Luke obudził się w swoim pokoju i wyciągnął rękę by złapał swoją omegę jednak jej nie znalazł a jedyne co poczuł to dziwny materiał pod palcami. Otworzył oczy i zobaczył blondwłosą księżniczkę w skąpej piżamie która wpatrywała się w niego
- Wstałeś książę... To dobrze. Zamówiłam nam śniadanie
- Gdzie Michael? - zapytał cicho i przetarł oczy po czym rzucił się na butelkę z wodą
- Kto?
- Moja omega - warknął cicho - zresztą wyjdź z tego pokoju
- Tak cudnie się bawiliśmy zeszłej nocy... Możemy to powtórzyć
- Powiedziałem wyjdź z mojej komnaty dziwko! - warknął wkurwiony głosem alfy
- Tego samego mogę życzyć tobie i... Nie rozumiem dlaczego mnie tak traktujesz
- Ja już mam swoją wymarzoną omegę, poprostu jesteś bardzo niemiła i dziwkarska
- Co takiego zrobiłam?! - krzyknęłam - Skąd miałam wiedzieć że to twoja omega wczoraj nic o niej nie wspominałeś
- Wiedziałaś o tym. Siedział z nami przy stole podczas kolacji i ją przedstawiałem
- Nie było mnie wtedy. Może mojej siostrze ale nie mi. Z resztą potem sam nie pajałes do niego sympatią
- Dlatego muszę go przeprosić. Wybacz ale muszę już iść, a ty opuść ten pokój
- Rób jak chcesz ale jeszcze będzies żałował tej decyzji - wstała
- Wątpie - wymamrotał i zamknął drzwi po czym ruszył do służby którą poprosił o przyniesienie dużego bukietu z kwiatami. Ta natomiast jedynie prychnęła i wyszła z pomieszczenia
- O co chodzi? - poszedł za nimi - Zrobiłem coś nie tak?
- Nic nie zrobiłeś książę - odparł jeden z ochroniarzy
- Dlaczego służba tak się zachowuje?
- Oni lubią Michaela. A ty panie wczoraj zachowałeś się względem niego okropni
- Wiem i chcę go mocno przeprosić - wyszeptał - byłem dupkiem
- Nie żebym był znawcą ale może na razie niech w pełni dojdzie do siebie
- Kto przyprowadził go dzisiaj rano do lekarza? Sprowadzcie go do mojej komnaty - wymamrotał i wycofał się idąc do siebie. Tam wykąpał się i ubrał w czyste ubrania oraz uczesał włosy
- Książę - usłyszał pukanie do drzwi po czym wniesiono do środka chorą omegę
- Mike - powiedział cicho gdy tylko położono go na łóżku - kruszynko
Michael odwrócił się do niego plecami a w jego oczach zalśniły łzy
- Co z nim? - zapytał lekarza - jak mu pomóc?
- Na ból serca nie ma materialnego lekarstwa - wzruszył ramionami
- Rozumiem, ale są jakieś rany? Leki?
- Rany ma tylko i wyłącznie na sercu. Prosze się nim zająć
- Jasne - pokiwał głową i zamknął za nimi drzwi po czym usiadł na łóżku obok omegi - Mike proszę daj mi to wyjaśnić
- Z-zostaw mnie - wyszeptał słabym głosem
- Mike bardzo cię przepraszam. To co zrobiłem było karygodne i czuję się fatalnie z tego powodu - zaczął - chcę cię bardzo przeprosić i obiecuję że już nie tknę alkoholu
- Nie zareagowałeś w żaden sposób - szepnął
- Przepraszam. Wiem że alkohol to nie wymówka ale i tak błagam. Wybacz mi
- Dlaczego mnie już nie kochasz?
- Kocham. Kocham cię najbardziej na świecie Mike.
- I dlatego kazałeś zamknąć mnie w lochu? - wyszeptał
- Nigdy bym tego nie zrobił. To pomyłka kochanie
- Tam było tak zimno i ciemno - zapłakał - Proszę możesz mnie wyrzucić na ulice ale nie oddawaj tam
- Nigdy bym cię tam nie zamknął. Nikogo już dawno tak się nie kara to nie średniowiecze
- To czemu ja? - łzy pociekły po jego twarzy - Czemu zawsze ja
- Kochanie? - zapytał cicho - błagam wybacz mi. Zrobię wszystko, wszystko maluchu
- Kochasz mnie jeszcze
- Oczywiście - uśmiechnął się delikatnie - błagam kotku
- Nie wydaje mi się - spojrzał mu w oczy
- Mike błagam. Powiedz co mogę dla ciebie zrobić. Kocham cię
- Przytul mnie
- Oczywiście szkrabie - zacmokał i zrobił to kładąc się obok niego - Przepraszam kochany
- Gdzie cal? - szepnął
- Ma teraz gorączkę ale jest z Ashem. Napewno nic mu nie jest
- Ash jest dla niego dobrym alfą. Nie robi mu takich rzeczy. Nie oskarża o kradzież i nie zamyka w lochu
- Kochanie wybacz mi - westchnął - ja sam nigdy bym tego nie zrobił. Nigdy bym cię nigdzie nie zamknął
- Ty wydajesz rozkazy. Od wypełaniania ich masz ludzi
- Nawet nie wiem kiedy to się stało Mike. Chciałem iść z tobą spać ale po chwili straciłem cię z oczu. Przepraszam Mike
Ten już się nie odezwał jedynie wzdychając i podciągając wyżej kołdrę
- Może prześpij się troszkę? - zapytał cicho i poprawił jego kołdrę i wstał - Jeszcze raz przepraszam
Michael odwrócił się do niego plecami ścigając w palcach kołdrę. Czuł się zraniony i miał do alfy cholerny żal. Mimo to jego omega strasznie do niego ciągnęła
- Przepraszam - wymamrotał cicho i odszedł od łóżka idąc na korytarz
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Dobra macie 😂Jezu zaspamiliście mi wszystko
I komentarze
I prywatne WiadomościA koleżanka nawet na ig pisała
😂😂😂😂😂😂
Ale macie...
.....
....
....
....
Ostatni dzisiaj
CZYTASZ
Pink Slice /Muke/
FanfictionMichael i Calum to omegi z nieciekawą przeszłością. Los nie szczędzi im wrażeń (niekoniecznie pozytywnych) i rzuca kłody pod nogi Co jednak się stanie jeżeli obydwoje dostaną się do pałacu z polecenia samego księcia?