Mambar - Broken Heart cz.4

63 7 0
                                    

Matteo stał z boku w Rollerze i obserwował jak Simon rozmawia z Ambar. Widział jak Brunet uśmiecha się do niej i ani trochę mu to się nie podobało. Chciał porozmawiać z chłopakiem, by wyjaśnić mu kilka spraw. Kiedy w końcu brązowooki odszedł rozanielony od dziewczyny, młody Balsano postanowił działać. Wziął głęboki wdech i oderwał się od ściany. Wsunął ręce do kieszeni i z małym uśmiechem podszedł do Simóna.

- Możemy chwilę porozmawiać ?

- Tak, możemy. O co chodzi ? - odparł Simon.

- Chodź - Powiedział tylko i ruszył do garderoby. Zerknął raz do tyłu, by sprawdzić, czy brunet faktycznie za nim idzie. Uśmiechnął się pod nosem, kiedy zobaczył, że zdziwiony nastolatek podążał za nim -  Chodzi mi o Ámbar...

 - Nadal nie rozumiem - odparł zdziwiony Alvarez - Czemu chcesz rozmawiać o Ambar ? 

Matteo zaśmiał się krótko. Bawiło go zdezorientowanie Simóna.

- Słuchaj mnie uważnie, dwa raży powtarzać nie będę - Powiedział na wstępie, zmieniając ton głosu z miłego na szorstki - Sprawa jest prosta. Ámbar to nie twoja liga, kolego. Ona jest królową tego miejsca, a ty... - spojrzał na chustę z logo J&R, którą brunet miał zawiązaną na ręce- Ty jesteś tak naprawdę nikim nie znaczącym. Ona nie jest tobą zainteresowana.

Simona zdziwily jego słowa. Nie wiedział czemu o tym mówi i co ma do Ambar. 

- Sądzę że to nie jest twoja sprawa. A czy jest zainteresowana czy nie to tylko ona wie. Ale skoro zgodziła się ze mną pojezdzic to być może jednak jest zainteresowana  - powiedział Alvarez.

Matteo wstał rozbawiony z krzesła, by podejść do lustra. W odbiciu widział Simóna, który przyglądał się jego poczynaniom. Młody Balsano skierował wzrok na swoją twarz i... Przeraził się. W oczach odbijała mu się zazdrość i czystą nienawiść do siedzącego na krześle. A przecież Álvarez nie był niczemu winny. Szybko odwrócił się w jego stronę, przybierając wcześniejszy wyraz twarzy. Uśmiechnął się z kpiną i schował ręce do kieszeni.

- Nie wiesz jak jest, kolego. Sprawa jak najbardziej mnje dotyczy. Przede wszystkim dlatego, że to moja dziewczyna - Powiedział, przyznając się tym samym, że tęskni za blondynką.

- Ambar jest twoją dziewczyna ?  - spytał zdziwiony Simon - Nic nie wspominała, że ma chłopaka...

- Od razu widać, że jesteś nietutejszy -  Powiedział Matteo, wzruszając ramionami. Teraz najbardziej martwiło go to, że brunet wypapla coś Ámbar, a jego postać względem niej zmaleje.- Jesteśmy parą od dwóch lat, trzech miesięcy i piętnastu dni - Dodał, uśmiechając się. Wciąż liczył, ile razem byli i ile dni temu się rozstali. Ale nie chciał o tym nikomu mówić, jego zdaniem to dziwne. Ale nie może się powstrzymać, by tego nie robić.

- W takim razie to dziwne ze Ambar nic mi o tym ani o Tobie nie powiedziała.. .Nie wiedzialem ze jesteście razem... I nie chciałem się wtrącać... - powiedział Brunet próbując to wszystko zrozumieć. Naprawdę miał nadzieję że Ambar jest nim zainteresowana ale teraz juz nie był tego wcale taki pewny.

- To z łaski swojej nie zbliżaj się do niej, okej ? -  Powiedział Balsano przybierając oschły ton. 

Wyszedł z pomieszczenia, już nie odzywając się do Simóna  Kiedy był pewien, że nikt go nie widzi, wplutł ręce we włosy i przeciągle westchnął. Dał się zmanipulować emocjom, które za wszelką cenę chciał ukryć. Czuł się wykorzystany. Wykorzystany przez samego siebie. I to było najgorsze.


*** 

 Ambar weszła do Jam&Roller. Jak zawsze wyglądala idealnie i miała piekny Sztuczny uśmiech. Królowa we własnej osobie. Ale tylko na zewnatrz wszystko było tak perfekcyjne. Nawet zakupy z przyjaciółką nie pozwoliły jej odpocząć choć na chwilę od myślenia o Matteo. Nie mogła nic poradzić na to ze za nim tęskni. Blondynka z westchnieniem i obojętnością podeszła do baru z zamiarem zamówienia jakiegoś koktajku. Nie miała nic do ciekawego do roboty. Może poza myśleniem którego miała juz serdecznie dosyć

W tym czasie Matteo wolno przetarł twarz, przejeżdżając już kolejne kółko na torze. Nawet to przypominało mu o Ámbar. Czuł się jak wrak, mimo iż wyglądał na szczęśliwego. Lata praktyki uczyniły z niego sztucznego człowieka. Wszystko, co robił takie było. Wszystko oprócz miłości, jaką dażył blondynkę. Szybko wstrzymał jazdę, wpatrując się w okno. ,,Dłużej nie wytrzymam." pomyślał i bez zastanowienia wyjechał z pomieszczenia. Minął przy tym Lunę, którą całkowicie olał, mimo iż ona coś do niego mówiła. Szybko znalazł się w części z kawiarnią, od razu zauważając dziewczynę. Głośno nabrał powietrza i podjechał do blondynki.

- Cześć Ámbar...

Blondynka odwróciła się od razu i ze zdziwieniem zauważyła Matteo. Bardzo za nim tęskniła i cieszyła się ze go widzi ze się do niej odezwał. Ale jednak nie wiedziała czemu to zrobił .. Poprawiła włosy próbując ukryć uczucia i przybrać obojętny wyraz twarzy.

 - Cześć... - odpowiedziała. 

- Możemy pogadać ? Tak na osobności ?- Spytał lekko zmieszany, jednak nie dał tego po sobie poznać. Mimo iż był pewien, co do swojej porażki, chciał udawać, że wszystko jest okay. Oparł się o blat, uważnie obserwując dziewczynę. Czuł, że dziewczyną też nie jest szczęśliwa w tym ,,zakładzie".

 - Okej, możemy porozmawiać - powiedziała z udawana obojętnością Smith. Tak na prawde bez względu na to czego miałaby dotyczyć ta rozmowa cieszyła się ze choć przez chwile będzie mogła być blisko niego i z nim pogadać.

Chłopak bez wahania złapał ją za rękę i natychmiast zaczął ją ciągnąć ku wyjściu. Nie zważając na jej protesty zaprowadził ją do parku, na ławkę gdzie po raz pierwszy się pocałowali. Zmusił ją, by usiadła i przez chwilę wpatrywał się w jej oczy.

- Nigdy nie przestałem cię kochać. I cholernie za tobą tęskniłem - Wyznał zmieszany, po czym nie czekając na jej odzew, pocałował ją.

Dziewczyna zdziwiona po chwili namysłu oddała pocałunek. Nie mogła uwierzyć w to co się właśnie stało. Tak bardzo go kochala i brakowało jej tego. Zdecydowanie był to jeden z ich najlepszych pocałunków. Po wszystkim co się stało... Kłótni, zerwaniu, głupim zakładzie, cierpieniu jak przy złamanym sercy, tęsknocie i zazdrości. Teraz znowu byli razem i całowali się. Namiętnie, z pasją, z miłością. Wciąż się kochali i nie byli w stanie długo być bez siebie. Rozłąka łamała ich serca, tylko będąc razem byli naprawdę szczęśliwi.

One Shot - Soy Luna ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz