Rozdział 59 - Weekend

14 0 0
                                    

Martinus
Rano, choć w zasadzie już przedpołudniem, wstałem koło 10:30.
Krótko po mnie wstał Domi, a chwilę po Nim Josh. Mac, Kapi oraz Cassius wstali jakąś godzinę po nas, a najmłodsi, czyli Adik i Ben, koło 12:00.
Jednakże zanim jeszcze Oni wstali, w trójkę (Josh, Domi i ja) wzięliśmy się już za sprzątanie w salonie po naszym wieczorze filmowym. Nie był to dla nikogo problem, bo Anna pojechała do pracy wcześnie rano, a Maciek jeszcze chyba spał. Z kolei Iza z bliźniakami nie korzystała z salonu, bo tylko coś zjedli w kuchni, i poszli gdzieś w trójkę. Gdy po blisko godzinie sprzątania zrobiliśmy sobie przerwę, to wtedy doszli do nas Mac, Kapi i Cassius, i przez jakiś kwadrans sami sprzątali, jedynie co to pod słowną koordynacją Domiego. Później, to co jeszcze pozostało, pozbieraliśmy już wspólnie.
Gdy skończyliśmy sprzątanie, wspólnie zabraliśmy się za przygotowanie śniadania, co koordynował Domi, jako gospodarz domu 😉 . W tym czasie przyszedł już Ben, a po chwili też Adik.
Wspólnie zjedliśmy lekkie śniadanie i chwilę odpoczęliśmy. Po jakimś mniej więcej pół godziny, w czasie gdy Maciek już wstał, zdecydowaliśmy, że wszyscy pójdziemy pograć trochę w piłkę na boisko koło naszego (mojego i Maca) domu. Jak na koniec października dzień był bardzo ładny, i stąd mieliśmy taką możliwość. Gdy już byliśmy na boisku podzieliliśmy się na 2 drużyny.
Mac i ja wybieraliśmy składy ... jako gospodarze tu na boisku, i jako najstarsi w grupie. Ja wybrałem Domiego, Josha oraz Adika ... z kolei Mac grał z Kapim, Cassiusem i Benem.
Graliśmy tak blisko 2,5 godziny, w tym 2 przerwy po 15 minut. Po naszym meczu rozeszliśmy się do swoich domów na obiad.
Wieczorem jeszcze spotkałem się ponownie z Dominikiem, Kacprem oraz Maćkiem i pojechaliśmy na 18:00 do kościoła.

Kacper
W niedzielę, po porannym śniadaniu, poszliśmy wszyscy na Mszę  o 9:00.
Po niej rodzice uzgadniali z ks. Piotrem termin chrztu bliźniaków.  Po tym wraz z całą rodziną wróciłem  do domu i miałem czas dla siebie aż do obiadu, który zjedliśmy koło 14:00.
Po obiedzie miałem jeszcze trochę czasu, bo na 15:00 umówiłem się z chłopakami na kolejny mecz dzisiaj.

Marcus
Koło 15:00 spotkaliśmy się całą naszą ekipą. Składy do gry ustaliliśmy inne niż wczoraj ... ja grałem tym razem z Dominikiem, Kacprem i Joshem, a Tinus grał z Cassiusem, Benem oraz Adikiem. Tym razem graliśmy dłużej, bo trochę ponad 3 godziny, i do tego przerwy. Po 18:30 rozeszliśmy się i wróciliśmy każdy do swojego domu ... prosto na kolację 😀 .

------------------------------

Dzisiaj taki krótszy rozdział 😉
Jeśli się on Wam podoba, to zachęcam do polubienia i komentowania, oraz zapraszam i zachęcam do czytania kolejnych rozdziałów 😀

Pozdrawiam wszystkich, i życzę dobrego dnia 🙂

To Dråper Vann ... i Przyjaciele 1 // Marcus & Martinus Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz