Rozdział 94

1.4K 91 17
                                    

- Bardzo mnie wszystko boli - poskarżył się

- Dlatego odpoczywaj, i nakarm też Nathana - wskazał na Leona który nadal ssał Michaela. Książę uśmiechnął się i delikatnie go odsunął - chyba już wystarczy

Chłopiec zaczął jednak wtedy głośno płakać na co Michael przytulił go do siebie. - Zostaw, chce być przy mnie

- Chcę ale Nat też jest głodny. Daj mi go

- Jestem matką z dwójką dzieci wiec będę miał ich obu przy sobie - wziął Nathana i posłował w czółko

- będzie ci ciężko go karmić. Daj mi na chwilę Leosia

- No dobrze - podał mu chłopca - Nie płacz kochanie to twój tatuś

Maluch wylądował na rękach jego tatusia a chłopiec uspokoił się delikatnie zamknął oczka i znów pogrążył się w kranie snów

- Są takie śliczne, maleńkie i kochane - szepnął Mike i znów zaczął płakać

- Nakarm go - odłożył malucha do kołyski - i odpoczywaj. Jesteś zmęczony

- Jestem, ale one są ważniejsze - uśmiechnął się i podniósł wyżej Nathana by ten mógł w spokoju się najeść. Pogładził ręką jego główkę okrytą czapeczką. Luke również był tym oczarowany, po tak długim czasie maluchy były z nimi i chciałby wiecznie widzieć ten obrazek ale Michael musiał odpoczywać

Był też niebywale szczęśliwy z powodu że jego mały Leoś mimo że znacznie mniejszy od brata był zdrowy i nic mu nie dolegało

Był bardzo drobny ale Luke to kochał. Potrzebował swojej mamy i gołym okiem było widać że w jego ramionach czuje się najlepiej

- Wyglądacie tak pięknie że mógłbym na was patrzeć cały czas - powiedział rozpromieniony

- Jest śliczny, i ma urodę po tatusiu. Na pewno będzie idealnym alfą i cudownym przyszłym królem

- Będziemy mieć jeszcze dużo dzieci - uśmiechnął się

- Nie - Michael od razu pokręcił głową - ja już więcej nie będę rodził. To jest koszmar ale chwila gdy masz swoje maluszki w brzuchu wszystko rekompensuje

- Gdybym tylko mógł urodził bym za ciebie skarbie - uśmiechnął się i pocałował po kolei w głowę każdego z nich

- To niemożliwe - pokręcił głową i odsunął Nathana. Luke wziął go i położył w jego kołysce a potem pomógł wstać Michaelowi do toalety. Omega syczała z bólu w dolnych partiach ciała ale powoli dotarli do małego pomieszczenia gdy alfa cały czas go trzymał go za biodra i pomagał iść

- Jak się czujesz? Może cię podnieść?

- Nie - mruknął cicho i z pomocą Luke'a załatwił swoje potrzeby. Czuł się naprawdę słaby dlatego od razu wrócił do łóżka

- Powoli - podparł go - Oddychaj, spokojnie. Coś cię boli? Zawołać lekarza? - mówił zestresowany

- Boli mnie tyłek ale to normalne. Jutro będzie lepiej - wymamrotał cicho

- Chciałbyś żeby dzisiaj odwiedzili cię moi rodzice? Bardzo chcą zobaczyć maluszki. Bez Bell oczywiście, ale jeśli nie chcesz to

- Jest okej, mogą przyjść o ile lekarz pozwoli - kiwnął głową i znów przymknął oczy. Luke westchnął ale doskonale go rozumiał, był wycieńczony i w nie najlepszej kondycji. Alfa wiedział że ten nie wygląda najlepiej i nie chcę by jego rodzice takim go widzieli

- To może jutro - zaproponował - Tak chyba będzie lepiej kochanie

- Mhm, i ja i maluszki potrzebujemy trochę odpoczynku. Ty też Lu ale jestem też głodny

Pink Slice  /Muke/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz