Rodzice Simona przyjechali w odwiedziny do swojego syna więc chciał on koniecznie skorzystać z okazji i przedstawić im Ambar, dlatego zaprosił ją na kolację.
Co prawda on i Blondynka nie byli parą, ale Brunet liczył że niedługo to się zmieni.
Każdego dnia próbował się do niej zbliżyć. Rozmawiać z nią, spędzać czas i lepiej ją poznać.
Miał nadzieję że ten wieczór będzie idealny. Że Ambar polubi jego rodzinę i będzie szczęśliwa. Że jeszcze bardziej się do siebie zbliżą.
Tylko że nadzieja jest matką głupich.
Wieczorem Ambar zadzwoniła do drzwi. Nie była pewna czy ta kolacja to dobry pomysł, nie spodziewała się że przypadnie do gustu rodzicom Simon a nie chciała już więcej zmieniać się by komuś się przypodobać.
- Cześć - przywitał ją uśmiechnięty Simon - Pięknie wyglądasz.
Blondynka miała na sobie czarną sukienkę przed kolano i tego samego koloru buty. Do tego Czerwona skórzaną kurtkę. To właśnie ciemne kolory gościły w jej szafie odkąd postanowiła być całkowicie sobą.
- Cześć, dzięki... - odparła i weszła do środka rozglądając się.
Simon zaprowadził ją do salonu i przedstawił rodzicom, wszyscy zasiedli do stołu.
- Ambar, Ty i Simon od dawna się przyjaźnicie ? - spytała Mama chłopaka.
- Nasza relacja jest dość skomplikowana - odrzekła Smith i uśmiechnęła się lekko do Simona.
- Ambar jest niesamowitą wrotkarką - oznajmił Simon - Do tego pięknie śpiewa.
Brunet chciał zrobić jak najlepsze wrażenie zarówno na rodzicach jak i Blondynce. Choć czasem dobre chęci nie wystarczą.
- To u Twojej Mamy pracowali rodzice Luny, prawda ? - spytał ojciec Simona.
- To nie była moja mama, tylko ciotka i wolałabym o tym nie rozmawiać - powiedziała Blondynka.
Nastała chwila ciszy. Ta kolacja nie przebiegała tak idealnie jak Simon by chciała.
- Jeździcie razem w drużynie ? - spytała Mama Simona.
- Nie, Ambar jest w Red Sharks - odparł Simon.
- Chciałeś powiedzieć, byłam zanim Gary rozwiązał tą drużynę przez Lunę - odrzekła Ambar.
- Jak to przez Lunę ? - zdziwiła się Pani Alvarez - Przecież to taka miła dziewczyna.
- I wy też w to wierzycie... - wywróciła oczami Ambar.
- Ambar, proszę - powiedział Simon.
- Co ? - spojrzała na niego - Nie będę udawać że lubię Luny, bo ta smarkula zniszczyła mi życie. Nie będę udawać miłej i słodkiej, bo taka nie jestem. Wiesz jaka jestem więc nie próbuj mnie zmieniać.
- Może lepiej jak omówicie to ja osobności, albo spotkacie się innym razem - powiedziała pani Alvareza.
Smith wstała od stoku i ruszyła do drzwi. Zdarzyła jednak jeszcze usłyszeć słowa rodziców chłopaka.
- Nie mówiłeś, że Ambar jest taka... - zaczęła mam Simona - Inna niż Ty. To bardzo nieładnie że obrażała Lune, przecież Luna jest Twoją najlepszą przyjaciółką.
- Tak szczerze mówiąc nie podoba mi się ta dziewczyna - odrzekł Pan Alvarez - Nie pasuje do Ciebie.
Blondynka zdenerwowana podkręciła głową i wybiegła z domu.
Nie rozumiała po co Simon ja zaprosił ani tym bardziej czemu ona się zgodziła. To był głupi pomysł i powinna była to przewidzieć.
Simon nimi, że był miły i można było na niego liczyć, wciąż próbował ją zmieniać, by była bardziej miał, lubiła Lunę... Mogła się spodziewać że jego rodzice będą zachowywać się podobnie.
Ale ona nie jest Luna.
Jest sobą i już skończyła z udawaniem i spełnianiem oczekiwań innych. Będzie sobą bez względu na to co pomyślą inny i nie pozwoli by ktoś ją zmienił.
- Kto aż tak Cię zdenerwował ? - usłyszała znajomy głos.
Smith odwróciła się i zauważyła Matteo. Brunet szedł tą samą drogą przez park co ona i odszedł bliżej.
- Cześć - uśmiechnął się lekko - Co się stało ?
- Byłam na koalicji u Simona - westchnął i usiadła na ławce która była tuż obok.
Balsano zrobił to samo i z zainteresowaniem spojrzał na nią.
- Co się stało ? Nie sądziłem, że wy jesteście...
- Niczym nie jesteśmy - przerwała Ambar - To był jego pomysł, a ja nie wiem czemu się zgodziłam. Ani jego rodzice ani on nigdy mnie nie polubią.
- Simon Cię lubi... - powiedział Matteo.
- Lubi tylko część mnie - spojrzała na niego - Nie lubi mojej złej strony, chce mnie zmienić, a ja na to nie pozwolę. Przez długie lata robiłam wszystko by być idealną i najlepszą. Spełniałam oczekiwaniami innych zapominając o swoich uczuciach... Wiele przez to straciłam i nie chce tak więcej. Teraz jestem sobą i tak czuję się dobrze.
- Spokojnie - Brunet położył dłoń na jej ramieniu - Przecież ja Cię nie osądzam. Jeżeli jesteś sobą i jesteś tak szczęśliwa to tylko to się liczy. Jeśli Simon tego nie widzi, to jest takim samym idiotą jak od zawsze myślałem.
Te słowa wywołały uśmiech na twarzy Ambar. Mimo że minęło tylko czasu Matteo nadal umiał ją rozbawić i pocieszyć.
- Tak lepiej - uśmiechnął się Balsano - A możesz mi powiedzieć co takiego straciłaś przez udawanie idealnej ?
- Trochę tego jest... Ale najważniejsze... To Ty... - spojrzała na niego - Byłam skupiona na czym innym i nie dbałam wystarczająco o nasz związek, a przez to Cię straciłam.
Serce Matteo szybciej zabiło, jakby właśnie od dawna czekał na tą chwilę, na te słowa.
Nie zastanawiał się nad niczym, tylko zbliżył się do dziewczyny i pocałował ją namiętnie.
Zaskoczona Blondynka odwzajemniła pocałunek, to była jedyna dobra, a nawet idealna chwila tego wieczoru.
Ktoś ją zwiódł, ale zyskała kogoś nowego. Kogoś kogo zawsze kochała i tym razem, będzie sobą i zadba o to jak należy.
CZYTASZ
One Shot - Soy Luna ✔
FanficOne Shoty z serialu Soy Luna Start: 13 marca 2017 Koniec: 30 września 2019