2 tygodnie później, niedziela 17 września
Dominik
Wstałem dziś koło 7:30. Jak co dzień rano zrobiłem i wypiłem swoje ulubione kakao, a następnie poszedłem się odświeżyć i przebrać. Gdy się już przebrałem, poszedłem do kuchni przygotować śniadanie dla wszystkich. W międzyczasie wstał Maciek i Ania, a gdy śniadanko było gotowe dołączyła już też Iza z bliźniakami. Po śniadaniu i chwili przerwy, poszliśmy wszyscy, wraz z rodziną Kacpra, na Msze o godzinie 9:00. Wraz z Kacprem zostałem służyć jeszcze na kolejnej Mszy, podczas gdy nasze rodziny wróciły do domów. My z kolei dotarliśmy do domu, po tej drugiej Mszy. Czas do obiadu spędziliśmy obaj razem na polu, wraz z Marcusem i Martinusem. Graliśmy w piłkę koło Ich domu, przez jakieś 1,5 godziny. Tinus grał ze mną, a Mac z Kacprem. Mecz, który rozegraliśmy zakończył się zwycięstwem moim i Tinusa. Koło 14:00 zjedliśmy obiad, a jakieś pół godziny później Ania pojechała już na dyżur do szpitala. Po kolejnym pół godziny zadzwonił do mnie Kacper.Rozmowa telefoniczna:
- cześć Domi - zaczął.
- no cześć Kapi - odpowiedziałem przyjacielowi uśmiechając się - jak tam? - zapytałem.
- a dobrze - odpowiedział - dzwonię do Ciebie, bo chciałem Ci powiedzieć, że już dzisiaj będę mieć nowego braciszka - powiedział - wszystko na to wskazuje - dodał - dosłownie za chwilę jedziemy wszyscy do szpitala - dopowiedział - może chciałbyś pojechać z nami, a konkretniej ze mną? - zapytał - chciałbym abyś był przy mnie i ze mną w tym wyjątkowym czasie teraz - zakończył.
- cieszę się - odpowiedziałem radośnie - i bardzo chętnie z Tobą pojadę - dodałem - akurat Ania ma dzisiaj dyżur w szpitalu, także nie będzie problemu. - dopowiedziałem.
- to fajnie - rzekł radośnie - do zobaczenia za 10 minut - dodał.
- spoko - odpowiedziałem - do zobaczenia - dopowiedziałem, po czym rozłączyłem się.
Koniec rozmowy telefonicznej.Po tej rozmowie przebrałem się sprawnie, powiedziałem Maćkowi, że jadę z Kacprem i całą Jego rodziną do szpitala, po czym wziąłem jeszcze bluzę i założyłem buty, i wyszedłem z domu.
Kacper
Po porannej Mszy św. oraz rozgrywkach piłkarskich wraz z Dominkiem, Martinusem i Marcusem, tak gdzieś koło 14:00 zjedliśmy wspólny rodzinny obiad. Zaraz po nim wydarzyło się coś co niemal upewniło nas w przekonaniu, że nasza rodzinka powiększy się już dziś. Zdecydowaliśmy więc, że za mniej więcej godzinę pojedziemy do szpitala. Rodzice i bracia wiedzą, że Domi stał się i jest dla mnie jak brat, zresztą ja dla Niego również, i stąd zgodnie zaproponowali ustami taty, aby pojechał wraz z nami do szpitala, co mnie ucieszyło. Niezwłocznie więc zadzwoniłem do przyjaciela.Rozmowa telefoniczna:
- cześć Domi - zacząłem
- no cześć Kapi - odpowiedział mi przyjaciel z wyraźną radością w głosie - jak tam? - zapytał mnie.
- a dobrze - odpowiedziałem - dzwonię do Ciebie, bo chciałem Ci powiedzieć, że już dzisiaj będę mieć nowego braciszka - powiedziałem - wszystko na to wskazuje - dodałem jeszcze - dosłownie za chwilę jedziemy wszyscy do szpitala - dopowiedziałem po chwili - może chciałbyś pojechać z nami, a konkretniej ze mną? - zapytałem - chciałbym abyś był przy mnie i ze mną w tym wyjątkowym czasie teraz - zakończyłem.
- cieszę się - odpowiedział radośnie - i bardzo chętnie z Tobą pojadę - dodał - akurat Ania ma dzisiaj dyżur w szpitalu, także nie będzie problemu. - dopowiedział.
- to fajnie - odrzekłem radośnie - do zobaczenia za 10 minut - dodałem.
- spoko - odpowiedział - do zobaczenia - powiedział, i się rozłączył.
Koniec rozmowy telefonicznej.Krótko po tej rozmowie ubraliśmy się i wyszliśmy z domu ... Domi już dochodził do naszego domu. Około 15:15 wyruszyliśmy spod domu, i pojechaliśmy do szpital ... na miejscu byliśmy po jakichś 20 minutach. Wraz z przyjacielem i braćmi siedliśmy w poczekalni, podczas gdy rodzice podeszli do recepcji i powiedzieli jak wyglada sytuacja ... po chwili siedli koło nas. Po kolejnych kilku minutach przyszła pielęgniarka wraz z wózkiem dla mamy. Następnie wyruszyliśmy do odpowiedniej, wyznaczonej już sali. Po dwóch godzinach spędzonych w szpitalu, wszystko zaczęło wskazywać na to, że poród rozpocznie się już za niedługo ... i faktycznie tak się stało; dosłownie chwilę później przyszły pielęgniarki i wzięły mamę na salę porodową. Wszyscy poszliśmy za nimi, i czekaliśmy na korytarzu koło tej sali. Tata bacznie obserwował cały czas co się dzieje ... po niedługim czasie rozpoczął się poród. Po pewnym czasie widziałem już, że przyszedł na świat mój oczekiwany braciszek 🙂 . Gdy wszyscy byli już przekonani, że już po wszystkim, to po chwili wydarzyło się jeszcze coś, czego nikt się nie spodziewał ... zaczął się drugi poród, co oznacza, że będę miał przynajmniej dwójkę nowego rodzeństwa, a nie tylko jedno. Urodził się drugi chłopak 😀 . Obaj są identyczni, choć ten, który urodził się jako pierwszy, jest troszkę większy. Po niedługim czasie pozwolono nam wejść do mamy i nowych braci. Wszyscy byliśmy pozytywnie zaskoczeni tym, że urodzili się bliźniacy ... nikt z nas nie spodziewał się, że tak będzie, co nie zmienia jednak faktu, że jest to dla nas wszystkich ogromna radość. Teraz pozostaje tylko wybrać jeszcze imię dla młodszego z bliźniaków, bo dla starszego mieliśmy już dawno imię wybrane i ustalone, czyli Emil. Odrazu po cichu przedyskutowaliśmy wszyscy ten temat, i uzgodniliśmy wspólnie, że młodszy z bliźniaków będzie się nazywał Patryk.
Dominik
Cieszyłem się z tego wszystkiego, co się dzisiaj wydarzyło. Jest to ogromna radość zarówno dla Kacpra jak i całej Jego rodziny. Po pewnym czasie musiałem już wracać do domu, jakoże akurat Ania miała przerwę w pracy, i mogłem teraz się z Nią zabrać, bo planowała jechać w czasie przerwy. Pożegnałem się więc z rodziną Kacpra, a przede wszystkim z Nim samym. Pogratulowałem Mu dwóch nowych braci. Następnie przytuliłem przyjaciela, ponownie się z Nim pożegnałem, po czym wraz z Anią, pojechałem do domu.------------------------------------
Witam wszystkich w kolejnym rozdziale 🙂
Co o nim myślicie i uważacie ? 😀
Jeśli się podoba, zachęcam do polubienia, komentowania, a także do dalszego czytania 😉
Pozdrawiam, i zapraszam 🙂
CZYTASZ
To Dråper Vann ... i Przyjaciele 1 // Marcus & Martinus
FanficHistoria Izy, dziewczyny z Polski, która wraz z przyjaciółką Dominiką, mieszka w Norwegii. Obie dziewczyny mają po 13 lat i obie są fankami Marcusa & Martinusa (którzy mają po 14 lat). W nowej szkole poznają Ich osobiście, gdy Ci zaczynają chodzić d...