Rozdział 78

1.6K 125 18
                                    

- Możemy już iść tak? - Michael ubrał szlafrok i wstał z kozetki

- Tak - pokiwał głową - W razie jakichkolwiek komplikacji proszę mnie informować

- Dobrze, dowiedzenia! - wyszedł i od razu przeszedł na korytarz chcąc zgubić Luke'a

- Mike poczekaj - zawołał za nim - Nie możesz chodzić tak szybko, jeszcze się przewrócisz

- Odejdź - prychnął i przyspieszczył chcąc iść do komnaty mamy blondyna

- Co się stało Mikey? - zapytałem idąc za nim i przyspieszając kroku - O co chodzi?

- Odejdź! - wyjąkał na skraju płaczu i wpadł do komnaty matki blondyna gdzie zatrzasnął drzwi

- m-Mike - wyjąkał nie zrozumiałe i zaraz potem sam je otworzył patrząc na swoją zdzwioną matkę - Co się stało?

- Wyjdź - krzyknął i tupnął nogą patrząc na niego z gniewem - wyjdź

- Mike... - zaczął łapiąc go za ramię - Co się stało?

- Wyjdź powiedziałem! - krzyknął na całe gardło i chwycił pierwszą z brzegu książkę uderzając w jego ramie

- M-Mike? - Liz spojrzała na Clifforda niezrozumiale

- Wyjdź - zaczął płakać patrząc na Luke'a i przytulił się do królowej. Zaczął płakać w jej ramię i krzyczeć by Luke wyszedł

- Mikey? - kobieta przytuliła do siebie ciężarną omege i pokreciła w niezrozumieniu głową po czym machnęła dłonią na Luka który na ten gest westchnął i wyszedł z pomieszczenia zamykając za sobą drzwi. - Co się stało? - zaczęła masować jego plecy. Rozumiała że omegi w ciąży są wrażliwe i podatne na różne emocje i zachowania

- On na mnie na krzyczał - zaczął płakać - tym swoim głosem - zawył

- Użył na ciebie głosu alfy tak? - zmarszczyła brwi

- Tak - pokiwał głową i zaczął płakać. Dotknął brzucha i otarł łzy - trochę mnie bolał i on wezwał lekarza ale ja się wystraszyłem gdy on zaczął na mnie krzyczeć

- Och ja już z nim porozmawiam - pokreciła głową niezadowolona - Nie powinien tego zrobić. Jesteś teraz bardzo wrażliwy ale musisz mu wybaczyć. On również się stresuje

- Ale to ja jestem w ciąży - wymamrotał - on nie wie przez co JA musze przechodzić. To mnie wszystko boli i denerwuje

- On jest twoim alfą. Czuje twój stres i na swój sposób go przeżywa. Chyba nie nakrzyczał na ciebie w gniewie tylko dla twojego dobra zgadza się?

- Mhm - wymamrotał cicho i znów zaczął płakać - niech on już przyjdzie, gdzie moja alfa!?

- Już go zawołam już - pomogła mu usiądź na królewskim łóżku i wykręciła szybko numer do syna. Ten wpadł do komnaty po kilku minutach od razu idąc obok Michaela

- Przepraszam kochanie, przepraszam, nie bądź zły. Chcesz herbatkę na uspokojenie? Albo coś słodkiego?

- N-nie - pokręcił głową po czym po prostu wtulił się w jego ciepłe i umięśnione ciało miarowo oddychając i wdychając jego przyjemny cudowny i kojący zapach

- Mój skarb - objął go wtulonego w niego i pocałował w szyję. Jedną z rąk zaś położył na jego brzuchu

- N-nie rób już tak Lu - wyszeptał w jego ramie

- Nie zrobię, przepraszam. Pamiętaj że bardzo cię kocham

- Nie lubię j-jak krzyczysz. To bolało - wymamrotał

Pink Slice  /Muke/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz