Gdy oderwali się od siebie Luke uśmiechnął się i czule przejechał po zarumienionym i pyzatym policzku młodszego. Jego włosy były roztrzepane a usta pięknie napuchnięte. Był dla blondyna teraz najpięknieszy
- Pójdę po krem, zaraz wrócę. Nasmaruję tą twoją nogę
- Dziękuję - powiedział cicho i zarumienił się
- Przyniosę też deser dla mojej omegi - wymruczał i cmoknął jego wargi - ale pamiętaj, nie wolno ci pić alkoholu jasne. Strasznie nie lubię pijanych omeg, szczególnie jeśli będziesz to ty jasne?
- Może - pokazał mu język - ale po urodzinach
- No właśnie. Teraz jesteś na to za młody. A jak dowiem się że piłeś alkohol twój tyłeczek bardzo na tym ucierpi. Rozumiemy się?
- Oczywiście Lu - wymamrotał z głową w kołdrze - idź już bo głodny jestem
- Idę idę - powiedział i wyszedł z Komnaty kierując się do kuchni - Poproszę największy i najpyszniejszy deser jaki tyko macie - zawołał wchodząc do środka
- Proszę książę - od razu dano mu również sok przyrządzając deser
- Może mieć kilka warstw. Różne polewy i setki posypek. Możecie dać też jakieś orzechy i owoce. Nie oszczędzajcie na niczym
- Oczywiście panie - krzyknął kucharz przyrządzając ogromny deser
- Niech będą też lody i jakieś słodycze. - zawołał po czym dodał ciszej - Wszystko dla mojej omegi
- Proszę panie - postawiono przed nim ogromny kilkunastu warstwowy deser z lodami i różnymi dodatkami. Wyglądał cudnie i pewnie tak też smakował
- Dajcie mi jeszcze jakieś słodycze. Mogą być żelki, cukierki, piernik wszyskto
- Tak panie - zawołały dwie kucharki i zaczęły wszystko szykować na złotej tacy
- Chyba się z tym nie zabiorę - przygryzł wargę patrząc na wszystko
- Kelnierki doniąsą to do pokoju lub zapakujemy na wózek
- Dobrze - pokiwał głową po czym wrócił do Komnaty
- Lu? - wymamrotał cicho Mike - masz?
- Nie mam. - westchnął smutno - Desery się skończyły
- Trudno - wydął wargę - a kremik masz?
- Tak - wyjął go z kieszeni od razu widząc jego zasmuconą mine - Żartowałem. Twój deser jest tak ogromy że nie byłem w stanie go unieść
- Naprawdę?! Ale super - zachichotał - to daj krem to szybko posmaruję, a zaraz zjemy
- Ja ci posmaruje. W końcu to po części moja wina. Nie dziwie się że uciekłeś - odkrył kołdrę
- Skończ ten temat. Nic się nie stało naprawdę
- Cierpisz przeze mnie - westchnął zaczynając smarować mu ranę
- Już prawie nie boli - wymamrotał - a jak dalej się będziesz obwiniał to źle się to dla ciebie skończy
- Doprawdy? - uśmiechnął się lekko
- Tak - pokiwał głową - specjalnie będziesz spał na kanapie
- O nie nie zrobisz mi tego - uśmiechnął się i cmoknął go w czoło
- Zrobię - wymamrotał - smaruj a nie marudzisz
- Moja omega jest coraz bardziej odważna - uśmiechnął się
CZYTASZ
Pink Slice /Muke/
FanfictionMichael i Calum to omegi z nieciekawą przeszłością. Los nie szczędzi im wrażeń (niekoniecznie pozytywnych) i rzuca kłody pod nogi Co jednak się stanie jeżeli obydwoje dostaną się do pałacu z polecenia samego księcia?