Rozdział 40

2.1K 138 52
                                    

- Dziękuje ci - mruknął z uśmiechem biorąc oba warzywa - A może teraz ty coś zjesz? - spojrzał na jej pusty talerz - Musisz dużo jeść żeby być jeszcze piękniejszą niż jesteś

- Muszę się dużo bawić - zachichotała - to też zjem. Mamo! Ja też chcę kanapkę!

- Nie krzycz Bell - westchneła królowa i zaczęła robić jej kanapkę - Masz ją całą zjeść dobrze?

- Tak - pokiwała głową - ale musi być taka jak Michaela!

- Dobrze - zaczęła po kolei wszystkiego nakładać - Proszę

- Patrz Mikey - zachichotała - mam taką samą kanapeczkę

- Super widzisz jacy jesteśmy podobni? - zaśmiał się cicho

- Tak - pokiwała głową - ale wszyscy mówią że jestem podobna do Lukeya Pukeya - zachichotał gdy użyła takiego przezwiska

- Jesteś - uśmichnął się - I to nawet bardzo

- Nie jestem - wymamrotała - Lukey nie ma dla mnie czasu

- Bo jest księciem i ma dużo obowiązków - spojrzał na alfę który przyglądał im się z uśmiechem - Ale bardzo cię kocha

- Też go kocham - pokiwał głową

- Michael? - zagrzmiał Luke

- Tak - spojrzał na niego

- Ty też masz zjeść - uniósł brew - wszystko z tego talerza

- Taki mam plan. W końcu to wszystko jest takie pyszne

- Cieszę się - zachichotała Liz - i nie martw się tym naszyjnikiem. To nic takiego

- Przepraszam za tą sytuacje - wymamrotał zawstydzony jakby to była jego wina

- To nie twoja wina Michael. To wina tej dziewczyny a ona słoni za to zapłaci

- Ciesze się że prawda wyszła na jaw ale i tak przepraszam - westchnął bawiąc się palcami

- Nie obwiniaj się - westchnął król - to mu przepraszamy

- Nie masz panie za co przepraszać. - pokręcił głową

- Nie mów tak do mnie. Wolę Andrew - zaśmiał się

- Ależ wasza wysokość... - zaczął zawstydzony

- żadna wasza wysokość - pokręcił głową - przestań Mike

- Nie jestem godny - uśmiechnął się leciutko

- Jesteś - otulił go ramieniem - i nie mów inaczej

- To zaszczyt panie... Naprawdę

- Mam się na ciebie pogniewać Michael? - uniósł brew - uwierz że nie chcesz tego

- Przepraszam - niemal pisnął i spuścił wzrok - Ale czy to nie będzie brak szacunku?

- Nie - pokręcił głową - a teraz jedz. Co jak co ale Luke ci tego nie podaruję

- Zauważyłem - usmicnął się lekko i zaczął jeść

- Ile masz lat Michael? - zaczęła królowa gdy śniadanie skończyło się I teraz wszyscy razem siedzieli na tarasie. Mała księżniczka już dawno pobiegła do siebie przez co panowała tam przyjemna cisza

- 17 pani - powiedział

- Mów mi Liz złotko - uśmiechnął się ciepło - jesteś bardzo młody, co ze szkołą?

- Ym nie skończyłem szkoły... Mieszkałem w domu dziecka pa... Liz - powiedział nie pewnie

- Trochę już wiem. Jeżeli chcesz możesz dokończyć szkołę tutaj ale nie będziemy tego od ciebie wymagać. Lepiej skupcie się na pezygotowaniach do koronacji

- K-koronacji? - wytrzeszczył oczy

- Tak Mike. Luke zostanie królem, ale spokojnie, to pewnie dopiero za kilka mięsięcy, musi być dobrze do tego przugotowany

- Miesięcy? Tak szybko? - wymamrotał

- Dasz radę - powiedział król - po drodze jeszcze zostanie zorganizowana wasze połączenie. Przynajmniej tak my to sobie wyobrażamy, chyba że wolicie poczekać aż Michael będzie dorosły

- Nie - pokręcił głową Luke - To znaczy wszystko zależy od niego ale raczej nie

- Wszystko po koleji sobie uporządkujecie. Będzie dobrze

- Oczywiście - cmoknął Michaela w czoło

- Och będziecie robić badania?

- Jakie badania? - wyjąkał Michael - o co chodzi Lu?

- To takie coroczne badania profilaktyczne. Nic złego, sprawdzą też czy jesteś na coś uczulony czy coś takiego. W twoim także czy możesz zajść w ciążę

- Ciąże... - przygryzł wargę - Chyba mogę ale jeszcze nie teraz...

- Badania to w razie czego potwierdzą. I oczywiście że nie teraz, jesteś na to za młody

- Dziękuje - uśmiechnął się - Chciałbym mieć kiedyś wilczki - rozmarzył się

- A ja wnuki - zachichotała Liz - ale to na spokojnie

- Razem z Mikiem mamy w planie dać ci dużo dzieci - uśmiechnął się - Każdej płci  alfę, betę i omege - uśmiechnął się

- Dlaczego ja o tym nie wiem? - zmarszczył brwi - sam je będziesz rodził Luke

- Jakbym mógł - zaśmiał się - Na szczęście mam ciebie

- Mhm - pokiwał głową - ale jeszcze nie teraz

- oczywiście że nie teraz - zaśmiał się

- My już pójdziemy - wstał król - zaraz kolejne spotkanie

- Jakie spotkanie? - zapytał Michael nie chcąc wyjść na natarczywego

- Z przedstwicielami innego państwa. Nic ciekawego

- To my z Michaelem już pójdziemy mamy swoje sprawy - przygryzł wargę

- Idźcie, ale nie skrzywdź go Lukey - uśmiechnęła się jego mama

- Mamo - wywrócił oczami - Jak miałbym skrzywdzić mojego skarba

- Pilnuj go - pogroziła mu palcem - Mikey to omega więc potrzebuje opieki

- Wiem mamo mówiłaś mi to setki razy - westchnął

- I będę mówić dalej - posłała im ciepły uśmiech i weszła z swoim mężem do środka. Michael i Luke zaś usiedli z powrotem na kanapach wtuleni w siebie

- To co robimy? - zapytał Mike patrząc na alfę

- Najedzony? - zapytał a gdy Michael pokiwał głową on uśmiechnął się - albo poćwiczymy twojego wilka albo pójdziemy już dzisiaj na te badania. To w północnym skrzydle

- B-badania? - jęknął - Musimy? Przecież jestem zdrowy. Nie mam żadnej choroby wenerycznej by móc cię zarazić

- Nie martw się bo nie ma czym - wstał i pomógł wstać omedze - kilka chwil i będzie po problemie

- Ale nie będzie igieł, albo zastrzyków prawda? - zapytał cicho

- Raczej nie. Przy okazji dorobią twoją książęczkę zdrowia - zachichotał - Naprawdę nie masz się czego bać. Chodźmy

- A będziesz trzymał mnie za rękę? Cały czas? - zapytał cicho

- Będę ale nie ma się czego bać - uśmiechnął się i cmoknął go przelotnie w malinowe wargi po czym ruszyli do gabinetu lekarki

- Chyba zamknięte wracamy - mruknął po sekundzie jak zapukał i odwrócił się

- Michael! Tu naprawdę nie ma się czego bać - uśmiechnął się i zapukał po czym razem weszli do środka

- Dzień dobry - powiedział cicho patrząc na uśmiechniętą omege

- Wasza wysokość - ukłoniła się - w czym mogę służyć?

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Milutka jak zawsze ale to ostatni ja dzisiaj! Mimo tego możecie pokomentować ciekawe (waszym zdaniem) fragmenty to może rano coś będzie?

Pink Slice  /Muke/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz