Gaston:
Dziś mija kolejny miesiąc gdy ja i Delfi jesteśmy razem. Nigdy wcześniej nie byłem jeszcze w tak poważnym związku. W ogóle nie byłem w poważnym związku. Jedynie spotykałem się z kilkoma dziewczynami, ale to nigdy nie miało dla mnie większego znaczenia. Aż do teraz. Gdy zacząłem spotykać się z Delfi wszystko się bardzo zmieniło. Zmieniło się moje życie, mój sposób patrzenia na świat i sam ja. Ta dziewczyna ma na mnie niesamowicie dobry wpływ. Przy niej czuję się szczęśliwy. Ona jest moim oczkiem w głowie, moim skarbem. Przy niej jestem bardziej odpowiedzialnym i dobrym człowiekiem. Chcą o nią dbać, pilnować by czuła się bezpieczna i kochana. Chcę widzieć uśmiech na jej twarzy. Zakochałem się tak jak jeszcze nigdy i chcę by to trwało już zawsze.
Dlatego też, jak co miesiąc, miałem się dziś spotykać z moją cudowną dziewczyną. Razem zdecydowaliśmy, że chcemy by każdy ten dzień w miesiącu był inny od całej reszty. Nie chodziło o jakieś wystawne przyjęcia czy wielkie rzeczy. To nie było w naszym stylu. To bardziej by pasowało do naszej pary idealnej czyli Ambar i Matteo. Ja i Delfi stawialiśmy na drobne gesty i przebywanie razem. Co miesiąc na zmianę wymyślaliśmy co będziemy robić tego dnia. Były to na przykład romantyczne kolacje, które przygotowywałem dla niej u siebie w domu, wyjście do kina, do restauracji. Zwykle tego dnia spędzaliśmy razem więcej czasu niż zwykle. A także prawie zawsze dawałem jej jakiś prezent. Bransoletkę, naszyjnik albo chociaż bukiet jej ulubionych kwiatów.
Dziś także była moja kolej na wymyślenie tego jak spędzimy ten wyjątkowy wieczór. Dlatego punktualnie o umówionej godzinie zadzwoniłem do drzwi domu dziewczyny.
- Cześć kochanie - przywitała się Dziewczyna z uśmiechem.
- Cześć skarbie - spojrzałem na nią - Pięknie wyglądasz.
- Dziękuję - odpowiedziała.
- Idziemy ? - spytałem podając jej rękę.
- Jasne - Delfi wzięła mnie za rękę i ruszyliśmy.
Droga minęła nam na śmiechu, miłej rozmowie czy mówieniu sobie słodkich słówek. Uwielbiałem takie chwile. Gdy mogłem trzymać ją za rękę, być tak blisko niej, że mogłem czuć bijące od niej ciepło. Lubiłem słuchać jej głosu, jej śmiechu, patrzeć w jej piękne oczy czy widzieć jej uśmiech. Zawsze była piękna, ale najbardziej mi się podobała gdy była szczęśliwa. Gdy tak było i to z mojego powodu to mogłem być z siebie dumny bo jej szczęście to i moje szczęście. Tak to już jest w miłości, że dzieli się szczęściem, smutkiem, tajemnicami, marzeniami i obawami.
- Zapraszam - powiedziałem gdy zatrzymaliśmy się pod moim domem i otworzyłem jej drzwi by weszła pierwsza.
Razem weszliśmy do domu. Delfi mogła się tu czuć jak u siebie gdyż naprawdę bardzo często spędzaliśmy tu razem czas. Wszystkie te chwile na zawsze będą w mojej pamięci sercu. Jak oglądaliśmy horror, a ona się bała i przytulała się do mnie, jak uczyliśmy się razem, jak jedliśmy razem kolacje albo śniadanie.
- Chodź tutaj - powiedziałem i pociągnąłem ją za rękę w stronę salonu.
W domu poza nami nie było nikogo gdyż moi rodzice wyjechali na weekend, a ja postanowiłem skorzystać z okazji i przygotować romantyczną randkę właśnie tutaj. Co prawda skorzystałem z pomocy Matteo i Ambar ale wyszło idealnie. Na stole, przykrytym obrusem stało jej ulubione jedzenie, świece i kwiaty. Ponoć dziewczyny lubią takie rzeczy i to dodaje romantycznej atmosfery.
- Jak pięknie - stwierdziła Delfi.
- Cieszę się, że Ci się podoba - uśmiechnąłem się do niej.
Zajeliśmy miejsca przy stole, na przeciwko siebie tak, że mogłem co raz patrzeć na nią i w jej oczy. To jeden z moich ulubionych widoków. Aż sam się sobie czasem widzę gdy tak myślę. Ale jak widać miłość naprawdę zmienia ludzi i to na lepsze. Nigdy nie byłem tak szczęśliwy jak z Delfi.
- I jak smakuje Ci ? - spytałem po chwili
- Jasne, że tak - odpowiedziała Dziewczyna - Jest pyszne. Jak zawsze się postarałeś.
- Miałem dla kogo - puściłem jej oczko - Dla mojej księżniczko warto się starać.
- Uwielbiam jak tak do mnie mówisz - uśmiechnęła się Delfi - Jesteś kochany.
- A Ty cudowna - powiedziałem.
Reszta wieczoru minęła tam na jedzeniu tej pysznej kolacji przeplatanej rozmowami czy spojrzeniami. Potem był także deser, czyli jej ulubione ciasto waniliowe. Uwielbiałem patrzeć na uśmiech mojej dziewczyny i sprawiać jej radość. Miałem wrażenie jakbym mógł zrobić wszystko by tylko była szczęśliwa. Po skończonym jedzeniu miałem dla niej jeszcze jedna niespodziankę.
- Mam prezent dla Ciebie - powiedziałem i podałem jej czarne pudełeczko.
- Nie musiałeś - powiedziała Dziewczyna i otworzyła pudełko.
W środku była srebrna bransoletka. Długo się zastanawiałem co wybrać. Nie łatwo jest dobrać jakiś tego typu prezent. Zwłaszcza, że moja dziewczyna bardzo zna się na modzie, a ja nie mam o tym aż takiej wiedzy i mógłbym przez przypadek wziąć coś co by jej się nie spodobało.
- Jest śliczna - stwierdziła Delfi - Dziękuję.
- Dobrze, że Ci się podoba - uśmiechnąłem się do niej - Daj, założę Ci.
Wziąłem bransoletkę i założyłem jej na rękę. Przy niej bycie romantycznym były takie proste. A przy innych dziewczynach wręcz niemożliwe. Po chwili nasze spojrzenia się spotykały i uśmiechnąłem się.
- Bardzo Cię kocham księżniczko - powiedziałem.
- A ja bardzo kocham Ciebie mój księciu - odpowiedziała Dziewczyna.
Wtedy przybliżyłem się do niej i złączyłem nasze usta w pełnym uczucia i namiętności pocałunku. Kochałem smak jej ust. Tak smakowała miłość i szczęście.
CZYTASZ
One Shot - Soy Luna ✔
FanfictionOne Shoty z serialu Soy Luna Start: 13 marca 2017 Koniec: 30 września 2019