- Pierwsza gorączka? - zapytał patrząc na niego
- Tak - pokiwał głową - pachnie tak cudnie. Nawet nie wiesz jak on na mnie działa
- Wiem i widzę to po twoim problemie - wskazał na jego spodnie
- On jest śliczny - wymruczał - ale nie mogę. Nie chcę go skrzywić
- A może on tego chce? - uniósł brwi - Widać że coś do ciebie czuje
- Boję się że go oznaczę a on tego nie zechcę - wyjąkał - Naprawdę nie chcę go skrzywdzić
- Ja to samo czuje do Caluma. Jest cudowną omegą i chuj mnie strzela gdy widzę obok niego chociażby betę nie mówiąc o alfie
- Może porozmawiaj z nim? Wyznaj uczucia? Może czuję to samo do ciebie co ty do niego
- Mam nadzieje że to prawda a nie tylko kolejne złudzenie i omega która leci na moją pozycje, a nie mojego alfę
- Calum taki nie jest. Przynajmniej na takiego nie wygląda, są z sierocińca więc powinni być nieufni a tobie zaufał jako pierwszy
- I bardzo mnie to cieszy. Może to za wcześnie ale czuje że to coś więcej niż zwykle szczeniackie zauroczenie. Naprawdę coś do niego czuje
- To super - uśmiechnął się - muszę iść zanim Michael się obudził
- Gdyby Calum był w gorączce nie wiem czy dał bym rade sam wytrzymać i nie rzucić się na niego
- To bardzo trudne - mruknął
- Omegi są trochę jak dzieci. Daj jakąś swoją koszulkę
- I od tego będzie mu lepiej?
- zobaczysz - wziął jego koszulkę i zaczął ją wycierać o klatkę piersiową i ramiona blondyna - weź to bardziej zaśmierdnij sobą
- Dzięki - wywrócił oczami po czym położył tą koszulkę obok omegi która od razu się w nią wtuliła śliniąc się
- Widzisz. Jak dziecko, tylko inne zabawki się daje
- Za wiele im do szczęścia nie trzeba - zaśmiał się cicho
- Trochę dotyku alfy i koniec
- Mam cholerną ochotę - przygryzł wargę patrząc na spocone ciało omegi
- Hemmo jeżeli on tego chcesz to mu pomóż. Też wolałbyś by omega ci pomogła z rują
- To co innego. Ja ruję mam od dawna a on. On ma gorączkę od dziś
- I tak możesz mu pomóc - westchnął - to jest naprawdę ciężki czas dla niego
- Co ma zrobić? Co jak mojego alfę poniesie i go oznaczy? Co wtedy?
- Jesteś silny Luke, dasz radę. Zamiast ramienia, nie oznaczysz. W razie czego rzuć się na poduszkę
- Tak bo mój wilk jest idiotą - wywrócił oczami wzdychając - To może ty bądź w pobliżu to ugryzę ciebie co?
- Nie, nie, nie - pokręcił głową - poprostu bądź przy nim a ja idę do Cala
- Calum nie ma jeszcze gorączki prawda?
- nie - pokręcił głową - cicho na nią czekam
- Chcesz go... - przygryzł wargę
- Tak - pokiwał głową - znaczy najpierw z nim pogadam ale takie mam plany
- To nie za szybko? Oni są jeszcze młodzi
- Poprostu chcę by wiedział co do niego czuję. By był ze mną a inne alfy nawet się do niego nie zbliżały
- Znam cię Ashton. Nie będziesz pozwalał mu wystawić choćby stopy spod pałacu bez ciebie
- Być może - zachichotał - zajmij się Michaelem
- Nie musisz mi tego mówić - uśmiechnął się lekko
- Idę do mojego maluszka - zachichotał i wyszedł z pokoju
- Idź - zaśmiał się samemu przeglądając coś w telefonie co jakiś czas zerkając na Michaela
Po jakiś czterech godzinach nastolatek obudził się i niepewnie podniósł do pozycji siedzącej po czym przetarł oczy
- Jak się czujesz? - usłyszał po czym odwrócił głowę patrząc na siedzącego nad książką blondyna
- Lepiej książę - wyjąkał - ale nadal zmęczony i napalony
- Domyślam się - westchnął - Tam na szafce masz jakiś tabletki, moja mama mówi że bardzo pomagają
- Dziękuję - powiedział cicho i wziął te tabletki popijając je wodą
- Spałeś kilka godzin - powiedział patrząc na zegarek
- Naprawdę panie? - zapytał cicho - myślałem że dosłownie chwilkę
- To normalne podczas gorączki. Nie ruszysz się z tej Komnaty na krok - dodał jeszcze
- Co? - popatrzył na niego i zmarszczył brwi
- Nie możesz wychodzić bo poczują cię inne alfy. - warknął stanowczo - Nie pozwolę im cię skrzywdzić
- Oczywiście książę - wyjąkał i spóścił wzrok po czym znów poczuł się rozpalony. Jego gorączka stwierdziła że jeszcze troszkę go pomęczy
- Tam masz obok moją koszulkę może to coś pomoże
- Dziękuję - powiedział cicho zażenowany i położył się otulając kołdrą. Było mu głupio o tym co mówił przed snem. Książę w życiu by mu nie pomógł. Był tylko odrzutkiem, meską omegą z sierocińca bez niczego. Jak ktoś taki jak książę miałby na niego spojrzeć
- Nie ma za co. Przepraszam że cię zawiodłem ale to czego chciałeś to decyzja na całe życie
- To ja przepraszam - wyjąkał przestraszony - nie chciałem
- Nie masz za co przepraszać. Podczas gorączki alfa bardzo by ci pomógł
- Przepraszam że wogóle o tym pomyślałem - powiedział cicho i jęknął czując że znów musi sobie jakoś poradzić
- Nie ma w tym nic złego Mike. Spokojnie - wstał i pogładził jego włosy
- N-nie proszę - wyjąkał i odsunął się - j-ja muszę sobie z tym poradzić
- Z gorączką sobie nie poradzisz. Musisz po prostu ją zwalczyć - westchnął wiedząc dokładnie w czym jest kłopot
- T-tak książę - wyjąkał i jęknął głośno
- Spokojnie. Rób co musisz jestem na tarasie w razie czego wolał - powiedział po czym wyszedł na dwór. Znów czuł popęd do omegi
- Dobrze - wyjąkał i znów zaczął jeździć ręką po jego wzwodzie ale mało to dawało przez co zapiszczał
- Co się dzieje? - zapytał od razu Luke wchodząc do pokoju. Jego alfa był strasznie wrażliwy na punkcie omegi
- Jest okej - wymamrotał cicho starając się dojść - okej
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Macie trzeci i OSTATNI dzisiaj!
Nie ma więcej dla wasChyba że stałby się cud xD
Miłej nocki!
CZYTASZ
Pink Slice /Muke/
FanfictionMichael i Calum to omegi z nieciekawą przeszłością. Los nie szczędzi im wrażeń (niekoniecznie pozytywnych) i rzuca kłody pod nogi Co jednak się stanie jeżeli obydwoje dostaną się do pałacu z polecenia samego księcia?