Rozdział 176 - Pierwszy dzień szkoły

6 0 0
                                    

Aleks
Dzisiaj ważny dzień ... rozpoczęcie roku szkolnego.
Pierwszy dzień chłopaków w nowej szkole ... nowa szkoła, nowe środowisko, nowi koledzy ...
Jakoże sam już pracuję, to Oski i Kondziu poszli do szkoły wspólnie z Dominikiem i Jego, oraz też naszymi, przyjaciółmi. Z racji że dziś jeszcze lekcji niemają, to jak skończą dzisiaj, to pójdą z Dominikiem do Niego, i tam po Nich przyjdę wracając z pracy, i zapewne tam już zostaniemy potem na obiad.

Dominik
Po dotarciu do szkoły rozeszliśmy się do swoich klas, a ja poszedłem jeszcze wpierw wraz z kuzynami pod ich klasy, aby przypadkiem gdzieś nie zabłądzili tutaj w pierwszym dniu. Zresztą taka też była prośba wujka Aleksa, a przy tym chłopaki też stwierdzili że tak będzie najlepiej dzisiaj. Jakoże wracają potem z całą naszą paczką, to uzgodniłem z Nimi, że poczekają na mnie później przy swoich klasach ... tak abyśmy się nie szukali potem po całej szkole.

Konrad
Gdy już Domi poszedł do swojej klasy, podszedłem pod salę, gdzie czekała już moja nowa klasa. Przywitałem się po kolei z wszystkimi, którzy stali w jednej grupie wspólnie, ale od razu zauważyłem też jednego chłopaka stojącego osobno samotnie.
Podszedłem do Niego, aby się upewnić, że też jest w tej klasie:
- cześć - zacząłem nieśmiało - jesteś też z tej klasy - spytałem
- cześć - odpowiedział równie nieśmiało spoglądając na mnie - tak, jestem też w tej klasie - zaczął - choć to chyba jedyne co mnie łączy z resztą klasy - dodał smutnym głosem - jestem 3 lata w tej klasie, a dopiero Ty, jako pierwszy, wogóle się do mnie odezwałeś i przywitałeś - dopowiedział
- przykro słyszeć - odrzekłem - jestem Konrad, a Ty? - zapytałem wyciągając rękę na powitanie
- Sebastian - odpowiedział również podając rękę na powitanie - dzięki że jesteś Konrad, i że się tu pojawiłeś - dodał lekko się uśmiechając, na co również odpowiedziałem uśmiechem.
- domyślam się że do tej pory siedziałeś sam w ławce - zapytałem
- masz rację, przez całe 3 lata, na każdej lekcji - odrzekł i ponownie posmutniał
- nie będziesz miał nic przeciwko, jeśli siądę z Tobą - zapytałem w zasadzie retorycznie
- jasne, że nie - odpowiedział radośnie ponownie się uśmiechając
- no to chodź, Seba, idziemy - rzekłem z uśmiechem do Niego - wchodzą do klasy już - dodałem, po czym weszliśmy do sali.
Gdy już weszliśmy wszyscy do sali, to zostałem z przodu sali, aby pani wychowawczyni mogła oficjalnie mnie przedstawić klasie, i aby się z Nimi tak już też w pełni formalnie, przywitać. Jednocześnie tuż przed tym, po wejściu do sali, dałem Sebie swoje rzeczy, aby wziął je już do naszej ławki. Po przedstawieniu się i powitaniu z klasą, gdy już poszedłem do ławki i siadłem koło Seby,  nastąpiło podanie planu zajęć i podstawowe omówienie różnych rzeczy i kwestii, jak to na początku roku.
Zastanawia mnie to, dlaczego nikt do tej pory nie zakolegował się ani nie zakumplował z Sebą ... przecież to mega fajny gość. Szczerze mówiąc, to w oczach chyba wszystkich z klasy, w momencie gdy się przedstawiałem już w sali, zauważyłem zdziwienie na to, że wogóle nawiązałem od razu dobry kontakt z Sebą, i chyba też na Jego uśmiech, bo przypuszczam że wcześniej mogli Go wogóle nie widywać uśmiechniętego ... nic dziwnego jak był tu w klasie sam pozostawiony przez kolegów ... chciałbym aby to w końcu minęło, i żeby już tak nie musiało być w Jego życiu, przynajmniej tu w szkole.
Po zakończeniu spotkania w klasie, które było jedynym punktem w dniu dzisiejszym, wyszliśmy wszyscy z sali i zasadniczo większość się rozeszła ... aczkolwiek zgodnie z tym co ustaliłem rano z kuzynem, czekałem na Niego przy sali swojej klasy. Seba wyszedł wraz ze mną i stwierdził że poczeka ze mną, bo nie spieszy Mu się za bardzo. Gdy wspomniałem Mu jeszcze o bracie, powiedział:
- chciałbym mieć kogokolwiek i nie być wciąż sam - rzekł smutno
Wyczułem w tym momencie, że coś jest nie tak, ale stwierdziłem, że jak będzie chciał to powie mi coś więcej kiedyś, bo to może być dość trudne dla Niego ... objąłem Go więc tylko przyjacielskim ramieniem, mówiąc:
- nie jesteś sam, Seba - zacząłem - gdyby coś, cokolwiek, to jestem - dodałem
- dzięki Konrad - odrzekł lekko się uśmiechając - nawet niewiesz jakie to dla mnie ważne - kontynuował - to że wogóle jesteś, i te słowa - dodał.
W tym momencie przyszedł Domi, więc chciałem Mu przedstawić Sebę, ale zdarzyło się coś dla mnie nieoczekiwanego:
- Dominik ? - zapytał z niedowierzaniem Seba
- Seba - odrzekł z lekko niepewnością Domi
- Dominik to Twój kuzyn? - zapytał mnie Seba
- no tak - odrzekłem przyjacielowi
- ale ten świat mały - rzekł Seba wciąż niedowierzając w to co się dzieje
- Domi, mogę spytać skąd się znacie ? - spytałem zaciekawiony kuzyna
- jasne - odrzekł Domi - krótko przed przeprowadzką tutaj, czyli w czasie wakacji w 2017, gdy jechaliśmy przez całą Polskę z Gdańska do naszego rodzinnego Bielska-Białej, zatrzymywaliśmy w kilku miejscach po drodze u różnych naszych znajomych - zaczął - oczywiście rozłożyła się ta podróż na kilka dni, więc też byliśmy na Mszy św. w kościołach w kilku miejscowościach, gdzie oczywiście zawsze służyłem też - kontynuował - jedną z nich był Wrocław, gdzie Seba był też ministrantem, i wspólnie z Nim wtedy służyłem - dopowiedział - no i wtedy się poznaliśmy - zakończył, po czym spytał Sebę:
- jak długo tu już mieszkasz? - rzekł
- trochę ponad 3 lata - odpowiedział - przeprowadziłem się tu wraz z rodzicami w kolejne wakacje względem tych, kiedy się poznaliśmy, czyli w 2018 - dopowiedział - jak przeprowadziliśmy się tutaj całą rodziną na początku wakacji, tak przed ich końcem zostałem całkiem sam - dodał - bez rodziców i bez braciszka, który miał się niewiele później urodzić - dopowiedział, mówiąc już przez łzy - gdyby nie to że rodzice poprosili sąsiadów abym mógł u Nich zostać na kilka godzin, to pewnie i mnie by już niebyło ... jechali do szpitala, już na poród, i po nim sąsiedzi mieli mnie tam też zawieźć ... gdy się młody urodzi ... nie dotarli tam już ... olbrzymi karambol samochodowy ... - mówił już płacząc, a już chwilę wcześniej, gdy jeszcze mówił, Dominik Go przytulił, aby troszkę chociaż Go uspokoić, bo chyba wiedział że Seba jest bardzo wrażliwy, a do tego ta cała tragiczna historia którą przeżył, i te ostatnie 3 lata Jego życia ... koszmar ...
- dziękuje że jesteście - rzekł Seba wciąż wtulony w Domiego - w końcu mogłem komuś to opowiedzieć, wyrzucić z siebie, podzielić się tym - dodał - niewiem ile jeszcze byłbym w stanie dźwigać sam to brzemię ... - dopowiedział jeszcze
- jesteśmy z Tobą, Seba - rzekłem - i nie zostawimy Cię z tym samego - dodał Dominik - i wogóle samego jakkolwiek - dopowiedział Domi, zwracając się do Seby.
Gdy Seba trochę już się uspokoił poszliśmy razem pod salę klasy Oskiego, gdzie i On poznał Sebę.
W międzyczasie słyszałem że Domi zadzwonił do Maćka, aby uzgodnić coś względem Seby, opowiadając po krótce Jego historię.

————————————————————

Witajcie w kolejnym rozdziale po kolejnej długiej przerwie 😊
Zachęcam do jego polubienia, jeśli się podoba, a także do komentowania 😉
Zapraszam także do starszych rozdziałów, których nie czytaliście jeszcze, a także do kolejnych nowych rozdziałów, które mam nadzieję wkrótce się pojawią 😀
Trzymajcie się zdrowo i do zobaczenia w następnych rozdziałach 😉
Pozdrowienia dla Was wszystkich 🙂

To Dråper Vann ... i Przyjaciele 1 // Marcus & Martinus Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz