Rozdział 3

2.9K 157 31
                                    

- O nie. - zaczął szybko poprawiać swoje włosy - Wyglądam tragicznie.

- Za to myślisz, że ja lepiej? - uśmiechnął się lekko - Jest okej, serio.

- Trudno. Zobaczą mnie tak, jak jestem.

Po chwili limuzyna zatrzymała się. Szofer otworzył im drzwi, na co podziękowali i wyszli z pojazdu. Następnie zostali zaprowadzeni do ich nowych pokoi.

- Wow. - powiedział Calum, rozglądając się po wielkiej komnacie.

- To pokój pana Clifforda. - zaczęła służąca - Obok pokój pana Hooda.

- Mamy osobne pokoje? - jęknął Hood.

- Tak. - pokiwała głową - Zapraszam za mną.

- Przecież to łóżko jest ogromne. Nie możemy spać na nim razem? - zapytał.

- Książę zażyczył dla każdego osobny pokój. Niestety, to nie moja decyzja.

- Idź, Cal. Jak coś jestem za ścianą. - westchnął przytulając go do siebie.

- Jasne. - mruknął i poszedł do siebie.

Michael w tym czasie rozejrzał się po pokoju. Był sporych rozmiarów z łazienką dołączoną do pokoju. Na łóżku zaś leżało zaproszenie na uroczystą, przywitalną kolację dla wszystkich.

Chciał się położyć, jednak nie miał ubrań na zmianę. Dopiero po chwili znalazł białą koszulkę i krótkie spodnie w szafie.

Zauważył, że poza kilkoma normalnymi ubraniami było tam kilka kompletów mundurków, które teraz go obowiązywały.

Westchnął, zastanawiając jak będzie teraz to wszytko wyglądać. Nie miał żadnych wskazówek, co ma robić następnego dnia. Gdy dochodziła godzina kolacji wziął szybki prysznic i ubrał się w jeden z mundurków. Niestety, jako, że był on mały wszystko wisiało na nim, a on nie miał już czasu cokolwiek zmieniać.

Usiadł na łóżku rozglądając się wokoło i przyglądając wiszącym obrazom.

Po chwili oprzytomniał i wyszedł, gdzie czekała na niego służąca, która zaprowadziła go do królewskiej jadalni.

- C-co mam robić? - zapytał, cicho idąc za nią po korytarzu.

- Poradzisz sobie - uśmiechnęła się i otworzyła przed nim drzwi do wielkiej sali. Był tam spory stół, przy którym siedział już Calum i pięć damskich omeg. Sam zajął miejsce obok Caluma czekając na księcia.

- Jak tam noc? - wyszeptał patrząc na Hooda.

- I jak tam? - zapytał Cal, patrząc na Michaela, gdy ten usiadł obok niego.

- Te ubrania są o jakieś cztery rozmiary za duże. - westchnął.

- Ogólnie są dziwne. Wszyscy wyglądają tak samo. Ale domyślam się, że na ciebie są za duże, bo masz chude i drobne ciało, więc to zrozumiałe.

- Taa. - westchnął.

Wtedy usłyszeli otwieranie drzwi i do pomieszczenia weszła służba niosąca dania. Zaraz za nią dwie osoby z ochrony, które stanęły przy drzwiach, a na końcu książę.

- T-to on? - zapytał Calum, patrząc na wszystkich idących ludzi.

- Chyba tak - pokiwał głową po czym usiadł prosto jak pozostali. Blondyn usiadł na krańcu stołu i uśmiechnął się życzliwie.

- Witam wszystkich w pałacu.

Ci siedzieli nadal cicho, do czasu, aż inni odpowiedzieli, a ci zrobili to samo po czym wpatrywali się w niego. Nie wiedzieli, czy mogą to robić, czy nie. Ale Michaela to nie interesowało. Po prostu patrzył w te błękitne oczy.

Pink Slice  /Muke/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz