Rozdział 53

2K 145 233
                                    

- Już jest dobrze. Zapomnijmy o tym... - wtulił w niego swoją głowe

- Śpij Mikey - wymamrotał i okrył go kołdrą - Dobranoc

- Pozwól mi się na ciebie napatrzeć przyszyły mężu - podkreślił ostanie słowo sunąc palcem po jego umięśnionym torsie

- Napatrzysz się jutro kochanie, tak jak jutro pójdziemy na to badanie i wyjdzie czy możesz mieć szczeniaki, zapewne tak ale wolałbym się upewnić

- A-a co jeśli nie? - zapytał cicho i niepewnie

- To nic Mike, nie zostawiłbym cię przecież. Zawsze można jakieś zaadoptować prawda?

- Tak... Nie chciałbym żeby jakiekolwiek szczenię przechodziło w domu dziecka to co my z Calem

- Już napewno tak nie będzie - wymamrotał i ziewnął - Dobranoc Mike

- Dobranoc Lu - wziął swoją głowe z jego klatki piersiowej by nie było mu ciężko

Sam Luke usnął bardzo szybko a zaraz po nim Michael wtulony w niego. Michael przed zaśnięciem uszczypnął się jeszcze chcąc się upewnić czy to wszystko to nie tylko piękny sen. Rano obudzili się i ubrali poczym zjedli królewskie śniadanie ale nic miłego nie może długo trwać i już po chwili byli u lekarki

- Luke... P-przepraszam ja... Chyba nie chce - zaczął łapiąc go za dłoń

- Czego nie chcesz? To nie boli Mike, pewnie jakieś krótkie ćwiczenie

- Boje się że nie mogę mieć szczeniąt...

- Hej nie myśl o tym tak, napewno zostaniesz mamusią w przyszłości a teraz chodź - otworzył drzwi i obaj weszli do środka. Ten zacisnął palce na jego ręce i spojrzał na lekarkę. Nienawidził lekarzy i bał się ich

- Siadaj słodko - popatrzyła na omegę - jak się dzisiaj czujesz?

- D-dobrze - wyjąkał powoli siadając wciąż trzymając rękę ukochanego

- Badanie podzielimy na dwie części, albo nawet trzy

- Jak będzie przebiegało? - zapytał Luke gładząc kciukiem wierzch dłoni omegi

- Najpierw Michael wyjdzie sobie do pokoju obok ponieważ potrzebujemy jego spermy do tego badania, później pobierzemy krew i na koniec USG jamy brzusznej

- Po-pobierzecie krew? - zatrząsł się - J-ja nie chce

- Możemy ci podać znieczulenie ale nie ma takiej potrzeby, to nie boli

- Ale j-ja... Lu nie odchodź

- Nie odejdę, nie bój się Mike

Ten przełknął ślinę i usiadł na małym krześle. Pielęgniarka podała mu mały woreczek z szczelnym zamknięciem - zapraszam do pokoju obok, nikogo tam nie ma a my potrzebujemy twoje nasienie do badań

- L-Lu? - zapytał cicho patrząc na alfę chcąc by ten szedł z nim

- Chodź, nie bój się - wstał i złapał go za rękę jednak po chwili zobaczył wzrok lekarki

- To ty tu czekaj dobrze - wszedł do pomieszczenia

- Pomogę ci - wymruczał i uniósł brew

- Em... N-no dobrze - zarumienił się

- Zaraz wracamy - wymamrotał w strone pielęgniarki i zamknął za nimi drzwi na klucz - tylko mój

- Tylko - powiedział i stanął na środku nie wiedząc dokładnie co zrobić

- Napewno chcesz żebym ci pomógł? Nie chcę cię zmuszać czy coś takiego jeśli wolisz poczekać

- Nie... Sam sobie nie poradzę. Potrzebuje cię alfo

- Dobrze - pokiwał głową i podniósł go bez większych problemów po czym posadził na blacie biurka i stanął pomiędzy jego nogami - nie bój się kotek

- Nie boje. Ufam ci - powoli rozpiął swoje spodnie

- Pozwól - wymamrotał zsunął jego spodnie do kolan i to samo zrobił z bokserkami widząc że młodszy już jest podniecony

- Mhm - wyszeptał i przymknął powieki gdy ten dotknął jego przyrodzenia

Zaczął poruszać po nim palcami słysząc jęki chłopaka które próbował stłumić ale z marnym efektem

- L-Lu j-ja... - powiedział po chwili po czym doszedł z głębokim jękiem

- Oj Michael - zacmokał - mogłeś powiedzieć wcześniej bo nadal twój woreczek jest pusty - pokazał na mały worek który dostali od pielęgniarki

- Cholera - wymamrotał - Może coś się uda tam...

- Nie przeklinaj - wymamrotał - oj chyba trzeba zrobić drugą rundę

- Przepraszam - mruknął - Zawsze wszytko zepsuje

- Ej ej ej - podniósł jego podbródek - nie mów tak, nie psujesz wszystkiego. Nic takiego się nie stało, możemy to przynieść na inny termin albo spróbować drugi raz

- N-nie chce marnować twojego czasu. Skoro tu już jesteśmy to zróbmy to

- Mike - westchnął - nie myśl tak o tym. Nie marnujesz mojego czasu, zresztą jesteś najważniejszy. Nie wyszło - trudno, spróbujemy to pobrać wieczorem i tyle

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Hej!

Taki bardzo, bardzo słaby ale jedno. Jestem po pracy i padam na twarz ale obiecałam rozdział to macie

+ Chcecie bym z Emi zrobiła pytania do autorek zadanych przez was?

+ Co tam u was?

+ Jak wam się na razie podoba to ff?

Miłego!

Pink Slice  /Muke/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz