Ambar i Matteo - Tęsknie

711 33 9
                                    

Pov Ambar

Minął już tydzień od czasu naszego rozstania. Tydzień odkąd ja i Matteo nie jesteśmy idealną parą, nie jesteśmy razem. To ja z nim zerwałam bo zaśpiewał na Openie  NASZĄ piosenkę z LUNĄ.  Zastąpił mnie nią, a ja, jako królowa nie mogłam na to pozwolić. Nie żałuje tej decyzji bo muszę dbać o swój wizerunek, ale... tak naprawdę bardzo mi go brakuje. Tęsknie za nim, chce go przytulić, pocałować. Co z tego, że nasz związek się zakończył skoro ja wciąż go kocha.

Niestety on wydaje się tylko czekał na to zerwanie. Podczas gdy ja uśmiecham się sztucznie by nikt nie zauważył smutku, bo przecież muszę być idealna... On w najlepsze bawi się z Luną. Tak, właśnie z  nią. Z dziewczyną która z butami weszła w moje życie i spowodowała nasze zerwanie. Widać jemu to nie przeszkadza. Wciąż widzę ich razem. Rozmawiają, śmieją się, jeżdżą na wrotkach. A tylko ja mogę przytulać MOJEGO Matteo, tylko ja mogę z nim jeździć.

Nie chce ich widzieć razem. Niby tylko się przyjaźnią, ale kto wie co będzie jutro, albo za tydzień. Wystąpił z nią na Openie, więc może też będzie chciał się z nią spotykać. Nie wiem dlaczego woli ją ode mnie. Nie wiem dlaczego nie widzi jak go kocham i jak bardzo przez niego cierpię.

No tak, to moja wina. Tak troszkę. Nie zawsze byłam wobec niego fer. Nie mówiłam mu jak wiele dla mnie znaczy, a jest dla mnie najważniejszą osobą. Tylko on wie o mnie tak wiele, tylko jemu ufam i tylko przy nim mogę być sobą. Gdy jestem z nim, nie jestem tylko zakochaną w sobie idealną dziewczyną, jestem sobą i jestem z nim szczęśliwa. Mogłam mu powiedzieć wszystko, nawet opowiedzieć o swojej rodzinie, a on zawsze był obok, a teraz go straciłam... Straciłam jedyną osobę którą byłam w  stanie kochać...

Kolejne dni mijały mi tak samo. Nikt nie wiedział jak tęsknie, jak czuję się samotna. Chodziłam do szkoły, uczyłam się, a po lekcjach jak zawsze przychodziłam do Jam&Roller i jeździłam na wrotkach. Jakby nic się nie zmieniło. Ale zmieniło. To wszystko nie miała już sensu. Jazda na wrotkach bez niego było mniej ekscytująca, lekcje bez rozmów i uśmieszków były puste. Gdy dzień się kończył wracałam do siebie i przestawałam udawać. W swoim pokoju gdzie byłam sama i nikomu na mnie nie zależało mogłam płakać. Wiem, że uczucia to słabość. Wiem, że nie powinnam się przejmować tylko wygrywać. Tak wiele razy słyszałam te wszystkie słowa. Tyle razy tak jak kazała mi Chrzestna byłam zimna i nieczuła. Ale nie teraz. Teraz to było niemożliwe. Straciłam zbyt wiele by udawać, że wszystko jest dobrze przez całe 24 godziny. W nocy mogłam płakać, bo wtedy nikt nie widział, że jestem słaba. Mogłam wracać myślami do najpiękniejszych chwil mojego życia. Do pierwszego pocałunku z Matteo, do pierwszej randki, do każdej chwili gdy mówił mi " kocham cię ", do wspólnej jazdy na wrotkach, do randek, do rozmów, do spotkań. Przypominałam sobie jakie wywoływał we mnie szczęście i szczery śmiech. Jak przy nim czułam się wolna i bezpieczna. I tak było codziennie. Po niemal bezsennych nocach wstałam do szkoły i wszystko zaczynało się od nowa.

 Dzień mijał za dniem, wszystko było takie same, jakby pozbawione kolorów, ale ja się uśmiechałam bo musiałam. 


- Cześć piękna - usłyszałam znajomy głos gdy tylko weszłam po szkole do Jam&Roller. Odwróciłam się i zobaczyłam Sebastiana. A, tak kiedyś chyba coś do mnie czuł, ale wtedy ja byłam z Matteo...

- Cześć - podeszłam do niego.

- Jak się ma Królowa ? - uśmiechnął się do mnie. Powinnam się cieszyć, że tak mnie nazwał, ale to nie od niego chciałam to słyszeć.

 - Idealnie - skłamałam. Znowu. 

- A jak Ci się układa z Matteo ? - spytał podchodząc do jednego ze stolików, a ja poszłam za nim i usiedliśmy na przeciwko siebie. Można dobrze byłoby z nim pogadać. Jakaś odmiana w tych pustych dniach.

One Shot - Soy Luna ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz