał taką cholerną ochotę mu się oddać już na zawsze
Położył się na łóżku zdjął bokserki i koszulkę które ubrał po prysznicu. Teraz mu cholernie przeszkadzały
Położył się nago do łóżka i przymknął powieki. Miał dosyć tej gorączki
Po chwili znów musiał sobie ulżyć ale śmiało mógł powiedzieć że jest lepiej i chyba się kończy. Westchnął głośno i przymknął oczy dochodząc po raz kolejny
- Mike? - wymamtotał Luke po jakimś czasie i wstał
- P-panie - jęknął cicho Michael i spojrzał na niego
- Nadal boli? - zapytał i wstał rozciągając się
- Trochę ale jest lepiej. Dziękuje
- Praktycznie nic dla ciebie nie zrobiłem - westchnął i położył się obok niego przytulając się
- Zrobiłeś - zarumienił się - Oddałeś mi swoje łóżko... Przepraszam że musiałem spać tam
- Nic nie szkodzi - uśmiechnął się i zaczął masować jego brzuch
- Boli cię? Potrzebujesz czegoś? Jakieś leki albo coś?
- Nie - pokręcił głową - ale możesz dalej masować
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Hejka!Jakby... Jesteście niesamowiciiiiiii
Pod ostatnim jest
Uwaga
Uwaga
200 komentarzy
To jest jakaś magia i ja naprawdę się wzruszyłam 😭 nigdy nie sądziłam że komukolwiek się to ff spodoba
Miłego dnia wszystkim i bardzo dziękuję 💖
CZYTASZ
Pink Slice /Muke/
FanfictionMichael i Calum to omegi z nieciekawą przeszłością. Los nie szczędzi im wrażeń (niekoniecznie pozytywnych) i rzuca kłody pod nogi Co jednak się stanie jeżeli obydwoje dostaną się do pałacu z polecenia samego księcia?