Rozdział 60

1.9K 119 19
                                    

- To n-nie ja... - westchnął - przysięgam

- Co nie ty? - zmarszczył brwi nie rozumiejąc

- To nie ja - wymamrotał patrząc na meble - nie chciałem

- Co tu się stało? Wygląda jakby przeszło tornado

- Przepraszam - zaskomlał i wstał podchodząc do jednego z małych stolików. Pierwsze co rzuciło mu się w oczy to ślady pazurów na nich

- Michael co tu się stało? - spojrzał mu w oczy - Nie będę zły, ale powiedz mi

- Nieważne - pokręcił głową - Przepraszam

- Mike. Powiedz mi

- Byłem... Wściekły. Ale nie chciałem. Nigdy bym nic świadomie nie zniszczył. Pamiętam że poszedłem spać... A potem jak byłem wilkiem

Ten westchnął przecierając twarz dłońmi i kręcąc głową patrząc jeszcze raz na całe pomieszczenie

- Wybacz mi... Błagam. Ja nie chciałem. Przecież wiesz to

- Mikey... - zaczął nie wiedząc co tak naprawdę ma mu powiedzieć

- Pójdę do łazienki - wymamrotał i zamknął się w pomieszczeniu gdzie zaczął cicho płakać

- Mikey co się dzieje? - zapytał zmartwiony - Mikey...

- Ja naprawdę nie chciałem, ja bym tego nie zrobił. To było przypadkiem

- Wiem Mikey, nie płacz - zapukał do drzwi - Otwórz

- Nie - załkał - ja naprawdę nie chciałem

- Wiem Mike, spokojnie. Nie płacz

- Jestem beznadziejny... Daj mi spokój - załkał i wytarł nos w rękaw sweterka

- Jesteś najcudowniejszy na świecie. Przysięgam - pchnął mocniej drzwi na co zamek ustąpił a alfa dostał się do środka. Zobaczył małą omegę leżącą w rogu. Płakała i schowała twarz w swoje ramiona

- Mikey - od razu podszedł i mocno przytulił chłopaka do siebie

- Zostaw... Jestem beznadziejny. Okropny, najgorszy, już mnie pewnie nie chcesz...

- Jesteś najpięknieszy - pocałował go w czoło - Najmądrzejszy i najwspanialszy - pocałował go tym razem w usta - Jesteś moją omega którą kocham i nigdy nie przestanę

- Nawet jeśli zniszczyłem ci meble? Przepraszam najmocniej Lu...

- Meble? To tylko przedmioty nie miejące żadnej wartości - uniósł jego podbródek - To ciebie kocham i przepraszam że cię zostawiłem bo kocha cię najmocniej na świecie

- To ja przepraszam, mogłem zapanować nad swoją złością... Po prostu nie lubię gdy ktokolwiek krzyczy... Szczególnie alfy

- Nie. To ja nie powinienem podnosić na ciebie głosu. Nie mam takiego prawa

- Masz, jesteś alfą i przyszłym królem. Muszę się słuchać

- A ty jesteś moją królową. I moją omegą... Moją mate

- Przepraszam - załkał i wtulił się w jego klatkę piersiową - Tak strasznie cię kocham Lukey... Będę grzeczną omegą, obiecuję. Ale nie zostawiaj mnie już. Nie oskarżaj o nic i nie dawaj do lochu dobrze?

- Nigdy. Przysięgam że już nigdy nie spotka cię już nic złego.

- Mhm - pokiwał głową i wstał powoli - m-mogę się czegoś napić?

- Tak, zaraz każę ci coś przynieść - przytulił go mocno - Tak bardzo przepraszam skarbie

- Jest dobrze Lu - wyjąkał - tylko mogę wodę?

- Tak - szybko otworzył znajdującą się w pokoju szafkę sprawiającą bardziej rolę lodówki i podał mu butelkę. Mike wypił sporo i znów wtulił się w blondyna. Nie chciał go teraz wypuszczać nigdzie

- Spokojnie nigdzie się nie wybieram. Teraz jesteś tylko mój przyszły mężu

- Awww - zacmokał - czy teraz dostanę buziaka?

- Nawet kilka - zaczął go całować muskając również jego usta

- Mhm - pokiwał głową i oddał pocałunek - zanieś mnie do łóżka

- Oczywiście wasz książęca mość - zaśmiał się cicho i go podniósł i trzymając jak pannę młodą zaniósł do łóżka

- Spać - wymamrotał i otulił się kołdrą wypinając tyłem do blondyna

- Moja omega jest śpiąca? - zapytał lekko się uśmiechając - To chodź - przykrył go kołdrą

- Jest - wymamrotał cicho - nie wyspałem się

- Podłoga nie jest najwygodniejszym miejscem do spania więc się nie dziwię - uśmiechnął się lekko i przykrył foto kołdrą

- Mhm - wymamrotał i potarł swój policzek - boli

- Posmarować ci go? - pocałował go w niego lekko

- Mam regenarcjeomegi. Za jakieś dwa tygodnie go nie będzie - wymamrotał - bycie omegą jest do bani

- Zaopiekuje się tobą i już jutro zniknie - po raz kolejny pocałował zranione miejsce

- To niemożliwe - pokręcił głową - nie mam regeneracji alfy

- Ale masz moją miłość - pocałował go tym razem w usta

- To nie sprawi że to zniknie - wymamrotał cicho i wyciągnął rękę przed siebie patrząc na pierścionek zaręczynowy

- Ale złagodzi ból. Nigdy już nie pozwolę żebyś cierpiał - wziął delikatnie jego dłoń w swoją i splótł ich palce

- Nie składaj pustych obietnic Lukey, nigdy nic nie wiadomo. Jestem słaby więc zapewne jeszcze nie raz oberwę

- Marny los tego kto cię skrzywdzi. Nie pozwolę na to. Nigdy Mikey

- Jasne - wymamrotał i zamknął oczy. Dość szybko zasnął wtulony w alfę ciesząc się jego zapachem

- Mój ukochany mąż... - wyszeptał mu do ucha - Moja omega..

- Pobierzemy się wiesz - gładził jego delikatną skórą na plecach i mówił mimo że wiedział iż omega zasnęła - i będziemy mieć piękne, mądre i silne dziecko. A może nawet kilka? O takich pięknych zielonych oczach jak twoje

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Hejo!

Z racji roku promptów, jednej ważnej dla mnie daty (konkretnie w środę) i tego że już rok piszę z Emilią (w przybliżeniu bo dokładnej daty nie znam xD) mam dla was maratonik

1/3

Więc jeszcze dwa rozdziały dostaniecie dzisiaj na to ff  ale dość sporo osób również chciało MH także tam również z dwa rozdziały wrzucę.

Może o dużo proszę ale chciałabym byście zostawili/napisali komentarz albo coś w stylu że chcecie bym to ff kontynuowała. Poprostu chciałabym byście wyrazili jakieś swoje opinie na temat tego opowiadania i zmotywowali nas do dalszego pisania

Dziękuję za wszystkie komentarze i dp następnego! 💚

Pink Slice  /Muke/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz