- A ty skąd to wiesz? Przecież od razu przyszedłem tutaj
- Rozmawiałem z nią zaraz po tym jak jej to zginęło
- Ale ja naprawdę tego nie zabrałem - wyjąkał - Naprawdę
- Proszę wyjdź - westchnął. Naprawdę czuł się okropnie. Nigdy nie podejrzewał by Michaela o coś takiego
- Ja tego nie zrobiłem - zapłakał - przysięgam
- Zabierzcie go - powiedział nie wzruszony na co dwóch ochroniarzy podeszło do Michaela
- P-proszę - zapłakał rostrzęsiony - to nie ja!
Luke pokręcił tylko głową patrząc na Ashtona który przygryzł wargę
- T-to nie ja - zapłakał roztrzęsiony i pociągnął nosem
- Michael by tego nie zrobił - powiedział smutno Calum patrząc na Asha
- Takie są dowody Calum - westchnął Ash - skąd mamy wiedzieć że tego nie zrobił
- Nie zrobił tego, nie jest złodziejem - pokręcił głową i przytulił się do jego klatki piersiowej
- Gdzie go zabrać książę? - zapytał jeden z ochroniarzy trzymając Michaela mimo że on tylko stał i płakał
- P-proszę c-czemu mi nie wierzysz? - zapłakał patrząc na Hemmingsa
- Są dowody Michael. Im dłużej o tym myślę to naprawdę ma sens. Aktualnie nie masz domu a za naszyjnik dostałbyś dużo pieniędzy na jedzenie czy wynajem mieszkania. Wszystko na to wskazuję omego
Ten zaczął się szaprac i płakać już całkowicie - N-nie. P-przysięgam - upadł na kolana płacząc jeszcze bardziej - P-proszę uwierz mi - spojrzał z dołu na księcia
- Zostawcie go w tym pokoju - wymamrotał a gdy oni posadzili go na łóżku i wyszli dodał - pilnujcie drzwi. Nie ma prawa stąd wyjść
- Książę! - zaczął walić w drzwi - Przysięgam!
- Przestań - warknął jeden z ochroniarzy
- P-proszę. To kłamstwo. T-to niemożliwe. Ja nigdy bym tego nie zrobił!
- Daruj sobie Michael - westchnął - ciesz się że jesteś tu a nie w lochach
- C-co? - spojrzał na niego przerażony. - T-to nie ja...
- Przestań - westchnął i odszedł idąc do swojej komnaty. Nie mógł w to uwierzyć
- Książę - zaczął Calum który razem z Ashton'em szli z tyłu - To naprawdę nie był Michael. Przysięgam
- Naprawdę skończ Calum - westchnął - wiem co widziałem. Ty też teraz nie masz domu więc mam cię na oku
- Ale hamuj się - warknął Ashton patrząc na Luka. Jego alfa przejmował nad nim kontrole i za wszelką cenę chciał bronić omegę
- Daj mi spokój. Nie pozwolę by w tym pałacu byli złodzieje. Nigdy
- Nie będziesz o cokolwiek oskarżał mojej omegi - spojrzał na niego ciemnymi oczami - Nigdy
- Nie jest twoją omegą
- Jest mój - przysunął do siebie bardziej Caluma. - Jak się połączymy to nią będzie
- To nic nie zmienia. Pomyśl czy nie opłacało by im się zabrać stąd drogocenną biżuterię
- Nie znam Michaela i nie będę go oceniał. Dowody są jednak jezdoznaczne - westchnął
- No właśnie - westchnął - a naprawdę chciałem by tu został
- Co z nim będzie? Wezwiesz policje? - zapytał. Nie chciał być coś złego stało się chłopcu mimo tego co zrobił
- Muszę. To jest kradziesz Ash, i to diamentowej koli a nie jakiegoś batonika
- Może daj spokój z policją. Wystarczy że go odeślesz. Nie chcesz chyba niszczyć mu życia
- Nie zrobię tego - pokręcił głową - mimo tej kradzieży on nie ma gdzie pójść, obiecałem że jakoś mu pomogę
- Wybaczysz mu to? - zapytał spokojnie siadając na małej kanapie na jednym z tarasów tuż obok niego
- Nie, znaczy. Naprawdę chciałem by został ze mną ale jak? Okradł moją mamę
- Jeżeli czujesz że jest twoją omegą...
- I co z tego? J-ja poczułem coś do niego... Ale to niewykonalne
- Dlaczego? Jemu na tobie zależy...
- Jest złodziejem! Nie mogę tego tak zostawić
- Nie wyglądał na takiego - westchnął
- Jeżeli nie on to kto? Ktoś to zrobił?
- Co nim kierowało? - westchnął Ashton
- Wydaje mi się że zysk z tego naszyjnika. Był bardzo drogi
- Ashton? - usłyszał nagle otwieranie drzwi i na taras na którym siedzieli wszedł Calum
- Tak Cal? - uśmiechnął się w jego stronę
- Mogę iść do Michaela? - spojrzał tym razem na Luka - Proszę
- Nie - pokręcił głową Luke - nie ma mowy
- Bardzo proszę książę - westchnął - Chce z nim tylko porozmawiać
- Nie, ma być teraz sam. Zresztą idź na obiad Cal
- Nie pójdę. To mój przyjaciel i chce do niego iść
- Na razie nie ma takiej opcji - westchnął - daj spokój
- Nie. Boje się o niego. Proszę
- Calum! - warknął głosem alfy wkurzony
Jego od razu skuliła się. Nie mógł prowadzić że zawsze ulegał głosie alfy
- Nie pójdziesz do niego - warknął - ani ty ani nikt inny! Zrozumiano!?
- Ale to mój przyjaciel - wyszeptał przestraszony
- I co z tego?! Jest złodziejem, już dawno powinna być tu policja
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Hejka!Wo wo wo
Pod ostatnim jest
Uwaga
Uwaga
Jakieś
Jebane
300
Komentarzy
Płaczę przez was 💖❤️
Nigdy nie sądziłam że to ff tyle osiągnie
Ba że ktokolwiek to czyta 💖Kocham was mordeczki i Dobranoc!
CZYTASZ
Pink Slice /Muke/
FanfictionMichael i Calum to omegi z nieciekawą przeszłością. Los nie szczędzi im wrażeń (niekoniecznie pozytywnych) i rzuca kłody pod nogi Co jednak się stanie jeżeli obydwoje dostaną się do pałacu z polecenia samego księcia?