Rozdział 89

1.2K 87 15
                                    

- Nie, oczywiście że możesz. - uśmiechnął się - Moja mama zaprasza nas na śniadanie. Ale jeśli nie chcesz, nie masz siły lub źle się czujesz to powiem jej że...

- Pójdę. Muszę przecież coś jeść - westchnął cicho i wstał z łóżka - podasz mi jakieś ubrania?

- Tak, chcesz coś mojego? - zapytał otwierając szafę

- Może być... Bo mnie bolą stupki

- Dzisiaj zabiorę cię do naszego pałacowego masarzysty. On się tobą zajmie - uśmeichnął się

- Mi to całkiem pasuje - uśmiechnął się delikatnie - a teraz daj mi jakieś ubrania

- Proszę - podał mu jedną ze swoich dużych bluz przesiąkniętą jego zapachem

- Wypada ubrać na śniadanie z twoimi rodzicami? I nie wiem czy się w nią zmieszczę

- Zmieścisz. A maluszkom napewno będzie cieplutko - uśmiechnął się - I pamiętaj, teraz nie jest ważne co wypada a to jak tobie jest wygodne

- Ale nie mogę chodzić na śniadania z twoją rodziną w bluzie czy piżamie

- Jesteś w ciąży. Dasz nam potomków rodu. Teraz już wszysfko możesz Mike. Moi rodzice zrozumieją - pocałował go

- Mhm - kiwnął głową i przebrał się w ubrania alfy. Złapał go pod ramieniem i powoli poszli do jadalni

- Nic cię nie boli? Wcale nie musimy tam iść. Mogę kazać przygotować ci jedzenie do łóżka

- Nie trzeba Luke, umiem chodzić chodź maluchy są już bardzo ruchliwe. Nie mogę się już doczekać aż będą z nami

- Ja też, chyba wszyscy w pałacu będą wiedzieć że mamy maluszki

- Już wiedzą. Ciągle się tym chwalisz chodź... Mam nadzieję że nie będą jedyne

- Też mam taką nadzieje - uśmiechnął się po czym weszli na wielką sale jadalną

Usiedli przy stole a Luke pomógł zająć Michaelowi jego miejsce. Usiadł obok niego i zaczęli jeść

- Jak się czujesz kochanie? - Liz spojrzała na Clifforda

- Dobrze, nawet bardzo. Trochę mnie bolą tylko stopy i kręgosłup ale można przywyknąć

- A jak maluszki? Szaleją?

- Teraz jednego czuję - dotknął brzuch w jednym z miejsc - tutaj się chyba opiera pleckami

- Chce dotknąć! - krzykneła od razu Isabel i podbiegła do Michaela

- Ale ostrożnie - delikatnie podwinął bluzę i położył jej rączkę na tym miejscu

- Czuje! - krzykneła dziewczynka - Mamusiu czuje!

- To dobrze promyczku, za kilka tygodni chłopiec będzie z nami

- Dlaczego tylko chłopiec mamusiu? - zapytała cały czas dotykając brzucha Michaela

- Michael urodzi chłopczyka, może kiedyś będzie córeczka ale teraz to chłopiec

- Bell - uśmeichnął się czule Mike - Będzie dwóch chłopców nie jeden

- Jeden to będzie dziewczynka - przyłożyła palca do brzucha - i będziemy się razem bawić

- Raczej chłopiec... Ale i tak będziecie się razem bawić prawda Lu? - pogładził czule swój brzuch

- Najpierw będzie musiał urosnąć. Będzie bardzo malutki i nie będzie się umiał z tobą bawić

- To ja go będę nosiła i woziła w wózku. Będzie moim pluszaczkiem - zaśmiała się

Pink Slice  /Muke/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz