Dominik
Kolejne dni rozpoczynałem jak dotychczas ... wraz z Maćkiem jechaliśmy na Mszę, a potem do sklepu.
W pierwszy dzień po przyjeździe chłopaków, wyruszyliśmy w kierunku Szyndzielni. Poszliśmy 6-osobową ekipą: Marcus i Martinus wraz z tatą, oraz Maciek, Iza i ja. Wyruszyliśmy na krótko po śniadaniu. Mama chłopaków oraz Emma wraz z Anią i bliźniakami zostały w pensjonacie. Zanim dotarliśmy z pensjonatu na szlak górski prowadzący na Szyndzielnię, mieliśmy jeszcze kawałek do przejścia, i w tym czasie szliśmy dwójkami ... Maciek i tata chłopaków, Iza i Martinus, a na końcu Marcus i ja. Maciek chyba ustalał ze swoim przyjacielem plan na kolejne dni, Iza z Martinusem gadali na wszystkie możliwe tematy ... od tego co akurat mijali począwszy, a skończywszy na tym wszystkim co się działo, odkąd Iza poleciała do Polski. O ile reszta rozmawiała wyłącznie po norwesku, to ja z Marcusem rozmawiałem trochę po norwesku, trochę po angielsku i trochę też po polsku. Rozmawialiśmy o swoich zainteresowaniach, o tym co akurat mijaliśmy, gdy szliśmy. Marcus był ciekaw kiedy i jak wogóle się dowiedziałem o Nim i Martinusie. Ja z kolei dopytałem Go o Ich początki zarówno śpiewania wogóle, jak i też po tym jak stali się już bardziej znani. Marcus cały czas ze mną normalnie rozmawiał i od czasu do czasu się uśmiechnął, ale było po Nim widać, że jest smutny, i momentami się wyłączał i szedł chwilę zamyślony. Nie dopytywałem Go, bo za krótko jeszcze się znamy ... byłem tylko pewien, że ten Jego nastrój jest spowodowany śmiercią Dominiki ... jeśli będzie chciał kiedyś coś powiedzieć, to powie. Gdy weszliśmy na szlak górski prowadzący na Szyndzielnię, szliśmy już luźną grupą. W ten sposób dotarliśmy na szczyt. Porobiliśmy tam wiele zdjęć widokowych, zresztą chłopaki robili też je gdy szliśmy jeszcze szlakiem prowadzącym na Szyndzielnię. Na szczycie, oprócz zdjęć widokowych, porobiliśmy zdjęcia grupowe ... najpierw wszyscy razem, co było możliwe dzięki Martinusowi, który wziął statyw; potem tata chłopaków z Maćkiem, nasza czwórka tj Marcus, Martinus, Iza i ja, oraz w obrębie naszej czwórki każdy z każdym, wpierw dwójkami, a potem i trójkami. Także mieliśmy taką górską, prywatną sesję zdjęciową ;) ... było przy niej wiele śmiechu i radości, a ponadto świetnie się przy tym bawiliśmy :D . Po tej całej sesji zdjęciowej, chłopaki podziwiali widoki rozciągające się stąd, i obaj byli pod wrażeniem otaczającego Ich krajobrazu. Po kolejnym krótkim czasie, dotarliśmy do schroniska, w którym spędziliśmy jakieś 2 godziny. Zjedliśmy tam smaczny posiłek ... klasyczne polskie pierogi, które bardzo zasmakowały również zarówno Marcusowi jak i Martinusowi, aczkolwiek bardziej chyba Martinusowi. Po skończonym posiłku spędziliśmy tam jeszcze troszkę czasu, po czym udaliśmy się w drogę powrotną. Wracając z Szyndzielni, zjechaliśmy kolejką linową. Chłopaki podziwiali kolejne widoki i porobili jeszcze parę zdjęć pamiątkowych. Gdy wysiedliśmy, ruszyliśmy w kierunku naszego pensjonatu. Teraz szliśmy w trochę innych dwójkach niż wcześniej ... Iza szła z Marcusem, i chyba rozmawiali o Dominice, a ja w tym czasie gadałem z Martinusem. Rozmawialiśmy o naszych zainteresowaniach, ulubionych zajęciach, itp. Również Martinusa spytałem o to jak to się zaczęło z Ich śpiewaniem, jak to było z Jego perspektywy. Martinus z kolei, podobnie jak wcześniej Marcus, był ciekawy tego jak, kiedy się dowiedziałem o Nim i Jego bracie. W tym momencie Martinus jest dużo pogodniejszy, bardziej radosny i uśmiechnięty od Marcusa. Rozmawiało mi się z Nim dużo fajniej i luźniej niż z Marcusem. Marcus przez większość rozmowy był spięty, w sumie trochę Mu się nie dziwię w obecnej sytuacji. Do pensjonatu dotarliśmy około 16:30. O 17:15 wyszedłem na autobus żeby spokojnie zdążyć na Mszę o 18:00. Wraz ze mną pojechał Martinus, bo zaciekawiło Go to kim jestem, czym się zajmuję i co jest moją pasją.Martinus
Po wspólnym śniadaniu zapakowałem do plecaka prowiant na zaplanowaną na dziś wyprawę, wziąłem również swój statyw ... kto wie kiedy może się przydać ;) . Po jakichś 10 minutach wyruszyliśmy. Mama i Emma, wraz z żoną Maćka oraz bliźniakami, braćmi Izy, zostali w pensjonacie. Przez pierwszy odcinek trasy rozmawiałem z Izą o wszystkim co się wydarzyło odkąd wyjechała z Norwegii i na bardzo wiele różnych, innych tematów. W tym czasie tata rozmawiał z Maćkiem, a Marcus z Dominikiem. Gdy weszliśmy na szlak górski, szliśmy już luźniejszą grupą. Porobiłem trochę różnych zdjęć pamiątkowych, widokowych ... a gdy dotarliśmy na szczyt, przyszedł czas na uwiecznienie kolejnych widoków, zrobienie panoramy krajobrazu, itp.
W tym miejscu zrobiliśmy sobie taką małą sesję zdjęciową. Najpierw całej naszej szóstki ... i tu przydał się statyw, który z sobą wziąłem, potem tata z Maćkiem, następnie naszej czwórki, czyli Dominik, Iza, Marcus i ja, a na koniec jeszcze każdy z każdym ... najpierw dwójkami, a potem trójkami.
Szczyt na którym się znajdowaliśmy, nazywa się Szyndzielnia. Po naszej sesji zdjęciowej poszliśmy do schroniska, gdzie zjedliśmy polskie pierogi, które zamówił dla nas wszystkich Maciek. Jadłem je pierwszy raz w życiu, a naprawdę bardzo mi zasmakowały ;) . Po posiłku mieliśmy tam trochę czasu dla siebie ... zająłem się podziwianiem widoków i zrobiłem kilka kolejnych zdjęć. Widoki podziwiałem wraz z Izą, która stała koło mnie, i z którą się wzajemnie przytuliliśmy. Po jakimś czasie, który tam spędziliśmy, udaliśmy się wszyscy w drogę powrotną. Z Szyndzielnii zjechaliśmy kolejką linową, po czym szliśmy już w kierunku pensjonatu. Tym razem pogadałem trochę z Dominikiem. To bardzo mądry, ambitny i ciekawy chłopak, bardzo fajny :) . Gadaliśmy o swoich zainteresowaniach, ulubionych zajęciach, itp. Byłem ciekaw jak się o nas dowiedział, więc wprost Go spytałem o to. Gdy powiedział, to spytał mnie jak się zaczęła moja i brata przygoda z muzyką oraz śpiewaniem.
Bardzo fajnie i luźno mi się z Nim rozmawiało. Cieszę się, że mogłem Go poznać. W ten sposób, koło 16:30, doszliśmy do pensjonatu, a po 17:00 poszedłem wraz z Dominikiem, który jechał na Mszę do kościoła. Bardzo mnie zainteresowała Jego pasja, styl życia, to Kim i jaki jest, i stwierdziłem że dobrze by było lepiej Go poznać.
CZYTASZ
To Dråper Vann ... i Przyjaciele 1 // Marcus & Martinus
FanfictionHistoria Izy, dziewczyny z Polski, która wraz z przyjaciółką Dominiką, mieszka w Norwegii. Obie dziewczyny mają po 13 lat i obie są fankami Marcusa & Martinusa (którzy mają po 14 lat). W nowej szkole poznają Ich osobiście, gdy Ci zaczynają chodzić d...