- Tak... Przepraszam - szepnął i zaczął pić. - Pyszna... Bardzo dziękuje
- Nie ma sprawy złotko - zaśmiała się - Dziękuję ci za pomoc
- Taka pomoc to taka jak żadna - uśmiechnął się
- Dla mnie duża - Dopiła herbatę i wstała - jakbyś czegokolwiek potrzebował zawsze możesz do mnie przyjść
- Dziękuje ale raczej nie jestem godny by prosić jaśnie panią o coś takiego
- Jesteś. Przeszedłeś dużo i należy ci się coś od życia. Naprawdę przyjdź a pomogę ci
- Bardzo dziękuje wasza wysokość - uśmiechnął się lekko
- Leć na zajęcia. Chyba jeszcze jakieś są
- O kurczę... - jęknął - Zupełnie zapomniałem. L-lecę.. to znaczy przepraszam ale muszę iść. - wyjąkał zestresowana
- Leć jak wy to młodzi mówicie - zaśmiała się i sama poszła do siebie
Ten dosłownie wybiegł z jej Komnaty idąc na zajęcia które już trwały. Miał w planie wmieszać się w tłum stojących omeg
Lecz gdy tylko wbiegł na salę wszystkie oczy były skupione na nim na co przełknął ślinę
Od razu zauważył też Luke'a i momentalnie zrobiło mu się wstyd że jak zawsze on jest spóźniony. Teraz pewnie nie ma szans na pozostanie tutaj dłużej
- Ty jesteś? - zapytał ciemnowłosy
- Tak. P-przepraszam że się spóźniłem - wyjąkał patrząc na starszego mężczyznę
- Jak się nazywasz? - obejrzał go dokładnie
- M-Michael - powiedział cicho
- Dołącz do reszty
- Tak - pokiwał głową i wtopił się w tłum rozgadanym omeg podchodząc do Caluma który był oczywiście w towarzystwie Ashtona
- Hej - zaczął cicho stojąc obok Caluma
- Gdzie byłeś? - zapytał przerywając rozmowę z lokowatym i spojrzał na przyjaciela
- U księcia - wymamrotał co teraz za lekcje?
- Zachowanie się podczas gorączki - mruknął - Ale ty już ją miałeś więc powinno ci być lepiej
- Skąd wiesz? - wyjąkał speszony
- Ashton mi wszytko mówił. Aż się boje jak będzie u mnie - przygryzł wargę
- Będzie dobrze. T-to jest okropne ale masz Asha
- Dokładnie - alfa pstryknął go w nos i zaśmiał się cicho
- Czyli wszystko ustaliliście beze mnie? Karygodne
- Niczego nie ustaliliśmy - zrobił nadąsaną mine - Jeszcze - zachichotał
- Możecie przestać rozmawiać! - krzyknął Zayn - weź wyjdź Ashton
- P-przepraszam - jęknął Michael
- To ja wasz zostawiam. Nie denerwujcie jaśnie pana - uśmiechnął się i odszedł
- Lubię cię Irwin kumplu - uśmiechnął się Zayn - ale teraz won
- Spieprzaj - zaśmiał się i pokazał mu środkowy palec
- I czego ty ich uczysz? - zaśmiał się - lepiej idź już
- Idę już idę - zaśmiał się i odszedł
- Więc wracając do lekcji - zaczął do innych kontynułując wykłady. Luke poprosił go o to a on chętnie mu pomagał szczególnie że uczył również w pobliskiej szkole więc nie był to dla niego problem
- Jak wiecie gorączka jest czymś bardzo trudnym zwłaszcza w waszym przypadku gdy nie posiadacie alf - zaczął
Musicie więc sami sobie radzić co również nie jest proste zwłaszcza że dużo alf będzie chciało was wykorzystać i zostawić a tego raczej nikt nie chce
- Więc tak pierwsze pytanie. Kto na nie odpowie dostanie punkt. A więc tak jak najlepiej zabezpieczyć się przed natarczywym alfą?
Na sali zawrzało i każdy chciał odpowiedzieć mimo to nikt się nie zgłosił
- Słucham was - powiedział patrząc na zebrane omegi
Wtedy do odpowiedzi zgłosiła się jedna a za nią kilka innych. Zayn poprosił o odpowiedź a one to zrobiły. Wykłady trwały jeszcze dwie godziny po czym każdy miał chwilę przerwy przed obiadem
Po chwili do okoła zamku zaczęło się kręcić wiele ochroniarzy i straży pałacowej
- Co się dzieję? - wymamrotał Mike patrząc na resztę i samemu się rozglądając
Ci podeszli do księcia i zaczęli z nim rozmawiać. Nie było jednak słychać ani słowa. Po chwili włączył się do rozmowy również Ashton
Wszystkie omegi zaczęły panikować i na sali powstało zamieszanie
- Wszyscy pójdziecie do głównej sali - powiedział książę
Wszyscy tam ruszyli cicho rozmawiając pomiędzy sobą
- Cisza! - krzyknął książę stając na podwyższeniu i spojrzał na wszystkich zebranych
- Zaginęła pewna cenna rzecz w pałacu i musimy ją odnaleść. Był to bardzo cenny przedmiot - dodał i westchnął - Ostatnio był widziany w komnacie mojej matki. Wszyscy pójdziecie teraz na rewizję. Nie ma się czego bać ale jeżeli ktoś go wziął niech lepiej od razu się przyzna
Zapanowała cisza. - Jeżeli ktoś ma coś na sumieniu niech lepiej się zgłoszą teraz. Oczywiście kradzież nie zostanie bez kary jednak wtedy będzie ona lżejsza
A teraz wszyscy idą do głównych drzwi gdzie ochrona zada wam kilka pytań
- Michael ty pójdziesz pierwszy - powiedział Luke mniej spokojnym głosem niż przedtem
-Tak książę - wyjąkał i poszedł do ochroniarzy
Zaczęli zadawać mu kilka pytań na które szczerze odpowiadał. Nie bał się bo wiedział że niczego nie zrobił. Mimo to był lekko zestresowany
- Przeszukajcie jego komnatę - krzyknął jeden na co dwóch ochroniarzy ruszyło do drzwi
- Niczego nie ukrywam - spojrzał na księcia - Przysięgam
- jak mam ci wierzyć Michael?
- D-dlaczego... Czemu miałbyś mi nie wierzyć? Naprawdę myślisz że jestem złodziejem
- Nie mam żadnej pewności. Ale zawiodłeś mnie
- D-dlaczego? - jego oczy się zaszkliły - Co takiego zrobiłem?
- Chodź - westchnął i ruszył przed siebie
Ten pokiwał głową i poszedł za nim. Nie rozumiał o co chodzi
Po chwili weszli do jego komnaty w której dwóch ochroniarzy szukało zguby - macie coś?
- To - wskazał na diamentową kolie na co Michael wytrzeszczył oczy
- T-to nie ja. Przysięgam - jego oczy się zaszkliły - Naprawdę
- Więc jak to wytłumaczysz? - zapytał z wielkim rozczarowaniem i smutkiem książę
- Nie wziąłem tego. Słowo. Nie było mnie w tym czasie w pokoju
- To zniknęło z Komnaty mojej matki. Tylko ty tam byłeś w ostatnim czasie
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Hejka!Jak tam dzisiejszy wolny dzień?
Rozdział sprawdzany na szybko bo nie mam czasu ale idk.
Dziękuję za wszystkie komentarze i do następnego!
CZYTASZ
Pink Slice /Muke/
FanfictionMichael i Calum to omegi z nieciekawą przeszłością. Los nie szczędzi im wrażeń (niekoniecznie pozytywnych) i rzuca kłody pod nogi Co jednak się stanie jeżeli obydwoje dostaną się do pałacu z polecenia samego księcia?