- Już jest dobrze. Zapomnijmy o tym... - wtulił w niego swoją głowe
- Śpij Mikey - wymamrotał i okrył go kołdrą - Dobranoc
- Pozwól mi się na ciebie napatrzeć przyszyły mężu - podkreślił ostanie słowo sunąc palcem po jego umięśnionym torsie
- Napatrzysz się jutro kochanie, tak jak jutro pójdziemy na to badanie i wyjdzie czy możesz mieć szczeniaki, zapewne tak ale wolałbym się upewnić
- A-a co jeśli nie? - zapytał cicho i niepewnie
- To nic Mike, nie zostawiłbym cię przecież. Zawsze można jakieś zaadoptować prawda?
- Tak... Nie chciałbym żeby jakiekolwiek szczenię przechodziło w domu dziecka to co my z Calem
- Już napewno tak nie będzie - wymamrotał i ziewnął - Dobranoc Mike
- Dobranoc Lu - wziął swoją głowe z jego klatki piersiowej by nie było mu ciężko
Sam Luke usnął bardzo szybko a zaraz po nim Michael wtulony w niego. Michael przed zaśnięciem uszczypnął się jeszcze chcąc się upewnić czy to wszystko to nie tylko piękny sen. Rano obudzili się i ubrali poczym zjedli królewskie śniadanie ale nic miłego nie może długo trwać i już po chwili byli u lekarki
- Luke... P-przepraszam ja... Chyba nie chce - zaczął łapiąc go za dłoń
- Czego nie chcesz? To nie boli Mike, pewnie jakieś krótkie ćwiczenie
- Boje się że nie mogę mieć szczeniąt...
- Hej nie myśl o tym tak, napewno zostaniesz mamusią w przyszłości a teraz chodź - otworzył drzwi i obaj weszli do środka. Ten zacisnął palce na jego ręce i spojrzał na lekarkę. Nienawidził lekarzy i bał się ich
- Siadaj słodko - popatrzyła na omegę - jak się dzisiaj czujesz?
- D-dobrze - wyjąkał powoli siadając wciąż trzymając rękę ukochanego
- Badanie podzielimy na dwie części, albo nawet trzy
- Jak będzie przebiegało? - zapytał Luke gładząc kciukiem wierzch dłoni omegi
- Najpierw Michael wyjdzie sobie do pokoju obok ponieważ potrzebujemy jego spermy do tego badania, później pobierzemy krew i na koniec USG jamy brzusznej
- Po-pobierzecie krew? - zatrząsł się - J-ja nie chce
- Możemy ci podać znieczulenie ale nie ma takiej potrzeby, to nie boli
- Ale j-ja... Lu nie odchodź
- Nie odejdę, nie bój się Mike
Ten przełknął ślinę i usiadł na małym krześle. Pielęgniarka podała mu mały woreczek z szczelnym zamknięciem - zapraszam do pokoju obok, nikogo tam nie ma a my potrzebujemy twoje nasienie do badań
- L-Lu? - zapytał cicho patrząc na alfę chcąc by ten szedł z nim
- Chodź, nie bój się - wstał i złapał go za rękę jednak po chwili zobaczył wzrok lekarki
- To ty tu czekaj dobrze - wszedł do pomieszczenia
- Pomogę ci - wymruczał i uniósł brew
- Em... N-no dobrze - zarumienił się
- Zaraz wracamy - wymamrotał w strone pielęgniarki i zamknął za nimi drzwi na klucz - tylko mój
- Tylko - powiedział i stanął na środku nie wiedząc dokładnie co zrobić
- Napewno chcesz żebym ci pomógł? Nie chcę cię zmuszać czy coś takiego jeśli wolisz poczekać
- Nie... Sam sobie nie poradzę. Potrzebuje cię alfo
- Dobrze - pokiwał głową i podniósł go bez większych problemów po czym posadził na blacie biurka i stanął pomiędzy jego nogami - nie bój się kotek
- Nie boje. Ufam ci - powoli rozpiął swoje spodnie
- Pozwól - wymamrotał zsunął jego spodnie do kolan i to samo zrobił z bokserkami widząc że młodszy już jest podniecony
- Mhm - wyszeptał i przymknął powieki gdy ten dotknął jego przyrodzenia
Zaczął poruszać po nim palcami słysząc jęki chłopaka które próbował stłumić ale z marnym efektem
- L-Lu j-ja... - powiedział po chwili po czym doszedł z głębokim jękiem
- Oj Michael - zacmokał - mogłeś powiedzieć wcześniej bo nadal twój woreczek jest pusty - pokazał na mały worek który dostali od pielęgniarki
- Cholera - wymamrotał - Może coś się uda tam...
- Nie przeklinaj - wymamrotał - oj chyba trzeba zrobić drugą rundę
- Przepraszam - mruknął - Zawsze wszytko zepsuje
- Ej ej ej - podniósł jego podbródek - nie mów tak, nie psujesz wszystkiego. Nic takiego się nie stało, możemy to przynieść na inny termin albo spróbować drugi raz
- N-nie chce marnować twojego czasu. Skoro tu już jesteśmy to zróbmy to
- Mike - westchnął - nie myśl tak o tym. Nie marnujesz mojego czasu, zresztą jesteś najważniejszy. Nie wyszło - trudno, spróbujemy to pobrać wieczorem i tyle
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Hej!Taki bardzo, bardzo słaby ale jedno. Jestem po pracy i padam na twarz ale obiecałam rozdział to macie
+ Chcecie bym z Emi zrobiła pytania do autorek zadanych przez was?
+ Co tam u was?
+ Jak wam się na razie podoba to ff?
Miłego!
CZYTASZ
Pink Slice /Muke/
FanfictionMichael i Calum to omegi z nieciekawą przeszłością. Los nie szczędzi im wrażeń (niekoniecznie pozytywnych) i rzuca kłody pod nogi Co jednak się stanie jeżeli obydwoje dostaną się do pałacu z polecenia samego księcia?