Rozdział 168 - Maciek w Bielsku i finalne pakowanie 😉

18 2 0
                                    

Maciek
Późnym wieczorem dotarłem do Bielska-Białej, i krótko po tym do domu Aleksa.
- cześć bracie - rzekłem witając się - dobrze Cię widzieć  - dodałem
- witaj - odrzekł - Ciebie również dobrze widzieć - dopowiedział
-  jak tam przed przeprowadzką? - spytałem - i jak chłopaki? - dodałem
- chyba dobrze ... większość już mamy ogarnięte i dograne - odrzekł - chłopaki to mocno przeżywają, ale mimo wszystko się cieszą na tę przeprowadzkę - dodał - dzisiaj mieli pożegnalne spotkania ze swoimi klasami szkolnymi ... jutro jeszcze będzie tu u nas po kilku najlepszych kumpli każdego z Nich - dopowiedział - a jak u Was? wszystko się udało, z tego co planowaliśmy? - spytał
- a dobrze, wszystko jest gotowe i czeka już na Was - odrzekłem - a ewentualne drobiazgi, to już dopracujecie, jak będziecie chcieli - dodałem - Domi nie może się już doczekać Waszego przyjazdu, i spotkania z kuzynami ... chyba najbardziej ze wszystkich - dopowiedziałem.
- dobra, trzebaby iść spać ... czeka nas jutro trochę do zrobienia, także no ... - rzekł Aleks
- co racja, to racja - odrzekłem - będzie co robić - dodałem - zajrzę jeszcze na chwilkę, po cichu, do chłopaków - rzekłem
- spoko - odrzekł Aleks, po czym poszedłem do pokoi chłopaków ... wpierw do Kondzia, a potem do Oskiego ... obaj oczywiście już mocno spali.
Następnego dnia rano, jak się obudziłem, było już słychać ciche odgłosy dobiegające z kuchni... jak podszedłem, to Aleks przygotowywał już śniadanie dla nas wszystkich. Po kilku minutach było już słychać chłopaków w pokojach ... co znaczy, że wstali już. W czasie gdy byłem cały czas jeszcze w kuchni, pojawił się wpierw Kondziu, i od razu podbiegł do mnie, radośnie i bardzo emocjonalnie się witając:
- cześć wujku - rzekł radośnie, uśmiechając się;
Gdy już był całkiem obok mnie, to podniosłem Go i mocno przytuliłem, a On wtulił się we mnie jeszcze bardziej, i odrzekłem:
- hej Kondziu ... dobrze Cię widzieć - powiedziałem uśmiechając się.
Za chwilę przyszedł też i Oski, i podchodząc do mnie równie radośnie się przywitał:
- cześć wujek - rzekł i się przytulił, po mojej drugiej stronie względem tej, w którą wtulał się Kondziu;
- hejka Oski ... miło Cię widzieć - rzekłem uśmiechając się do Niego, i objąłem Go drugą ręką, przytulając Go również do siebie ... jedną ręką trzymałem już Kondzia, stąd miałem już tylko jedną wolną ... aczkolwiek Oskiego bym nie podniósł, bo jest dość wyrośnięty już, choć szczupły, i jakoś super dużo nie waży ... Kondziu jest równie szczupły jak Oski, ale jakoże jest dość mały i drobny, to jest jeszcze lżejszy od Niego, przez co bez żadnego problemu jestem w stanie Go podnieść.
Gdy się już przywitaliśmy, to zjedliśmy śniadanie i trochę luźno pogadaliśmy.
Po niedługiej przerwie zaczęliśmy wszyscy wspólnie znosić popakowane rzeczy, większość tego czego już przed wyjazdem nie będą potrzebowali, do mojego samochodu.
Gdy już spakowaliśmy to wszystko, co było przygotowane do wzięcia dzisiaj, siedliśmy trochę odpocząć ... jakoże miałem jeszcze trochę czasu, to stwierdziliśmy z chłopakami, że zagramy jeszcze ze 3-4 partyjki w Rummikub ... w tym czasie, wraz z Aleksem, wypiliśmy po kawie, a chłopaki sok i colę.
Jak już pograliśmy, i powoli zacząłem się zbierać do wyjazdu, miałem jeszcze telefon od mojej ukochanej Ani, i tak od razu zacząłem się zastanawiać, o co może chodzić ... ?

————————————————————

Witajcie w kolejnym rozdziale 😉
Jak Wam się podoba, i co o Nim myślicie? 🤔
Piszcie w komentarzach, co myślicie 😀 ... no i zachęcam do jego polubienia 😊
Przy okazji zapraszam do wcześniejszych rozdziałów, szczególnie tych, których nie czytaliście jeszcze 😊

Pozdrowienia dla Was wszystkich 🙂
I do zobaczenia w następnych rozdziałach 😉

To Dråper Vann ... i Przyjaciele 1 // Marcus & Martinus Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz