Epilog

1.5K 81 36
                                    

Pogłaskał go a ten zaskomlał i stanął przednimi łapami na kołysce patrząc na maleństwa.

- Jeśli będą chodź trochę podobne do ciebie, już będą śliczne - uśmiechnął się.

- Ja je ubiorę i już idziemy na taras. Inni też będą już przemienieni.

Omega kiwnął głową siadając na dywanie cały czas przypatrując się swoim maleństwom. Luke natomiast delikatnie je przenosił a Michael go dokładnie obserwował.

Blondyn westchnął - Uspokój się tatuśku. Nic im nie jest.

Ten szczeknął na nie niego cicho i przysunął bliżej nich nie chcąc przestraszyć maluszków.

Po chwili Luke wyjechał z nimi na korytarz biorąc tez ubrania dla Michaela.

- Nie stresuj się - szepnął blondyn omijając służbę, która z ciekawością patrzyła na Michaela - Podobasz im się.

Omega szczęknęła i zaskomalała gdy stali przed wyjściem na dwór. To pierwszy raz maluszków na dworze i Michael miał nadzieję, że są na tyle ciepło ubrane.

- Tak tak, są najedzeni i im ciepło - pokiwał głową Luke.

Michael szczeknął i wyszedł na dwór. Zbiegł po schodach a zaraz za nim a Luke z strażnikami znieśli wózek i podjechali do altanki.

Tam siedział już Ben wraz z żoną i przemienioną w wilka Sophie, która razem z Isabel biegała w około.

- Mamo, idziemy pobiegać - postawił wózek obok niej.

- Czekajcie na Jacka, zaraz tu będzie. - uśmiechnęła się ciepło kobieta i spojrzała na Michaela - Wyglądasz ślicznie.

Clifford podszedł do dzieci i oparł się o łapami o wózek by je zobaczyć. Najpierw z jednej a potem z drugiej strony i szczeknął na Luke'a.

- Tak, są bezpieczne - uśmiechnął się.

Michael jednak wygrzebał z koszyczka pod wózkiem kocyk i podał mu go.

- Dobrze już dobrze - przykrył ich po same brody - Teraz dobrze kochanie?

Ten szczeknął i znów spojrzał do środka.

- Przecież jest dokładnie - wymruczał Luke

Poprawił koc i pobiegł do domu się przemienić. Po chwili wrócił już jako kremowy wilczek a zaraz za nim przyszedł jego brat w formie czarnego wilka.

- Muszę zrobić wam zdjęcie - uśmiechnęła się Liz - Dawno tego nie robiłam.

Luke jak i jego bracia usiedli obok siebie tak, że Luke jako najmłodszy był ostatni a Ben pierwszy. Gdy takie zdjęcie zostało zrobione obok Luke'a usiadł Michael i reszta omeg.

- To teraz jeszcze z wami słodziaki - Zrobiła kolejne.

Po chwili całą grupką ruszyli do lasku i oddalonej części ogrodu. A większość z alf wskoczyło do jeziora. Tak samo jak Luke i żona Bena. Tylko Michael i Charlie nie byli przekonani. Patrzyli na siebie niepewnie. Michael zastanawiał się czy mu wypada coś takiego skoro był świerzo upieczoną mamą. Charlie z resztą też. Oboje usiedli na ziemi a po chwili w wodzie pływały już nie tylko wilki a i ludzie. Wszyscy się zmienili i teraz nadzy chlapali się wodą

- Są kochani - westchnął Michael, który jako nieliczny siedział w ubraniu na piachu koło Charliego

_________________________________________

- Mój mężczyzna - Luke zaśmiał się trzymając Leona na rękach gdy Luke poprawiał jego ubranko - zaraz się spóźnimy na wasz bal maluszki

Pink Slice  /Muke/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz