Rozdział 33

2.7K 155 81
                                    

Gdy oderwali się od siebie Luke uśmiechnął się i czule przejechał po zarumienionym i pyzatym policzku młodszego. Jego włosy były roztrzepane a usta pięknie napuchnięte. Był dla blondyna teraz najpięknieszy

- Pójdę po krem, zaraz wrócę. Nasmaruję tą twoją nogę

- Dziękuję - powiedział cicho i zarumienił się

- Przyniosę też deser dla mojej omegi - wymruczał i cmoknął jego wargi - ale pamiętaj, nie wolno ci pić alkoholu jasne. Strasznie nie lubię pijanych omeg, szczególnie jeśli będziesz to ty jasne?

- Może - pokazał mu język - ale po urodzinach

- No właśnie. Teraz jesteś na to za młody. A jak dowiem się że piłeś alkohol twój tyłeczek bardzo na tym ucierpi. Rozumiemy się?

- Oczywiście Lu - wymamrotał z głową w kołdrze - idź już bo głodny jestem

- Idę idę - powiedział i wyszedł z Komnaty kierując się do kuchni - Poproszę największy i najpyszniejszy  deser jaki tyko macie - zawołał wchodząc do środka

- Proszę książę - od razu dano mu również sok przyrządzając deser

- Może mieć kilka warstw. Różne polewy i setki posypek. Możecie dać też jakieś orzechy i owoce. Nie oszczędzajcie na niczym

- Oczywiście panie - krzyknął kucharz przyrządzając ogromny deser

- Niech będą też lody i jakieś słodycze. - zawołał po czym dodał ciszej - Wszystko dla mojej omegi

- Proszę panie - postawiono przed nim ogromny kilkunastu warstwowy deser z lodami i różnymi dodatkami. Wyglądał cudnie i pewnie tak też smakował

- Dajcie mi jeszcze jakieś słodycze. Mogą być żelki, cukierki, piernik wszyskto

- Tak panie - zawołały dwie kucharki i zaczęły wszystko szykować na złotej tacy

- Chyba się z tym nie zabiorę - przygryzł wargę patrząc na wszystko

- Kelnierki doniąsą to do pokoju lub zapakujemy na wózek

- Dobrze - pokiwał głową po czym wrócił do Komnaty

- Lu? - wymamrotał cicho Mike - masz?

- Nie mam. - westchnął smutno - Desery się skończyły

- Trudno - wydął wargę - a kremik masz?

- Tak - wyjął go z kieszeni od razu widząc jego zasmuconą mine - Żartowałem. Twój deser jest tak ogromy że nie byłem w stanie go unieść

- Naprawdę?! Ale super - zachichotał - to daj krem to szybko posmaruję, a zaraz zjemy

- Ja ci posmaruje. W końcu to po części moja wina. Nie dziwie się że uciekłeś - odkrył kołdrę

- Skończ ten temat. Nic się nie stało naprawdę

- Cierpisz przeze mnie - westchnął zaczynając smarować mu ranę

- Już prawie nie boli - wymamrotał - a jak dalej się będziesz obwiniał to źle się to dla ciebie skończy

- Doprawdy? - uśmiechnął się lekko

- Tak - pokiwał głową - specjalnie będziesz spał na kanapie

- O nie nie zrobisz mi tego - uśmiechnął się i cmoknął go w czoło

- Zrobię - wymamrotał - smaruj a nie marudzisz

- Moja omega jest coraz bardziej odważna - uśmiechnął się

Pink Slice  /Muke/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz