Rozdział 13 - Niedzielne popołudnie

330 16 0
                                    

Anna
Przygotowaliśmy wspólnie obiad, przy stole zasiedliśmy około  14:30. Spokojnie zjedliśmy, po czym razem posprzątaliśmy. Było już około 15:30. Iza poszła zająć się bliźniakami. Domi z kolei, poszedł na chwilę do siebie, po czym do Nich dołączył, a chwilę przed 16:30 poszedł drugi raz dziś do kościoła, bo śpiewa jeszcze na Mszy o 17:00. Zresztą zwykle tak jest, że jest przynajmniej na dwóch Mszach niedzielnych czy świątecznych.

Maciek
Po wspólnym obiedzie, około 15:30, poszedłem wykończyć projekt kolejnego nowego plakatu, tym razem dla Carsona (Carson Lueders - przyp. aut.). Generalnie nie miałem już wiele do zrobienia, także skończyłem go dość szybko i było około 16:45. 5 minut później poszedłem na probostwo uzgodnić ostatnie szczegóły związane z pogrzebem rodziców, siostry i przyjaciółki Izy. Ustaliliśmy, że Ich wspólny pogrzeb odbędzie się w środę o 15:00. Około 17:40 byłem z powrotem w domu, a pół godziny później wrócił Domi, po drugiej dzisiejszej Mszy, na której był dzisiaj i zwykle też jest dlatego, że śpiewa psalm. Sam też przez długie lata byłem ministrantem i lektorem, i też śpiewałem psalmy, tak jak teraz Dominik. Zresztą Ania też wielokrotnie śpiewała, choć była tylko w oazie. Zaczęła już w 6. klasie (w sumie za moją zachętą i przy moim wsparciu ... szczególnie na początku, bo nie chciała i nie mogła się przełamać, a wielokrotnie Ją słyszałem wcześniej i wiedziałem, że ma bardzo ładny głos, także tym bardziej mi na tym zależało, bo wiedziałem, że sobie poradzi, a w tym czasie do tego, brakowało chętnych do śpiewania psalmów), a skończyła po maturze. Domi z kolei zaczął śpiewać niemal od razu jak został ministrantem, a ćwiczył, uczył się tego już przez te kilka miesięcy co był jeszcze kandydatem na ministranta ... od początku był bardzo chętny do śpiewania, bo bardzo lubi śpiewać, i również bardzo ładnie Mu to idzie, z czego się cieszę. Tak się zastanawiam, jak się będzie rozwijało Jego śpiewanie dalej ... póki tu jesteśmy, to będzie na pewno cały czas śpiewał, ale zostały nam tutaj tylko troszkę ponad 3 tygodnie, bo wyprowadzamy się z Gdańska, jadąc najpierw na tydzień do Wrocławia, rodzinnego miasta Anii, potem na dwa tygodnie do Bielska-Białej, czyli mojego rodzinnego miasta, i w sumie też rodzinnego miasta Domiego, bo On już tam się urodził, a potem z lotniska w Katowicach lecimy do Norwegii, na najbliższe lotnisko względem Trofors, do którego się przeprowadzamy i gdzie będziemy już mieszkać. Dominik jeszcze o tym niewie, ale wraz z Anią powiemy Mu o tym, po zakończeniu roku szkolnego, czyli za tydzień (Jemu, a przy okazji też Izie i bliźniakom). Wiem, że przyjaciele Domiego, nigdzie nie wyjeżdżają w tym czasie co będziemy jeszcze w Gdańsku, także będzie mógł spędzić z Nimi dużo czasu wtedy ... choć jeden z Nich też się przeprowadza, i będzie tam mieszkał koło nas. Przyjaciele Dominika, czyli Kacper, Dawid i Szymon, powinni przyjść za chwilę, bo dochodzi już 18:30, a o 19:00 oglądają razem transmisję telewizyjną koncertu Marcusa i Martinusa, a ja z Anią oraz Iza z bliźniakami, wraz z Nimi :) .

Dominik
Po zakończonej transmisji internetowej, około 14:00, wyłączyłem komputer i poszedłem pomóc przygotowaniach do obiadu, Iza przyszła chwilkę później. Koło 14:30 zjedliśmy obiad, razem posprzątaliśmy po nim. Poszedłem potem na chwilę do siebie, a następnie do pokoju bliźniaków, gdzie wraz z Matim i Mikim, była już Iza. Trochę wspólnie pograliśmy. Tak gdzieś o 16:20, poszedłem do siebie się przebrać, i po 5 minutach wyszedłem ponownie dziś do kościoła, bo śpiewam na Mszy o 17:00 ... wychodzę trochę wcześniej, bo lubię być w zakrystii już troszkę wcześniej. Po Mszy św. szybko wróciłem do domu i byłem w Nim już o 18:10 ... mniej więcej za 20 minut mają przyjść do mnie Kacper, Dawid i Szymon, bo oglądamy wspólnie transmisję telewizyjną z koncertu Marcusa i Martinusa, która rozpoczyna się już o 19:00 ... także jeszcze trzeba przygotować kilka rzeczy przed Ich przyjściem, bo część już przygotowałem po obiedzie, gdy byłem na chwilę w swoim pokoju. Wszedłem do pokoju, przebrałem się w coś troszkę luźniejszego, i wziąłem się za dalszą część przygotowań przed przyjściem przyjaciół.

Iza
Gdy skończyliśmy oglądać transmisję poszłam na chwilę do siebie, a potem jeszcze do bliźniaków, zobaczyć co u Nich. Po kilku minutach poszłam wraz z Nimi, aby pomóc przy przygotowaniu obiadu. Gdy przyszłam do kuchni, Dominik już intensywnie działał ;) . Kiedy zjedliśmy i posprzątaliśmy po obiedzie, poszłam z bliźniakami do Ich pokoju i wspólnie graliśmy. Po jakich 10 minutach dołączył do nas też Dominik. Tak gdzieś po 40 minutach poszedł do siebie, bo zaraz szedł służyć na drugą Mszę dzisiaj, jakoże śpiewa teraz psalm na niej. Szedł na 17:00, także wyszedł już chwilę przed 16:30, a wrócił tak gdzieś o 18:10, i wziął się za ostatnie przygotowania przed przyjściem swoich kolegów, jakoże przychodzą oglądać wraz z nami transmisję telewizyjną z koncertu Marcusa i Martinusa, który będzie w Trofors. Praktycznie przez większość czasu grałam z Matim i Mikim, i Im poświęciłam ten czas, bawiąc się z Nimi.

-------------------

taki krótszy rozdział dzisiaj ;)
niedługo, mam nadzieję, uda się akcję troszkę przyspieszyć, bo przez 2 rzeczywiste tygodnie, tu minęły dopiero 2 dni ;)
równocześnie w perspektywie Maćka pojawił się wstępny zarys tego, co się będzie działo dalej ;)

standardowo, jeśli się podoba, to zachęcam do polubienia, komentowania oraz do dalszego czytania  ;)

To Dråper Vann ... i Przyjaciele 1 // Marcus & Martinus Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz