Rozdział 77

1.8K 134 19
                                    

- Nie zrobisz Lu. Powiem gdy coś będzie nie tak, nie zostawiaj mnie w potrzebie

- Mhm - pokiwał głową i pocałował go delikatnie tym samym zdejmując swoje spodnie. Gdy się od siebie oderwali blondyn rozebrał się i wyjął z szafki lubrykant oraz prezerwatywy

- Już Lu. Potrzebuję cię

- Mój maluch - zaczął błądzić palcami po jego ciele zachaczając o jego wzwód - powiedz jeśli tylko poczujesz że coś jest nie tak, dobrze? - zapytał i wylał lubrykant na swoje palce i powoli zbliżył do jego dziurki, delikatnie włożył opuszek do środka i pocałował Michaela

- Dobrze alfo - wyjęczał - Szybciej

- Niecierpliwy kotek - włożył pierwszy dołożył drugi palec i zaczął robić nożycowate ruchy chcąc naprawdę dobrze przygotować kochanka

- Twój kotek - wygiął się w spaźmie i jęknął przeciągle

Książę ostatni raz go pocałował i założył na swoją męskość prezerwatywę i dokładnie oblał ją lubrykantem. Zaczął powoli wsuwać się w młodszego słysząc jego jęki

- Szybciej lu. P-proszę - wyjęczał

- Co tylko rozkarzesz - wychrypiał i zaczął mocniej pchać. Młodszy wręcz piszczał i niedługo później wytrysnął na swój brzuch. Jego ciało wygięło się pod wpływem orgazmu. Czuł jakby od dawna nie miał w sobie alfy. Luke sam poruszył się jeszcze raz i doszedł w prezerwatywę i cmoknął go w czoło oraz powoli z niego wyszedł

- Ogh tak bardzo cię kocham - pocałował jego usta

- Wspólny prysznic kochanie? - pomógł mu wstał i złapał za biodro by pomóc mu wejść do brodzika

- Dawno go nie braliśmy - zachichotał

- Och a moje kochanie na to zasługuje - zachichotał i razem weszli do sporej kabiny prysznicowej

- Jest taki śliczny - uśmiechnął się patrząc na jego brzuch. Zaczął go masować i włączył im ciepłą wodę

- Oj przestań - zarumienił się wściekle - to tylko brzuch

- Ale w nim jest moje maleństwo. Mój mały synek albo córeczka. Kocham cię mój książę

- A ja ciebie - pocałował go zachłannie

Gdy się od siebie oderwali Luke dokładnie umył ukochanego i zaniósł go do ich łóżka - śpisz dzisiaj nago kochanie. Muszę się poprzytulać do brzucha

- Nie będzie mi zimno? - zapytał bawiąc się jego włosami

- Będziesz w moich ramionach, zgodzę się tylko na bokserki

- No dobrze - uśmiechnął się - Przy tobie mi zawsze ciepło

- Moje kochanie. Już nie mogę się doczekać aż będzie z nami - zaakcentował i zachichotał - Dobranoc kochanie

- Dobranoc - wtulił się w niego mocno

Zasnęli wtuleni w siebie. Spali tak do przedpołudnia gdy jedna z służek nie przywiozła śniadania do komnaty. Luke podniósł się zaspany i odsunął od siebie śpiącego Michaela patrząc na służkę która wwiozła jedzenie. Od razu złapał za kubek z kawą i upił kilka łyków patrząc na ukochanego

Był taki uroczy kiedy spał. Taki słodki i malutki... A w swoim brzuchu trzymał kolejnego maluszka. Nie mógł uwierzyć że to prawda, zostanie ojcem. Za niedługo królem z piekną omegą przy boku

- Jego królową. Będzie najszczęśliwszy na świecie

- Lu? - wymamrotał Mike po kilku minutach

- Tak słońce? - mężczyzna spojrzał na jasnowłosego

- Możesz wezwać lekarza? Boli mnie brzuch

- O-oczywiście - zerwał się z łóżka upadając na podłogę jednak szybko się z niej podniósł szukając swojego telefonu rozgorączkowany - Co się dzieje? Mocne skurcze? Krwawisz? Rodzisz?!

- Chyba mam skurcze, ale jest za wcześnie na poród - wysapał i złapał się za brzuch

- Nie mdłej tylko. - szybko zadzwonił na numer wzywający lekarza co było trudne bo trzęsącymi rękoma ledwie wykręcił numer. Dosłownie po chwili lekarz wpadł do ich sypialni i od razu podszedł do omegi - co się stało Mike?

- B-boli - wyjąkał na co Luke od razu podszedł łapiąc go za rękę

Lekarz od razu wyjął potrzebny mu sprzęt i zbadał nastolatka - to tylko skurcze - uśmiechnął się delikatnie - nic strasznego

- Na pewno? A może to już dziecko? - zapytał rozgorączkowany książę wciąż nie myśląc trzeźwo

- Do porodu zostało już tylko dwa i pół miesiąca ale to jednak za wcześnie. Takie skurcze będą się pojawiać. Im bliżej porodu tym będą mocniejsze jednak są niegroźne

- Ale on cierpi. Co mam zrobić żeby przestały się pojawiać?

- To naturalne i nie można ich usunąć, znikną jak dziecko się urodzi. Tymczasem trzeba je po prostu przeczekać

- A leki? Jakiekolwiek? Na pewno są. Sprowadzę je zewsząd. Nawet z drugiego końca świata

Lekarz tylko pokręcił głową na to - może być masaż na rozluźnienie albo herbata na uspokojenie. Michael nie może być spięty ani zestresowany. Wtedy będą lżejsze i rzadsze

- Nie pozwolę mu się ruszyć z łóżka choćby na chwile. A stresować też się nie będzie

- Z łóżka może się ruszyć na USG, dowiemy się płci dziecka

- Czy da się również dowiedzieć czy będzie alfą lub omegą Czy betą?

- Możemy tylko spekulować na podstawie ich wagi czy tego jak są ułożone ale to nie jest stu procentowa pewność

- Oczywiście. Jest pan pewien że nic mu nie jest? Może zbadać go jeszcze raz...

- Możemy zrobić dokładniejsze badania w moim gabinecie, zapraszam

- Lu nie. Wszystko jest dobrze- wymamrotał Michael

- Ostrożności nigdy nie za wiele, idziemy Mike na to badanie i USG

- Ale Lu...

- Bez dyskusji - użył głosu alfy i pomógł wstać omedze. Narzucił na jego ciało szlafrok i razem poszli za lekarzem do jego gabinetu. Michael skulił się wystraszony gdy Luke użył swojego głosu. Był taki groźny i straszny. Nie umiał mu się przeciwstawić

Nawet się nie odzywając usiadł na kozetce czekając na słowa lekarza. Wciąż był nieco roztrzęsiony głosem luka. Nigdy nie użył na nim głosu alfy i miał do niego o to żal. Więc gdy ten chciał dotknąć brzucha Michael zasłonił go i odtrącił jego dłonie z wyrzutem

- Po wszystkim - mruknął lekarz chowając wszystkie przyżądy - Wszystko jest w porządku

_____________________________________

Hej miśki!

Co dzisiaj robicie?
Co tam u was?

Jeszcze raz życzę wam wszystkim wesołych świąt a z pewnej okazji
19 kwietnia pojawi się nowe fanfiction

Więc mam nadzieję że się cieszycie ❤

Do następnego!

Pink Slice  /Muke/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz