Rozdział 101

1K 73 18
                                    

Odetchnął głęboko zamykając je po kilku minutach nie chcąc by żadne z dzieci się przeziębiło. Wiedział że w takim wieku są bardzo na to narażone

Jego spokój nie trwał długo ponieważ jeden z malców zaczął płakać i wierzgać nogami

- Ciii - wziął go na ręce i zaczął nosić po pokoju - Cichutko nie budź mamusi

Niestety ten był tylko głośniejszy i cały czas poruszał się w jego ramionach. Po chwili nawet złapał jego włosy i zaczął za nie ciągnąć

- Ałć nie tutaj - jęknął cicho - Chodź pokaże ci widoki za oknem dobrze? - wyszli na taras - zobacz jak pięknie

Mały Nathan jednak nie ustępował jednak gdy zobaczył coś innego niż ściany pokoju trochę się uspokoił

- Patrz - wskazał palcem na niebo - Jakie dzisiaj są ładne chmurki, widzisz? A tam - wskazał na domki i drzewa - nasze państwo słoneczko, kiedyś ty albo twój braciszek będziecie nim władać - uśmiechnął się

- Pokaże ci jeszcze salę tronową i kuchnię maluszku. Wszystko byś tylko nie obudził mamusi - wyszedł z pokoju i zamknął drzwi po czym rozkazał służbie zająć się jego omegą

- Tędy idzie się do sali - wskazał na długi korytarz na którego widok chłopiec patrzył zaciekawiony

- A tutaj jest tron dla mnie i twojej mamusi - podszedł bliżej i usiadł na nim z synem - jak ci się podoba hm?

Maluch zagaworzył wesoło machając rączkami

- Mi też się podoba. Czekam aż będziesz duży i porozmawiamy sobie na dorosłe tematy. Kiedy w ogóle porozmawiamy

Westchnął - Śliczniutki jesteś - dotknął jego główki

Młodszy spojrzał na niego i zaczął mu się przyglądać. Wypluł swój smoczek i zamruczał

- podoba ci się tutaj? Jest ładnie prawda? - znów go pocałował

Wstał i ruszył do wyjścia. Postanowił uspać go by jeszcze pospał aby miał siłę wędrować z rąk do rąk na obiedzie

W końcu wszyscy byli nimi zafascynowani jego obojgiem dzieci. Byli uroczy i słodcy. Oraz następcami tronu
Położył go i sam zajął miejsce obok omegi. Przytulił go i pogładził po plecach

- Jesteś do mnie bardzo podobny wiesz? - szepnął mu do uszka - Tylko oczka masz po swojej ślicznej mamie

- A teraz proszę iść spać - położył go w kołysce

Oczka malucha od razu się zaszkliły

- Nie płacz maluszku, twój braciszek też śpi

Ten mimo wszystko znów zaczął płakać na co Luke westchnął i go znów podniósł - Widzę że chcesz iść na jeszcze jeden spacer

Wsadził go do wózka i ruszył do pokoju gdzie przebywał Ben i jego żona

- Mogę? - zapytał po zapukaniu do drzwi

- Wejdź Luke - wpuścił go do pokoju gdzie siedział on i jego żona popijając kawę - cześć malutki

- Polubił cię - zaśmiał się blondyn gdy chłopiec zaczął dotykać twarzy jego brata z zaciekawionym spojrzeniem

- On mało kogo nie lubi i coś nie chce spać

- Jest podobny do ciebie. Też się do wszystkich kleiłeś

- Jak możesz to pamiętać? To nie całe pięć lat różnicy

- Nękałaś mnie i ciągle za mną biegałeś. Nie da się tego zapomnieć - zachichotał

Pink Slice  /Muke/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz