- Nie mówię, że to twoja wina - odetchnął, próbując się uspokoić. - Po prostu to nasza jedyna szansa. Jeśli się nie uda, to marnie skończymy...
- Co się nie uda?! Powiedz, Cal!
- Jeżeli książę na nas nie spojrzy skończymy na ulicy. Naprawdę myślisz, że ktoś będzie chciał bezdomną omegę?! Nie! Co najwyżej mogą nas zgwałcić, a nawet jeśli nas zabiją nikt tego nie zauważy!
- Przestań! - zaczął szlochać. - I tak tak skończę. Wynośmy się stąd i poszukajmy jakieś pracy.
- Pracy? Co najwyżej w burdelu - jego oczy również się zaszkliły. - Myślisz, że znajdziemy inną? Nikt nas nie zatrudni. Bezdomnych, brudnych i w dodatku omegi, które na każdym kroku muszą się ukrywać, by nie zostać skrzywdzone.
- Mam dość - zapłakał. - Wyjdź! Idź stąd!
- Świetnie! Wyrzuć mnie! - krzyknął i otworzył drzwi chcąc wyjść, jednak na kogoś wpadł. Podniósł głowę i zauważył stojącego przed sobą lorda Ashtona, na co przełknął ślinę. Dopiero teraz zauważając, jaki mężczyzna jest wysoki.
- Co tu się dzieje? - zapytał, patrząc na niego.
- Ja najmocniej przepraszam. Pójdę do siebie.
- Stój - powiedział srogo. - Co to były za krzyki? - spojrzał tym razem na Michaela.
- Najmocniej przepraszamy - wyjąkał Michael. - Już nie będziemy
- Coś się stało? - wszedł do środka.
- Naprawdę nic - pokręcił głową. - Przepraszamy
- Calum, chodź ze mną - skierował swój wzrok tym razem na Hooda.
- Ja bardzo przepraszam. Nie chciałem przeszkadzać, naprawdę.
- Chodź - powtórzył wymijając go i idąc korytarzem.
- J-ja naprawdę przepraszam - wyjąkał przestraszony, ale powoli poszedł za nim.
Ten już się nie odezwał idąc korytarzem do królewskiego skrzydła. Jego pokój znajdował się na samym początku ze względu, że nie był on z rodziny królewskiej - Wejdź - otworzył drzwi, samemu również tam wchodząć. Oczy Caluma zaszkliły się a on sam pociągnął nosem, wchodząc za nim do pokoju.
- Siadaj i... - zaczął samemu siadając naprzeciw niego. - Co się stało?
- Naprawdę nic, panie
- Nie lubię kłamstw, omego - powiedział, nie odrywając od niego wzorku.
- Może jestem betą? A losowanie było ustawione.
- Jesteś omegą. Czuję to. Żadna beta nie przystąpiła by murów tego skrzydła.
- Dlaczego? Czemu? Co ja tu w ogóle robię?! - zapytał zakłopotany Calum.
- Ciii - położył mu palec na ustach. - Spokojnie. Nie masz się czego bać.
- Chcesz mnie tu zabić! Albo zgwałcić! Wiedziałem, że wszystkie alfy chcą tego samego! - krzyknął i w biegu do drzwi zaczął płakać.
- Calum - złapał go, przytulając do siebie. - Nie skrzywdzę cię. Nie płacz, spokojnie.
- Zostaw mnie - załamał się całkiem i zaczął go bić w klatkę piersiową, mimo tego, że nie przykładał do tego siły. Ten nie przejął się tym ani trochę, przytulając go do siebie.
- Jesteś tutaj, żeby było ci lepiej. Żeby twoje życie było lepsze. Nikt nie zrobi tu nic bez twojej zgody.
- Moje życie to dno. Nie mam przyjaciół ani nawet rodziny. A podczas mojej pierwszej gorączki wykorzystają mnie ile tylko się da.
- Dlatego tu jesteś. Żaden alfa cię nie dotknie. Inaczej będzie miał do czynienia ze mną.
- Jestem tu tylko dla księcia. Ale popatrzmy prawdzie w oczy, to już jest wszystko ustawione, dlatego za tydzień pewnie wrócimy do domu
- Inni pewnie tak. Ty nie - uśmiechnął się.
- Dlaczego niby ja nie? No tak. Prędzej się spalę ze wstydu.
- Mam przeczucie - uśmiechnął się.
- Ja muszę iść - wymamtotał cichutko. - Jest to spotkanie i... nie mogę się spóźnić
- Powiem, że byłeś u mnie. Nawet nie porozmawialiśmy. Nie puszczę cię tak szybko.
- Ja muszę iść - wyjąkał. - On mnie wyrzuci, a ja muszę być z Mike'em.
- Nie wyrzuci cię. Zobaczysz - uśmiechnął się.
- O czym chcesz porozmawiać?
- O tobie. O twojej rodzinie. Skąd pochodzisz i jak trafiłeś do domu dziecka. Chce poznać twoje korzenie, bo widać, że są one ciekawe - przyjrzał mu się.
- Nie są - pokręcił głową. - Jestem omegą jak każda inna.
- Widzę, że jesteś zamknięty. Przede mną nie musisz się wstydzić.
- To opowiedz o sobie - mruknął i ziewnął. - Mogę iść do siebie?
- Cóż. Nie ma we mnie nic ciekawego, ale mogę ci opowiedzieć - mruknął.
- Usiądziemy? - zapytał cicho. - Albo poleżymy?
- Jasne - przesunął się, robiąc mu więcej miejsca na łóżku.
- Mhm - położył się obok niego i otulił kołderką. - Mięciutko
- Przyznam, że to łóżko jest bardzo wygodne - zaśmiał się.
- Mhm - wymruczał. - Miałeś mówić o sobie
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Hejka!
Trochę zapomniałam o tym ff a jest ona naprawdę fajne dlatego wracam tutaj!Komentujcie a jutro dodam coś tutaj lub na PS, zobaczymy
A tak miłego wieczorku dla wszystkich!!!
CZYTASZ
Pink Slice /Muke/
FanfictionMichael i Calum to omegi z nieciekawą przeszłością. Los nie szczędzi im wrażeń (niekoniecznie pozytywnych) i rzuca kłody pod nogi Co jednak się stanie jeżeli obydwoje dostaną się do pałacu z polecenia samego księcia?