Rozdział 85

1.4K 109 15
                                    

- Będą miały ale w naszej sypialni. Nie rozstanę się z nimi nawet na chwile

- Trzeba wszystko przygotować, może też się przeniesiecie z Lukiem do większego pokoju

- Nie wiem czy alfa będzie tego chciał - wymamrotał

- Na pewno, on kocha dzieciaczki a ty musisz je mieć blisko siebie

- Na razie będą spały z nami. Będą mieli pokoje ale... Jak urosną troszkę

- Rozumiem. Przygotujemy dwa pokoje na przeciw was. Wszystko będzie w jak najlepszym porządku

- No dobrze - wymamrotał głaszcząc swój brzuch - Nie mogę się już doczekać aż wezmę je na ręce

- Teraz tak mówisz. Ale jak będą płakać w nocy będziesz chciał żeby jeszcze posiedziały w brzuchu, jeśli Luke bedzie przy mnie to damy rade - uśmiechnął się

- Przez przygotowania do koronacji na pewno będzie rzadziej ale da radę. Na spokojnie da radę

- Jak to będzie wyglądało? - zapytał cicho - Ta cała koronacja to... Będzie bardzo wystawnie?

- To bardzo ważne wydarzenie. Nawet nie wyobrażasz sobie ile ludzi będzie patrzeć na Luke'a i na ciebie. Raczej odbędzie się po porodzie

- Ja... Nie wiem czy temu podołam

- Dasz radę. Te uroczystości są zazwyczaj bardzo długie ale z względu na ciebie i maluchy wszystko pójdzie szybciej

- To ważne wydarzenie... Nie powiniście go skracać dla mnie - pokręcił głową

- Nie przejmuj się tym, wszystko byś czuł się dobrze i nie przemęczał

- To dzień Luke'a. Nie mój - wymamrotał

- Twój również. Zostaniesz luną kraju, to nie zabawa. To duży obowiązek

- Nie nadaje się do bycia luną... Jestem z domu dziecka nie mam pojęcia o tym... wszystkim - zwiesił głowę

- Nadajesz, już ma wyjścia Michael. Zresztą poradzisz sobie. My będziemy z tobą i ci pomożemy

- Dziękuje - uśmięchnął się lekko - To... Dużo dla mnie znaczy

- To nic takiego - wyściskała ich gdy do pomieszczenia przyszła ich herbata. Michael od razu się do niej przyssał delektując się jej smakiem

- smakuje? sprowadzamy ją z Włoch  - powiedziała samemu nieco bardziej wdzięcznie zaczynając ją pić

- Pyszna - wymamrotał cicho gdy wybił jej dość sporo - spacer?

- Cóż, myślę ze spacer dobrze nam zrobi - uśmiechnęła się wstając - Ale najpierw wypiję do końca herbatę

- Oczywiście - zachichotał cicho i wypił jeszcze kilka łyków

- W razie czego gdybyś źle się poczuł od razu wracamy - wymamrotała

- Oczywiście, ale teraz chodźmy - wymamrotał i wstał - wezmę tylko kurtkę

- Oczywiście ubierz na siebie coś ciepłego. Maluszkom musi być ciepło

- Będzie - ubrał swój płaszcz oraz szalik dokładnie się otulając materiałem

- Michael - z drugiego końca pokoju przyszedł do nich Luke - gdzie idziecie?

- Na spacer, będę na siebie uważał

- Czapka - westchnął Luke i założył mu ją oczywiście całując nastolatka

- Wyglądam w niej głupio Luke - odetchnął uśmiechając się lekko

- Wyglądasz cudownie i nie chcę żeby było ci zimno. Poczekaj tu na mnie, skoczę jeszcze po rękawiczki

Pink Slice  /Muke/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz