Rozdział 88

1.3K 107 24
                                    

- Od teraz - wymamrotał i otwarł jedno oko - albo mnie pomasujesz albo idziesz spać na kanapę w innym pokoju. Ja rodzę to ja mam władzę wasza wysokość

- Oczywiście, już masuje moją królową - zaczął delikatnie czubkami palców jeździć po jego podbrzuszu

- Cudownie - odetchnął cicho i przymknął oczy. Od razu się rozluźnił a Luke cmoknął go w policzek

- Nie mogę się już ich doczekać - zaczął jeździć dłonią po jego brzuchu

- Ja też Lukey... Nie wiem jak sobie poradzę przy porodzie ale muszę dać radę

- Dasz rade. Jesteś najsilniejszą omegą jak znam

- Staram się - mocno się w niego wtulił - a teraz chcę spać

- Zgasić światło? - zapytał troskliwie

- Tak, i przysłoń proszę okno - wymamrotał sennie i zdjął swoje spodnie po czym okrył kołdrą

Ten pomógł mu się rozebrać. - Przykryć cię skarbie?

- Nie dziękuję Lu - cmoknął go w czoło i przymknął oczy - masz dzisiaj jakieś spotkania?

- Nie, dzisiaj jesteś mój i jedyne spotkanie jakie mam to z tobą naszymi maluchami i łóżkiem

- Zostaniesz ze mną już do porodu? I po nim? Czy masz jakieś spotkania jeszcze przed. Wiem że to jeszcze z sześć tygodni... Ale się stresuję

- Niestety tak. Ale cały czas postaram się byś był przy mnie - uśmiechnął się

- To nie możliwe. Nie pójdę na te wasze ważne spotkania. Nie jesteśmy też po ślubie Lukey

- Ale niedługo będziemy - zaczął jeździć dłońmi po jego brzuchu - I wtedy będziesz już zawsze na mnie skazany

- Ale jak ludzie zareagują? W końcu nie jesteś zwykłym człowiekiem

- Nie obchodzą mnie ich słowa. Ty jesteś dla mnie najważniejszy - pocałował go lekko

- Ale... Może porozmawiajmy z twoimi rodzicami. Dowiedzmy się jak to ma wyglądać

- Ja się wszystkim zajmę. Ty odpoczywasz - podkreślił

- Też chcę się czymś zająć. To że jestem w ciąży nie robi ze mnie kaleki

- Ale musisz na siebie uważać kochanie. Twoje i maleństw zdrowie jest teraz najważniejsze

- Nie chcę by były bękartami - westchnął - mogą mieć przez to problemy w przyszłości...

- Ale nie będzie żadnych bękartów kochanie. O czym ty w ogóle mówisz - westchnął i zaczął uspokajająco gładzić go po włosach

- Będą, jeśli nie weźmiemy ślubu. Będą ostatnie w kolejce do tron

- U mnie zawsze będziesz na pierwszym miejscu. Pamiętaj - przytulił go mocno

- Ja będę ale chodzi o nich. Są nie ślubnymi dziećmi

- Ale kiedy już weźmiemy ślub nikogo nie będzie to obchodzić. Ale jeśli cię to tak bardzo stresuje skarbie to możemy wziąć ślub nawet jutro i tutaj bez większego rozgłosu. A ogłosimy to dopiero po narodzinach dzieci. Nie będziemy podawać daty kiedy nasze małżeństwo zostało zawarte więc nikt niczego nam nie zarzuci

- To dla mnie ważne. Nie chcę by ludzie mnie brali za tego który wziął księcia na dzieci

- Michael - wziął jego podbródek i skierował jego twarz na swoją - Nigdy nikomu nie pozwolę tak mówić rozumiesz?

Pink Slice  /Muke/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz