- One się chyba nie stresują - stwierdził Michael
- Gdzie tam, wszyscy je pokochają - westchnął a służba otworzyła przed nimi drzwi. Weszli do środka a wszyscy spojrzeli na nich
Spojrzenia skierowane były jednak nie tylko na nich lecz też wózek. Michael uśmiechnął sie nerwowo, wciąż nie przyzwyczaił się do tego wszystkiego
Rodzice Luke'a i jego siostra od razu podeszli by zobaczyć maluchy i wziąć je na ręce
- Ale słodkie! - niemal krzyknęła Isabel zachwycona
- Uważaj - w Michaelu od razu pojawił się instykt mamy gdy ta chciała wziął Leosia na ręce
- Są jeszcze zamalutcy żebyś je nosiła - powiedział spokojnie Luke
- Ale ja chce! - tupnęła nogą i chwyciła jednego z nich za nogę i zaczęła ciągnąć
- Isabell - jej matka podniosła głos co i dla Michaela było ogromnym zaskoczeniem
- Jesteś jeszcze za mała - Michael wziął go na ręce i schwylił się by ta mogła go zobaczyć
- Ładny, ma włosy jak Lu - spojrzała na malucha
- Mhm, ma i zielone oczka. Zobacz - poprawił go w ramionach
- Tak jak Mikey - uśmiechnęła się
- No a teraz maluszek idzie spać - znów położył go w wózku i podjechał nim bliżej stołu
- Kiedy się z nimi pobawię? - posmutniała
- Jak będzie większy. Teraz on i tak tylko je i śpi maluchu
- Ale... A ty?
- Ja muszę się nimi opiekować. Jestem zmęczony kochana
- Ale kiedyś się bawiliśmy a teraz już do mnie nie przychodzisz...
- Wybacz Bell, nadrobimy to a teraz idź usiądź
- Obok ciebie - wyszczerzyła się i zajęła miejsce przy stole
- Dobrze - kiwnął głową a Luke usiadł po jego drugiej stronie. Dania zostały wniesione a po kilkunastu minutach służba ogłosiła przyjazd jednego z braci
- Chodź Mike - Luke wziął go za ramie - Przywitamy się
Wstali i razem z rodzicami blondyna podeszli bliżej środka sali. Drzwi się otworzyły a przez nie wkroczył dumnie król Ben z swoją żoną
- Bracie - powiedział szczęśliwy i przytulił się do niego mocno
Mocno się wyściskali a nastęonie to samo zrobił z Michaelem - cieszę się że cię widzę
- Ja też - przytulił się do niego - Poznaj... Nasze maleństwa
- Tak się cieszę, świerzo upieczeni rodzice - podszedł do wózka i spojrzał na maleństwa. To samo zrobiła jego żona oczarowana nimi
- Są tacy do was podobni. Oboje - uśmiechnęła się
- Dziękuję - kiwnął głową i wszyscy zasiedli do stołu
- Leon i Nathan tak? - zapytała
- Tak, Nathan jest starszy od brata o trzy minuty. Jakoś tak
- Nathan ma twoje oczy Luke - stwierdził Ben - Natomaist Leo Michaela
- Są bardzo do nas podobni - Michael uśmiechnął się, podobały mu się dzieci.
Były takie piękne i urocze. Nie mógł się doczekać i patrzeć jak dorastają
CZYTASZ
Pink Slice /Muke/
FanfictionMichael i Calum to omegi z nieciekawą przeszłością. Los nie szczędzi im wrażeń (niekoniecznie pozytywnych) i rzuca kłody pod nogi Co jednak się stanie jeżeli obydwoje dostaną się do pałacu z polecenia samego księcia?