Rozdział 58

1.9K 144 212
                                    

- Chce już do Lu... Czuje alfy

- Ja też - wymamrotał - a nie jesteś oznaczony...

- Boje się... - wyjąkał zauważając że ktoś zaczął się przepychać przez tłum. Obydwoje zaczęli drżeć aż nie ujrzeli ochrony z zamku

- Chodźcie - mruknął do nich jeden z mężczyzn

- Dobrze - wymamrotał cicho i poszli za nimi do limuzyny. Oczywiście musieli się przepychać jednak ochrona zadbała by nic im się nie stało

- To co zrobiliście było bardzo nie odpowiedzialne. Książę Luke był bardzo zły. Dawno go takiego nie widziałem

- Ummm... A możemy nie jechać od razu do pałacu? Tylko... Nie wiem... Poczekać aż mu przejdzie?

- Kazał wam przyjść od razu do jego Komnaty

- A... A nie ma innej opcji? Lepiej żeby ochłonął

- Lepiej nie denerwujcie go bardziej

- Rozumiem - wymamrotał i usiadł przy oknie

- Wysiadajcie - powiedział po kilkunastu minutach gdy dotarli pod pałac

- Dziękuję - wymamrotali i poszli do środka

Powoli weszli na górę i stanęli po Komnatą księcia wiedząc że tam też znajdą Ashtona. Powoli otwarli drzwi i weszli do środka od razu widząc wkurzone alfy

- Michael?! - warknął Luke patrzac na omege która od razu zwiesiła głowe

- T-to nie tak... J-ja tylko c-chciałem pozwiedzać

- Dość - prychnął a jego oczy pociemniały - Nie chce tego nawet słuchać

- Nie krzycz...

- Nie krzycz? Jak mam nie krzyczeć? - warknął zły ciężko oddychając w celu uspokojenia się - Zdajesz sobie sprawę co się mogło stać?!

- Ale nic nam nie jest przecież... Nie trzymajcie nas tutaj jak więźniowie

- Nikt was nie więzi. Gdybyś odezwał się słowem poszlibyśmy z wami i nic by się nie stało do cholery!

- Ale nic się nie stało...

Luke nie odpowiedział jedynie warknął cicho patrząc na irwina który nie odezwał się dotychczas ani słowem

- Co z nimi robimy? - warknął patrząc na Irwina

- Ja wiem co. Calum idź do naszego pokoju

- N-nie chcę - pokręcił głową i przygryzł wargę

- C-co chcesz zrobić? - wyjąkał Michael

- To nie twoja sprawa Michael - warknął i złapał Caluma za ramię wyprowadzając z pokoju

Michael zaś cofnął się kawałek chcąc uciec z pokoju. Gdy tylko Ashton odszedł kawałek dalej ten rzucił się biegiem korytarzem

- To nie jego wina - zastąpił im drogę patrząc na przyjaciela

- Daj spokój Michael - warknął i przeszedł obok niego. Michael zaś widząc wkurzonego Luke'a na korytarzu rzucił się biegem chcąc uciec

- Michael! - krzyknął za nim alfa

Ten biegł jednak szybko się zmęczył mimo tego Luke pobiegł za nim. Mogło to wyglądać zabawnie ponieważ Michael próbował go zgubić na wszelkie sposoby jednak to Luke biegał szybciej

- Mike - podbiegł do niego książę i położył rękę na jego ramieniu gdy ten zaczął ciężko oddychać i starał się złapać oddech

- Nie krzycz, błagam - wymamrotał i był gotowy do dalszej ucieczki

Pink Slice  /Muke/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz