Rozdział 177 - Seba

3 0 0
                                    

Dominik
W trakcie rozmowy z Maćkiem powiedziałem o zaistniałej sytuacji oraz po krótce historię Seby.
Zanim jeszcze do Niego zadzwoniłem, dowiedziałem się w którym domu dziecka mieszka Seba. Poprosiłem więc Maćka, aby tam przedzwonił, bo chcieliśmy aby teraz, chociaż przy obiedzie i wogóle popołudnie dzisiejsze, mógł zostać u nas. Mam nadzieję, że uda się Mu pomóc ... w sumie, tak w praktyce, jesteśmy Jego jedynymi znajomymi tutaj, i niema nikogo. Wszystko wskazuje na to że w Polsce też niema nikogo z rodziny, bo przez ponad 3 lata nikt się wogóle nie zainteresował Nim, i tym co się z Nim teraz dzieje ... a jak pomyśle, że tyle czasu Go tu w szkole zapewne mijałem i nie rozpoznałem, to mam wyrzuty sumienia ... faktem jednak jest że mocno się zmienił ... wyszczuplał i wyciągnęło Go trochę w górę, znaczy po prostu mocno wyrósł przez te kilka lat, co Go nie widziałem.

Maciek
Telefon od Domiego mnie zaskoczył. I potem jeszcze to wszystko co mi przekazał ... mocno nie codzienna sytuacja ... a przy tym ta koszmarna tragedia, która dotknęła, i którą przeżywa młody, o którym wspomniał Domino. Wszystko wskazuje na to, że to o Nim mówiła wychowawczyni klasy Kondzia, o czym Aleks mi wspominał, po wizycie w szkole jeszcze przed rozpoczęciem roku szkolnego.
Jedno jest pewne ... musimy znaleźć sposób, aby Mu pomóc, tym bardziej, że nikt inny tego nie zrobi.
Na prośbę Domiego przedzwoniłem do domu dziecka, o którym wspomniał, aby spróbować się czegoś dowiedzieć. Zacząłem od przedstawienia sytuacji i tego kim jestem, tego skąd wiem o młodym i powodów z racji których się kontaktuję tutaj, no i okoliczności w których, jako rodzina, Go poznaliśmy.
Po tym wszystkim trochę się dowiedziałem, a przy okazji kierownictwo domu dziecka wyraziło zgodę, aby dzisiejsze popołudnie spędził z nami, i naszymi przyjaciółmi, odrazu z możliwością częstszych takich Jego wizyt u nas. Jako ojciec wielodzietnej rodziny, i wogóle jako rodzina wielodzietna, wychowując też kilkoro adoptowanych dzieci, jestem już osobą znaną w tym środowisku, wiarygodną i godną zaufania.
Dowiedziałem się też przy okazji, że domek, w którym przez ten krótki czas, mieszkał młody wraz z rodzicami, jest pod pieczą tego domu dziecka, a jakoże póki co nic nie można z nim zrobić, bo był od początku własnością Jego rodziców, to teraz jedynym spadkobiercą jest młody, a jakiekolwiek decyzje może podjąć On, ale dopiero po uzyskaniu pełnoletności, lub osoba/osoby, które Go adoptują, ale jednak po uzgodnieniu tego z Nim, bo nie jest już teraz takim małym dzieciakiem, lecz nastolatkiem już. Jakoże było trochę czasu jeszcze, zanim nasze dzieciaki i młodzież wrócą ze szkoły, to uzgodniłem jeszcze z kierownictwem możliwość zobaczenia tego domku, umawiając się już na miejscu z przedstawicielem tego domu dziecka. Przed wyjściem przedzwoniłem tylko do Domiego, że młody może zostać na obiad i popołudnie u nas, dodając że więcej w tym temacie pogadamy w domu już.

Konrad
Gdy Seba się dowiedział od Domiego, że spędzi wraz z nami popołudnie dzisiaj, to bardzo się ucieszył.
Fajnie, że udało się to tak szybko dogadać i załatwić, co i gdzie trzeba. Cieszę się że też dzięki temu będę mógł Go jeszcze lepiej poznać, i spędzić z Nim więcej czasu.

Maciek
Po wizycie w domku, i jego obejrzeniu, wraz z przedstawicielem domu dziecka, byłem zdumiony jego prostotą, i w sumie niewielką ilością różnorakiego umeblowania, niewielkiej ilości różnorakich rzeczy ... a także jego stanem technicznym, pomimo upływu ponad 3 lat bez żadnego i niczyjego stałego zamieszkania w nim.
Dom dziecka, jego kierownictwo, chciałoby z pożytkiem zagospodarować ten domek, bo spokojnie mogliby w nim uruchomić kolejną swoją placówkę, gdzie znalazłoby swoje swobodne miejsce zamieszkania nawet 7-8 dzieciaków, najlepiej w zbliżonym wieku, lub jeśli mieszkałyby tu rodzeństwa, a jest już taka potrzeba, bo powoli zaczyna brakować miejsc. Jednak przepisy sprawiają że nie jest to póki co możliwe.
Przy okazji opowiedziałem o całej swojej rodzinie, naszych przyjaciołach, bracie, który od niedawna tu mieszka, i Jego synach ...
Ze względu na dobro młodego byłoby dobrze w możliwie krótkim czasie podjąć jakieś konkretne decyzje ...
Po powrocie do domu, poznałem Sebastiana, bo tak młody ma na imię, jakoże zdążyli w międzyczasie przyjść już ze szkoły do domu ... w zasadzie to Go rozpoznałem i skojarzyłem z tamtego spotkania we Wrocławiu, choć mocno się zmienił przez te kilka lat.

——————————————————————

Witajcie ponownie, po tym razem niedługim czasie 😊
Jak Wam się podoba nowy rozdział? 🤔 ... piszcie w komentarzach, a jednocześnie zachęcam do jego polubienia, a także do poznawania kolejnych rozdziałów 😉 ... choć także i tych starszych 😀 .
Pozdrowienia dla Was wszystkich 🙂
Do zobaczenia w kolejnych rozdziałach 😊
Trzymajcie się zdrowo 😉

To Dråper Vann ... i Przyjaciele 1 // Marcus & Martinus Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz